PhobiaSocialis.pl
Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html)
+---- Dział: O RELACJACH OGÓLNIEJ (https://www.phobiasocialis.pl/forum-77.html)
+---- Wątek: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów (/thread-8298.html)

Strony: 1 2 3 4


Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - ananas filozoficzny - 08 Paź 2014

O tak. Jak się dziewczyna podoba to zalezy nam żeby dobrze wypaść, staramy się nie zrobic idioty z siebie przed nią. A jak nie zrobić? Jedyny sposób to nie mieć z nią kontaktu. Co prawda potem robi się sobie wyrzuty, że trzeba było jednak działać i szansa uciekła, wiec jestesmy beznadziejni. Uniknelismy jednak niepewności jak nas druga osoba potraktuje, a dokładamy sobie sami, więc jest 'bezpiecznie".


Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - Marzena77 - 23 Gru 2014

Oczywiście u mnie tak samo, nie umiem nawiązywać kontaktów.


Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - PMCL - 24 Gru 2014

Oczywiście słabo u mnie z nawiązywaniem kontaktów,nie bardzo wiem jak mam się zachowywać żeby ktoś mnie nie odebrał za dziwaka.Przez to zwykle na takiego wychodzę


Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - Fearless - 04 Sie 2015

U mnie właśnie na studiach niekomunikatywność osiągnęła apogeum. A później było już tylko gorzej. Na imprezy chodzę sam, bo i tak nikt ze znajomych nie lubi takiej muzyki jak ja.


Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - PannaJoanna - 07 Wrz 2015

Podobnie u mnie, w liceum nie było tak źle, ale pierwsze, dzienne studia - porażka na całej linii... znajomi powyjeżdżali, rodzina powyjeżdżała, zostałam sama i czułam się jak jakaś trędowata. Jedyny przełom to było poznanie chłopaka - w tym obszarze dałam z siebie wtedy wszystko i nie czułam presji, żeby zdobyć kontakty na uczelni, bo miałam z kim spędzić wolny czas. Tym bardziej, że chłopak też okazał się introwertycznym odludkiem. Teraz na drugich studiach czuję się nieco lepiej w kontaktach z ludźmi, jeśli tylko nie dopuszczam do siebie fobicznego myślenia i nie nakręcam się w towarzystwie jakiejś osoby, że "on/ona na pewno mnie nie lubi, na pewno myśli, że to co mówię jest głupie, bla bla bla...". Czuję się o niebo pewniej, kiedy wyobrażę sobie, że to co mówię ma sens i jest ważne - wtedy biorę udział w rozmowie z jakimś nieco większym przekonaniem. Żeby tylko tak potrafić całkowicie uwierzyć w siebie, heh.


Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - tro.ol - 02 Maj 2016

Hey,
też się borykam z Fobią Społeczną od początku czasów liceum. Na studiach postać się nasilała. Po studiach, które udało mi się przejść, w pracy też miewałem problemy, jednej pracy nawet uciekłem przed podpisaniem umowy (na szczęście uważam). Jestem informatykiem, to też łatwiej mi się zaszyć w komputerze. I w tej pracy, no miałem na tyle szczęście nowej, że nie musiałem dużo rozmawiać.

Ale na pewno lęk zmalał z biegiem czasu, bo kiedyś na pasach nawet nie potrafiłem stać, męczył mnie wzrok i wrażenie, że inni na mnie patrzą. Do tej pory często się meczę. W pracy miewałem ataki paniki, ale teraz widzę że są o wiele rzadsze. Ale ataki paniki bywały potworne. Kiedy każde stuknięcie w klawiaturę czułem wyraźnie, no odrealnienie, kluczem to było no wytrzymanie aż przejdzie to choć to było potworne, bo wydało się że to trwa długo i nie minie, ale zawsze mija!

No ja już więc fobikiem jestem dość długo czasu. Mimo to miałem 3 lata dziewczynę, dziwnym trafem ona też zachorowała na nerwicę lękową, więc b dobrze się dogadywaliśmy i mieliśmy w sobie duże wsparcie i byliśmy sobie potrzebni, dalej mamy b dobry kontakt, choć niestety nie jesteśmy razem, głównie z takich przyczyn, że stwierdziliśmy że związek ten jakoś nie zmierza do tego abyśmy umieli póki co rodzinę założyć, i tez zobaczyliśmy że chyba szukamy kogoś innego.

No muszę tyle powiedzieć, że pierwsze kontakty z nią były dla mnie koszmarem kiedy człowiek jest w okropnym rozdarciu między pragnieniem miłości a ogromnym strachem. Dopiero po jakimś roku czasu, zaczynałem się czuć swobodnie.

Ale powiem tak. Musimy się przełamywać jako fobicy, bo za naszym przełamaniem często czeka szczęście. Ja jestem ogólnie dość mocno wierzący, wierzę w Jezusa i ja uważam, że za każdym przełamaniem spoczywa b wielkie błogosławieństwo Boże. Bóg nagradza nasze trudy. Tak jakby chciał powiedzieć, zrób wszystko co w Twojej mocy, zaufaj Mi, a ja dopełnie reszty, i tak się działo. Ale powtarzam było cholernie ciężko, ale to uczy nie poleganie na sobie ale na Bogu. Wiem, że nie każdy ma tą wiarę, więc może być komuś ciężko, bo całą swoją siłę znajduje w sobie.

Ale ja po doświadczeniach wielu stwierdzam im więcej cierpienia i trudu, tym obfitsze błogosławieństwo. Polecam oglądnać 'Cyrk Motyli' na YT.
Walczymy dalej.


Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - PannaJoanna - 03 Maj 2016

Świetny post, tro.olu, genialnie dobrałeś ostatnie słowa. Co prawda nie jestem wierząca, ale dla mnie błogosławieństwem, o którym piszesz, jest sama nadzieja na życie bez tych wszystkich lęków - taka moja mała wyśniona wolność, swoboda, cieszenie się życiem, które przecież z każdym dniem ucieka. To daje mi siłę, żeby próbować dalej, chociaż czasami nie jest lekko. Największym krokiem na tej drodze było chyba nauczenie się, że sama siebie mogę wspierać, zamiast niszczyć. I zrozumienie, że nic nie jest moje na zawsze, więzi z ludźmi się zmieniają, wszystko kiedyś mija albo przyjmuje nową formę, a potem nastaje coś nowego.


Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - grego - 03 Maj 2016

Nawet niezły początek, ale po wątku z bogiem odpadlem..
Czasem gdzieś tam szczęście czeka, ale dużo częściej jest to jednak nieszczęście spotęgowane upokorzeniem i rozczarowaniem


Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - PannaJoanna - 03 Maj 2016

Nie do końca rozumiem. Żeby upokorzenie sprawiało komuś nieszczęście, to ta osoba musiałaby zachować się wbrew jakiemuś swojemu ważnemu przekonaniu w obecności bardzo ważnych dla siebie osób. Czyli postąpić wbrew swoim zasadom. Chyba, że po prostu BARDZO zależy jej na akceptacji tych innych osób. Tak to widzę.


Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - purplegirl - 04 Maj 2016

heh ja tez jestem wierzacym w Boga fobikiem..ale przez fobie nie chodze do kosciola, co wicej czasem juz nawet nie umiem/ nie chce mi sie modlic..ale gleboko wierze mimo wszystko i czasem odwrotnie modlitwa czy rozmowa z Bogiem daje mi sile..mysle, ze wiara pozwala mi przetrwac..wiara w dobro i piekno tego swiata mimo wzsytko! i nie smiac sie agnostycy i ateisci. Wy macie swoj swiat i ja go akceptuje i mi obojetne w co tam wierzycie czy nie wierzycie..


Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - grego - 04 Maj 2016

Mi tam bardziej o tym co piszesz pomagają przetrwać pornole..., ale ok nie czepiam się.


Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - KonradM - 19 Sie 2016

U mnie zawszę był ten problem że nie mam nic do zaoferowania.Tylko praca na produkcji ( monotonia ) i komputer więc co mam opowiadać komuś nowo poznanego?Poznam dziewczynę i co powiem ile wczoraj przeciwników pokonałem w Castelvanii?Odkąd pamiętam to nigdy nie miałem żadnej pasji i nie ciągnie mnie do niczego.Lepiej się zawsze czułem w większym gronie bo nie koniecznie to ja się musiałem martwić o temat do rozmowy ale bycie z kimś sam na sam to dla mnie tragedia.


Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - PannaJoanna - 19 Sie 2016

Trudno oczekiwać, żeby ktoś miał pasje, gdy zjadają go lęki albo depresja.


Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - ananas filozoficzny - 19 Sie 2016

PannaJoanna napisał(a):Trudno oczekiwać, żeby ktoś miał pasje, gdy zjadają go lęki albo depresja.
Mozna by te lęki i depresję zakwalifikowac jako pasję. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

KonradM ja tez nie mam co opowiadać o sobie. Tzn. niem ma nic optymistycznego i pasjonujacego.


Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - PMCL - 19 Sie 2016

ananas filozoficzny napisał(a):
PannaJoanna napisał(a):Trudno oczekiwać, żeby ktoś miał pasje, gdy zjadają go lęki albo depresja.
Mozna by te lęki i depresję zakwalifikowac jako pasję. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Hurraaaa mam pasje!!


Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - vesanya - 19 Sie 2016

Wszyscy na forum jesteśmy prawdziwymi pasjonatami :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Tylko pozazdrościć


Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - PannaJoanna - 19 Sie 2016

Dla tej pasji potrafimy nawet zaniedbać relacje z innymi :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - KonradM - 20 Sie 2016

ananas filozoficzny napisał(a):KonradM ja tez nie mam co opowiadać o sobie. Tzn. niem ma nic optymistycznego i pasjonujacego.

Ananas Najlepsze jest to że jest sporo ludzi którzy nie mają pasji i nie mają problemów w zapoznawaniu ludzi i znajomych/kolegów/przyjaciół/partnerów mają.Tu raczej chodzi o taką ogólną otwartość do ludzi.Robiłem kiedyś z typem który również mnie woził do pracy i który wyciągał mnie na piwo ( ja nigdy nie wyciągałem jego bo przecież co ja mam mu opowiadać i gdzie albo do kogo mam go zabrać ? ). Zerwałem z nim znajomość bo on tylko by się żalił jak to nie ma przejebane w życiu,że nie ma pieniędzy i kobiety ( co mnie strasznie męczyło ).Ale po mimo tego nie miał jakiś większych problemów w tym by iść do klubu i pogadać ( a raczej żalić ) z kimś nieznajomym.Spotkałem go nie dawno ( a raczej zobaczyłem a sam się schowałem się by mnie nie przyuważył ) w sklepie mojej ciotki i dowiedziałem się od niej że koleś ma już dawno żonę i dziecko.


Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - adiX - 17 Wrz 2016

Po pewnym czasie już jest wam wszystko jedno czy umiecie nawiązywać kontakty czy nie. Ja już mam to gdzieś i skupiam się tylko na sobie.


Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - Nef - 17 Wrz 2016

adiX, mnie zawsze będzie to przeszkadzać... Świadomość tego ile szans przez to tracę. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


RE: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - wicek - 27 Sie 2018

zauważyłem że z wiekiem coraz słabiej z tym u mnie, kiedyś człowiek się nie zastanawiał co ma powiedzieć tylko podchodził i to robił, teraz tony myśli co powiedzą co pomyślą jak odbiorą, czasem jak mam coś powiedzieć i nie wiem jak zareagują na to inni wtedy wolę przemilczeć, ponoć mowa jest srebrem a milczenie złotem.


RE: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - Dziwna - 27 Sie 2018

W życiu nie umiałam nawiązywać kontaktów, i zapewne nici z tego będą w ciągu dalszym, bo chyba też łapę jakieś blokady z wiekiem + że z czasem mi dobrze już tak jak jest i myślę, że lepiej unikać zmiany. Zresztą brakuje chęci do zmian, bo się próbowało to nie wyszło, dalej się już tak nie chce, bo wynik znany. Jak się było młodszą to można było nieogarnięcie tłumaczyć wiekiem, teraz to nawet to "koło ratunkowe" odpadło, bo dorosły nieśmiały człowiek nie jest tak miło postrzegany. Dochodzi jeszcze nakręcanie się wmawianą sobie obojętnością, pokroju wmawiaj sobie , że nic cię ludzie nie obchodzą, a za którymś razem zaczyna działać, z efektem ubocznym pod postacią, działania w obie strony, ale w sumie różnica w kontaktach żadna, a przynajmniej prowizorycznie lżej trochę. Tyle.


RE: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - zwykladziewczyna - 03 Wrz 2018

Nie umiem nawiązywać znajomości w realu. Zawsze czekam, aż ktoś pierwszy do mnie zagada, bo sama nie chcę się narazić na śmieszność. Ale do mnie nikt pierwszy nie zagaduje. W sumie to pewnie bym uznała, że ktoś jest jakiś dziwny, że zagaduje do mnie. W internecie idzie mi łatwiej, bo często staram się nawiązać do postów, wypowiedzi itp. Wtedy nawet sama zagaduję pierwsza :Stan - Uśmiecha się:.


RE: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - wallizka - 11 Wrz 2018

wychodzenie z inicjatywą to moja pięta achillesowa. przez to straciłam bliską znajomą. ciagłe analizowanie tego co mam powiedzieć zniechęca mnie do zagadywania. zresztą, nigdy nie byłam osobą która zagaduje. zawsze wolałam stać z boku i obserwować niż odezwać się cokolwiek - w obawie że powiem coś głupiego. wydaje mi się, że po tylu latach życia w skorupie już na zawsze w niej zostanę, bo im starsza jestem tym trudniej ją rozbić, chociażby częściowo.


RE: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - Conrad - 20 Wrz 2018

Kiedyś z trudem, ale jakoś byłem w stanie nawiązywać nowe znajomości. Po prostu w szkole średniej to było łatwiejsze, bo chcąc nie chcąc, miało się z innymi wspólne tematy i podobne problemy. Szkołę średnią jednak już dawno skończyłem i od tamtej pory, jedyne nowe osoby w moim życiu, to te z pracy, albo poznane przez internet. Dokładnie tak jak powyżej napisała Wallizka, ja też coraz bardziej zamykam się w swojej skorupie, z poczuciem, że coraz trudniej będzie z niej wyjść.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.