PhobiaSocialis.pl
Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Depresja, dystymia (https://www.phobiasocialis.pl/forum-38.html)
+--- Wątek: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? (/thread-3170.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - uno88 - 12 Sty 2012

wala napisał(a):Sposób w jaki napisałam do autora pytania jest bardzo często używany w psychologii. Ma w zamiarach doprowadzenia człowieka do najgorszego stanu aby poczuł, że wszystko może zacząć od nowa. Sama byłam w bardzo podobnym stanie. Wiem co mówię i jak wyszłam z tego :Różne - Koopa:. :Stan - Uśmiecha się:

Człowiek przed samobójstwem jest właśnie w najgorszym stanie i już nie może się poczuć gorzej. Poza tym psycholodzy i psychiatrzy ,gdy ktoś wyraża zamiary, dzwonią po pogotowie ,a nie szmacą jeszcze bardziej. Więc albo czytaj dokładniej ,albo zmień książki. Ta metoda ,może sprawdzać się tylko u ludzi z depresją ,ale nie wyrażających zamiarów samobójczych. O tym ,że wszelkich metod tego typu nie stosuje się on-line i bez wykształcenia terapeutycznego chyba nie muszę wspominać? Ups muszę. Na sam koniec: Ty ze swojego "najgorszego" stanu wyszłaś ,ale ktoś inny nie musi, może się powiesić. Lubisz rosyjską ruletkę?


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - clouddead - 12 Sty 2012

..


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - wala - 12 Sty 2012

@uno88

Moja wtedy 16 letnia siostra popełniła samobójstwo. Była dla mnie wszystkim co miałam, największym skarbem. Dwa miesiące później jej chłopak próbował się zabić. Miał bardzo ciężką depresję. Ze szpitala psychiatrycznego dostał wypis karny za bójki, palenie w toaletach, awantury... Każdy mówił, że nic mu już nie pomoże. Właśnie wtedy wzięłam sprawę w swoje ręce. Nie było nam łatwo. W końcu był jeszcze bardzo młody i głupi. Zaczęłam z nim rozmawiać. Lecz to też nic nie dało... Postanowiłam się częściej z nim spotykać. Nigdy nie chciał rozmawiać. Logiczne. I wtedy powiedziałam mu, że jeżeli tylko będzie miał problem może do mnie zadzwonić o każdej godzinie a ja się wstawię. Mieszkał sam w 3 pokojowym mieszkanku. Rzucił szkołę. Często brał talerze do pustego pokoju i walił nimi o ścianę. Ale udało mi się, zaczął spotykać się z rówieśnikami, znalazł nową dziewczynę. Wszystko mu się ułożyło. Toteż trzeba robić z niedoszłymi samobójcami. Rozmawiac. Ludzie! Nie gadajcie bzdur, bo widzę, że za przeproszeniem niektórzy forumowicze :Różne - Koopa: widzieli i tyle samo zrobili. Nie możemy się obwiniać za rzeczy na które nie mamy wpływu. Nie ma sprawy, której nie można rozwiązać.

+ Przepraszam, za nazwanie PoCo koleżanką. Mój błąd:Stan - Uśmiecha się:
++ Ależ gdzie w obwinianiu się " jestem beznadziejny, nikt mnie nie kocha, zabiję się, zacznę ćpać, jestem brzydka, zupa za słona " jest poczucie winy? Nie zbyt rozumiem. Ci ludzie sami robią sobie problemy. A wiem, coś o tym, ponieważ jak już pisałam przeżyłam podobnie. Możecie sobie oszczędzić różne takie posty o tym ile wiem o życiu.[/code]


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - HTM - 12 Sty 2012

Ale rozmawiać to nie to samo, co sugerować komuś że jest tchórzem i zerem, a to uczyniłaś kilka postów wyżej. A takie teksty mogą się stać tą iskrą inicjującą wybuch, więc się lepiej powstrzymuj, bo na tym forum z tym tematem nie ma żartów. Już za mojej obecności kojarzę conajmniej dwóch użytkowników, którzy byli, czytałem ich posty, a teraz ich już nie ma wsród nas, mimo że jestem tutaj stosunkowo niedługo, i zapewne nie o wszystkich takich przypadkach wśród userów jest potem głośno na forum.
Rozmawiać tak, ale nie prawić truistyczne morale lub dopychać ludzi na same dno.
PS. Piszę teraz jako osoba z boku, ale jeszcze tydzień lub dwa temu sam byłem zainteresowany tym tematem, i zapewne jeszcze będę nie raz, więc niejako też we własnym interesie Ciebie o to upraszam.
PS2. Współczuję straty tak bliskiej osoby.


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - gośćx - 12 Sty 2012

wala napisał(a):Moja wtedy 16 letnia siostra popełniła samobójstwo. Była dla mnie wszystkim co miałam, największym skarbem.


Była (zacytuję);
"Nic nie wartym tchórzem, żałosnym człowiekiem."

To są Twoje słowa.



wala napisał(a):++ Ależ gdzie w obwinianiu się " jestem beznadziejny, nikt mnie nie kocha, zabiję się, zacznę ćpać, jestem brzydka, zupa za słona " jest poczucie winy? Nie zbyt rozumiem. Ci ludzie sami robią sobie problemy.


Jeśli tego nie rozumiesz to znaczy, że nigdy nie byłaś w depresji (w DEPRESJI a nie w emo-stanie).
Dobranoc.


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - Sosen - 12 Sty 2012

Twój kolejny post jest trochę inny niż pierwszy wala. Z drugim nie można się nie zgodzić, i na pewno każdemu przydałaby się taka osoba, którą ty wtedy byłaś dla tego chłopaka.

Ale tak jak inni piszą przypadków jest masę. Ktoś próbuje popełnić samobójstwo, bo ma ciężką sytuację. Inny, bo ma mniej kłopotliwą, ale że ma zjechaną psychikę, to w niej nie wyrabia. Dlatego nie można ludzi mierzyć jedną miarą. Ja np. nigdy nie miałem takich myśli:

wala napisał(a):++ Ależ gdzie w obwinianiu się " jestem beznadziejny, nikt mnie nie kocha, zabiję się, zacznę ćpać, jestem brzydka, zupa za słona " jest poczucie winy? Nie zbyt rozumiem. Ci ludzie sami robią sobie problemy.

Ale w depresji wszystko odczuwałem całym swoim ciałem i całym sercem, jeśli tak można nazwać emocje. A izolacja spowodowana różnymi brakami, niemożnością zakomunikowania tego co się ze mną dzieje, nawet nazwania tego jeszcze to wszystko potęguje.

Drugi post ok, jeśli chodzi o pierwszy, to pozwolę sobie poczuć się oburzony na to, że zostałem nazwany żałosnym człowiekiem. A może poczuje się jeszcze bardziej winny tego jaki jestem.

Dlaczego ja muszę w każdym temacie wyrzucić swoje frustracje?


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - uno88 - 12 Sty 2012

wala napisał(a):Toteż trzeba robić z niedoszłymi samobójcami. Rozmawiac

Dokładnie ! Rozmawiać, a nie anonimowo rzucać obelgami z forum. Skoro sama wiesz ,że potrzebne jest wsparcie i rozmowa ,to czemu zamiast polecić rozmowę i wsparcie od razu jedziesz od tchórzy? Pomóc się da tylko w cztery oczy ,a obrazić zawsze się da. Twój post w niczym by komuś w dole nie pomógł, co najwyżej sprowokowałabyś go do rozwalenia monitora.


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - wala - 14 Sty 2012

Rozumiem wasze oburzenie, lecz raczej nie o to mi chodziło. Mój post, nie był cytowany do autora pytania tylko ogólnie. Sztuką jest przecierpieć ze swoim życiem. Samobójstwo? Nie ma sprawy, w której nie możemy pomóc. Mnie internet wprowadził w depresję i zapewniam Cię, że nie byłam w emo-stanie. Tym, że tak napisałaś teraz ja poczułam się oburzona. Nie znasz mnie, a próbujesz ocenić moją sytuację życiową. Spór czy dyskusja pomiędzy nami, jest zbędna, ponieważ każdy ma oddzielne zdanie na ten temat. Który bowiem jest ważki, bo o samobójstwach nie powinno się rozmawiać.


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - Ranahilt - 09 Maj 2012

Tak sobie kontrolnie pospamuję. Źle mi. Dziękuję. Dobranoc.


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - WolfGhost - 05 Cze 2012

uno88 napisał(a):Człowiek przed samobójstwem jest właśnie w najgorszym stanie i już nie może się poczuć gorzej.

Calkowita prawda, tak wlasnie w tym momencie sie czuje :Stan - Niezadowolony - Smuci się:. I nie przesadzam to co mi sie dzieje to juz jest nie do wytrzymania. Chyba wszystkie najgorsze chroby mnie atakuja. Jak tak dalej pojdzie to nie wyrobie do 30-stki. Juz ostatnio malo brakowalo, powstrzymuje mnie tylko to ze Matka by bardzo cierpiala :Stan - Niezadowolony - Smuci się:. Ogolnie u mnie nie byloby pierwszej proby, pierwsza bylaby zarazem ostatnia... Jestem niedoszlym chemikiem z wyksztalcenia, tak wiec wiem doskonale jak skutecznie bez mozliwosci odratowanis popelnic samobojstwo.

Ja nie zyje ja wegetuje, kazdy dzien jest dla mnie dniem koszmaru :Stan - Niezadowolony - Złości się: .


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - BlankAvatar - 05 Cze 2012

jesli nie dajecie sobie rady, to zglaszajcie sie do specjalistow, nawet do szpitala psychiatrycznego (chyba ze z jakichs tajemniczych powodow samobojstwo wydaje wam sie lepszym rozwiazaniem niz psychiatryk).


Myśli samobójcze - sasasa12 - 23 Wrz 2012

Macie myśli samobójcze?jeśli tak to jak sobie z nimi radzicie?


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - nickt - 24 Wrz 2012

Ja nawet nie próbuję ich usuwać, przynoszą mi ulgę. Zamiast się zabijać, myślę o tym. Na razie wystarcza.


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - Anna - 19 Paź 2012

Swangoz częściej je mam. Póki co odganiam je od siebie, łudzę się, że będzie dobrze. Ale nie jest...


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - mc - 20 Paź 2012

Anna napisał(a):Swangoz częściej je mam. Póki co odganiam je od siebie, łudzę się, że będzie dobrze. Ale nie jest...
Nic się nie pojawia w nas bez przyczyny. Cały problem z tymi myślami jest taki, że one zamykają nas w ciasnych i ciemnych zaułkach nas samych nie pozwalając dostrzec nam - mówiąc metaforycznie - że słońce świeci nieustannie, na nas, na innych ludzi i na wszystko co istnieje. Krótko mówiąc te mysli spowijają nas niczym gęsta mgła, przez którą nie dostrzegamy światła. Jak przebić się przez tą mgłę i zobaczyć znowu światło? Odpowiedź jest prosta, żeby wyjść z tego ciasnego zaułka nas samych musimy przestać myśleć o nas samych! Ale jak tu przestać myśleć kiedy człowiek jest cały wypełniony bólem i cierpieniem, pragnąc się uwolnić od niego? Przecież nie może sobie człowiek wmówić, że jest dobrze, jak on rzeczywiście odczuwa odwrotne do tego. Jest tu bardzo prosty środek wskazany w wielu miejscach, i który wyprowadza nas poza nasze ciemne miejsce, obojętnie w jakiej formie, a polega on na tym, żeby w swoim bólu i cierpieniu połączyć się mentalnie z podobnymi nam, którzy również cierpią w różnoraki sposób, i nasze pragnienie do uwolnienia się od cierpienia, połączyć (mentalnie) do pragnienia by wszystkie istoty uwolniły się od cierpienia i zaznały szczęścia. Czyli odczuć całą siłę naszego pragnienia, i połączyć ją z siłą innych, by inni byli szczęśliwi, pełni zdrowia i radośni. W ten sposób człowiek opuszcza własne więzienie, przerywa ciąg myśli skupionych na nim samym i wychodzi ponownie na światło słońca :Stan - Uśmiecha się:

najprostsza forma tej praktyki, choć może w nieco innej formie niż ja przedstawiłem, to forma medytacji zwana tonglen: http://www.shambhala.org/teachers/pema/tonglen1.php
Jak ktoś ma problem z angielskim, a jest zainteresowany tym tematem to postaram się poszukać gdzieś tłumaczenia.


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - clouddead - 20 Paź 2012

Cytat:Każdy w jakimś zakątku swojej duszy wie aż nadto dobrze, że samobójstwo jest wprawdzie wyjściem, ale przecież tylko jakimś wyjściem nędznym, nielegalnym, zapasowym, i że w zasadzie szlachetniej i piękniej jest dać się pokonać przez samo życie niż ginąć z własnej ręki.

Cytat:
Kto tak potrafi żyć chwilą i tak przyjaźnią i troskliwie umie cenić każdy kwiateczek przydrożny, każdą najdrobniejszą, najdziecinniejszą radość chwili, temu już życie nic złego nie zrobi.

Cytat:Kiedy fałszywa jaźń zostanie pokonana i umrze, kiedy ucichną wszelkie zapały i pragnienia serca, musi obudzić się to coś ostatecznego, ten rdzeń istnienia, który nie jest już jaźnią, ta wielka tajemnica.

herman hesse mistrz
[/quote]


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - uno88 - 20 Paź 2012

Zgadzam się z powyższym. Nie mam już myśli samobójczych od bardzo długiego czasu. Medytacja zrobiła swoje. Wiem jak można źle się czuć ,gdy pozornie nie ma żadnych realnych problemów. Człowiek ,który tego nie poczuł nie jest w stanie tego pojąć. Najwyżej głupio osądzi ,ale nie warto się tym przejmować. Odnaleźć w sobie chęć do bycia. Chęć samobójczej śmierci to rozpaczliwa chęć uwolnienia się od zgiełku własnego umysłu. Tak to dziś widzę. Chciałem i próbowałem się zabić bo jedynym ukojeniem była śmierć. Absolutna, wieczna i niczym niezmącona ,nieświadoma cisza. To jest piękne. Teraz wiem ,że umysł można uciszyć w inny sposób. Również można go obserwować co jest bardzo kształcące. Przestaje być sprawiającym ból wrogiem ,a staje się poranionym i nierozumianym dzieckiem. Ciężko mi uwierzyć obecnie w ten rozdzierający, wewnętrzny ból ,który mi kiedyś towarzyszył. Tylko płacz powodował ,że trochę było lżej. Pamiętam ,że to się działo ,ale na poziomie emocji to jakaś abstrakcja. WTF?! Ze niby mi było tak źle ? :Stan - Uśmiecha się - LOL: Pomieszanie tragizmu z dramatyzmem ,ale cóż, czułem co czułem.


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - clouddead - 20 Paź 2012

ja pomimo medytacji mam te skłonności czasem. napady desperacji , chęć wyzwolenia się z ciała, czuje się uwięziony w puszce po prostu


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - Anna - 20 Paź 2012

mc przyczyną moich myśli jest to, że od ponad roku tkwię w depresji i nie potrafię z niej wyjść. Terapia na którą chodziłam, rozmowa z innymi to za mało. Leczenie farmakologiczne odstawiłam (z czego zdaje sobie powoli sprawę, że wyrządziłam sobie tym krzywdę - w końcu jak brałam lekarstwo to było w porządku i to zgubne uczucie, że 'jest ok' zmyliło mnie )...
Medytacji nigdy nie próbowałam, szczerze mówiąc nie wierzę że dzięki niej będę inaczej patrzeć na świat


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - soulja - 20 Paź 2012

Kiedyś bardzo dużo myślałem o samobójstwie, w sumie to nie tak dawno temu to było. Myśli te praktycznie męczyły mnie codziennie.
Przyczyną było skrajne niezadowolenie z mojego życia i brak wiary w to ze może się odmienić.
Moje życie się jakoś nie odmieniło i wcale wiary mi nie przybyło.
Po prostu uświadomiłem sobie ze te myśli są bezsensowne.
Powiedziałem sobie ze zamiast w kółko o tym myśleć to po prostu zrób to.
Krótka piłka albo to robisz albo nie i nie myślisz o tym, bo ciągle myślenie do niczego nie prowadzi.
Nie jest tak żeby mnie teraz nie atakowały takie myśli ale bardzo szybko je odganiam i juz bardzo rzadko sie pojawiają. I podobnie staram się robić ze wszystkimi negatywnymi myślami.
Nie jest to proste ale wypracowałem sobie metodę dzięki której w miarę kontroluje to. Najlepiej byłoby te natrętne myśli zastąpić pozytywnymi i wpychać je "na chama" sobie do głowy jak same nie chcą przyjść.
Może lepiej sobie wkręcać ,że będzie dobrze mimo ze nic na to nie wskazuje. Przecież pozytywne nastawienie to podstawa a negatywne wiąże 'ręce i nogi' co raczej na starcie obniża nam szanse na to ze może byc dobrze :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - mc - 21 Paź 2012

Anna napisał(a):Medytacji nigdy nie próbowałam, szczerze mówiąc nie wierzę że dzięki niej będę inaczej patrzeć na świat
bo medytacja jest chyba dla prawdziwie zdesperowanych :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Nie wiara, a nagląca potrzeba i przytłoczenie cierpieniem...


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - nickt - 23 Paź 2012

Medytacja może też narobić szkody, o czym warto pamiętać.
Pamiętam, że jak pierwszy raz brałam się za medytowanie, nie mając żadnej wiedzy poza jakimiś wzmiankami w internecie, wpędziłam się w psychozę.


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - uno88 - 23 Paź 2012

@up
Mogłabyś rozwinąć swoją wypowiedź w dziale "medytacja"? Zawsze ciekawiła mnie szkodliwość medytacji ,no i dobrze byłoby poznać jakieś szczegóły ,gdybyś była łaskawa się nimi podzielić. Osobiście spotkałem się jedynie ze stwierdzeniem ,że nie każdy jest gotowy na szeroką świadomość. Gdy nie jesteśmy gotowi to zmiana patrzenia ,może wywołać myśli samobójcze i inne problemy.


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - Anna - 23 Paź 2012

Jak pięknie by było zasnąć i już nigdy się nie obudzić...


Re: Myśli samobójcze, jak sobie z nimi radzić? - Oh Crap - 24 Paź 2012

No właśnie zasnąć, a nie zabić się.

Mnie też męczą takie myśli, szczególnie w dzień przed jakiś stresującym wydarzeniem, zamiast się stresować pomyślę o sznurze, sklecę jakiś plan i mam spokój. Oczywiście prawie nigdy nie dochodzi do niczego groźnego, ale jak już mam plan to czuję się spokojny. Przeważnie na drugi dzień już mi przechodzi bo okazuje się, że wszystko co tak demonizowałem nie było w rzeczywistości, aż tak straszne lub też jakiś cudownym sposobem sytuacja się odmienia.

Pamiętam, że gdy zacząłem pierwszą pracę strasznie się stresowałem, za wszelką cenę chciałem się sprawdzić, a jak pewnie wiecie to pierwszy krok do porażki. Wytrzymałem dwa miesiące, nakręcałem się pozytywnie, czytałem książki o NLP, codziennie po drodze do pracy powtarzałem jak mantrę "jesteś młodym, inteligentnym człowiekiem, wszystko jest dobrze, ludzie cię cenią" i inne takie, w jakiś stopniu to pomagało. Nie wiem na ile sama metoda jest skuteczna, być może bezmyślne powtarzanie czegoś już samo w sobie daje efekt. Jednak przyszedł moment kryzysu, szef przyczepił się do mnie o jakąś bzdurę, prawdopodobnie rutynowo, żebym sobie nie myślał jaki to ja jestem fajny. No i mantry przestały pomagać, każda noc w połowie nieprzespana sprawiała, że gorzej mi się pracowało i to potęgowało jeszcze bardziej napięcie. Pewnej nocy siedziałem już na łóżku z kablem od gitary owiniętym wokół szyi, gotów by go przywiązać do rurki, ale zachciało mi się spać więc zwyczajnie olałem temat. Tak po prostu, stwierdziłem, wytrzymałem dwa miesiące to wytrzymam jeszcze jeden dzień i zasnąłem.

Na drugi dzień dostałem propozycję innej pracy i pracuję do dziś już ponad rok, bywa ciężko ale jest o niebo lepiej niż wtedy. Myśli czasem wracają, ale wiem, że to nie chęć skończenia żywota tylko impuls do zmiany, zakończenia czegoś. Jakoś radzę sobie z nimi raz lepiej, raz gorzej.

Mam nadzieję, że nie wkurzę nikogo swoim długim wywodem bo ekspertem od samobójstw rzeczywiście nie jestem, jedyna technika radzenia sobie jaką znam to czekanie, albo odrzucenie czegoś niewygodnego.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.