PhobiaSocialis.pl
Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Osobowość unikająca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-39.html)
+--- Wątek: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? (/thread-12366.html)

Strony: 1 2


Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - Kamelia - 29 Kwi 2015

Jak ktoś ma jakieś osobiste doświadczenia w temacie lub np. obawy związane ze związaniem się z osobą o innej osobowości, to podzielcie się proszę, bo próbuję zrozumieć czyjeś zachowanie i nie bardzo mi się to udaje :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:

Co Waszym zdaniem najbardziej przeszkadza introwertykowi w ekstrawertyku i czy jest możliwe pogodzenie tych dwóch światów ?


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - verti - 29 Kwi 2015

Cztery osoby głosowały, ale już sama widzisz, że szansa jest :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: . Ja w sumie mógłbym spróbować się z kimś takim związać, o ile ona respektowałaby moje przyzwyczajenia i nie chciała ich na siłę zmieniać. Co nie znaczy, że dla niej bym się nie zmieniał.


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - Zasió - 29 Kwi 2015

Co to za dziwne pytanie? To w drugą stronę jest trudno, ale ekstrawertyk introwertyka? oczywiście. Tylko że nie będzie chciał, bo po jaką cholerę?


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - Nerwen - 29 Kwi 2015

Ja z własnego doświadczenia powiem tyle, że taka relacja ma duże szanse :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: moja przyjaciółka jest typowym ekstrawertykiem i to takim bardzo rozemocjonowanym i w naszej relacji świetnie się uzupełniamy - ona pomaga mi wyjść do ludzi, dodaje odwagi, a jest przy tym raczej opiekuńcza, a ja ją trochę uspokajam gdy za bardzo świruje i biega w kółko bez celu od człowieka do człowieka :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: poza tym ona ma chłopaka który jest podobnym typem do mnie, może nie aż tak nieśmiały i zamknięty w sobie, ale jednak niezbyt towarzyski i bardzo spokojny, tworzą razem świetną parę.

Wszystko zależy od człowieka, bo wiadomo że ekstrawertyzm czy introwertyzm to tylko jedna z możliwych cech jakie posiadamy, ale moim zdaniem takie relacje mają przyszłość :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - Lifeless - 04 Maj 2015

Sam ekstra/introwertyzm to za mało aby powiedzieć czy coś z tegoś wyjdzie.... Generalnie to chyba jest tak, że ludzie wiążą się ze sobą bo coś ich łączy - jakieś wspólne zainteresowania, hmmm wzajemny pociąg fizyczny.... do tego jak kogoś poznajemy dochodzą takie efekty jak tzw "pierwsze wrażenie", które bardzo ciężko jest zmyć... A jak ma się do tego intro/extra?
hmmm to tylko znak kto w danej relacji będzie "na górze" - dosłownie i w przenośni :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - PMCL - 04 Maj 2015

Myślę że szansa jest na pewno, sam widzę czasami jak bardzo potrafią się osoby od siebie różnić a jednak im się udaje.


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - sensual30 - 05 Maj 2015

Ja jestem osobą która lubi mieć wszystko zaplanowane, poukładane. Natomiast mój partner życiowy to totalnie spontaniczna osoba, wręcz roztrzepana, w jednej chwili potrafi się spakować i wyjechać do pracy 1500km dalej, nie odczuwa tremy, strachu, lubi ektremalne sporty a ja o matko... nieraz zrobiłam coś szalonego ( w moim zrozumieniu oczywiście) np karuzela na wysokości 60m, czy rollercoaster... zrobiłam to dla niego żeby nie być już taką dupą wołową za przeproszeniem. Często mi zarzuca że nic ekstremalnego nie chcę zrobić, że ślizgam się przez życie, ale kocham go i wręcz podziwiam i zazdroszczę mu tego charakteru bo zdaję sobie sprawę jak moje życie mogło by wygladać gdybym się wszystkiego nie bała. Z jego strony to pewnie wyglada inaczej, działam mu zapewne troche na nerwy. Chciałby przeżywac ze mną coś więcej niż kino, zakupy czy jakąś wycieczkę. Ale wiem też że mnie kocha, już 10 lat tak się biedny męczy :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - Krasnoludek - 05 Maj 2015

A walnę sobie walla, dawno tego nie robiłem.

Zaznaczyłem, że "przeciwieństwa się przyciągają", chociaż nie do końca się z tym zgadzam, ale to była opcja, która była najbardziej na "tak" w kwestii samego pytania.

Co mam na myśli - otóż ja się zgadzam z tym, co pisało kilka osób wyżej. Że trzeba czegoś więcej, w sensie o wiele ważniejsze jest czy jest coś, czym się interesujesz wspólnie z tą osobą, czy macie zbieżne poglądy na jakieś sprawy, czy macie zbliżony światopogląd - jeśli różnicie się we WSZYSTKIM to nie sądzę, żeby coś z tego było. Więcej - sądzę, że nawet jeśli temperamentalnie jesteście zbliżeni - zbyt wielkie różnice w światopoglądzie sprawią, że się w końcu rozminiecie.

Natomiast w drugą stronę... Cóż. Ja w sumie nie wiem, czy znam jakieś całkowicie ekstrawertyczne osoby, ale w porównaniu ze mną wszyscy się wydają ekstrawertyczni, także... Mam taką przyjaciółkę, która mnie nieustannie zaskakuje tym co robi. Tym w jaki sposób to robi. Poznaliśmy się w Internetach i kiedy spotkaliśmy się pierwszy raz na żywo, ona nie pytając o nic tak prosto z mostu mnie przytuliła. Dla mnie... kontakt fizyczny jest... straszliwie skomplikowany. I czułem się dość niezręcznie, ale nie źle. No i ten. Ona jest osobą, która potrafi wykonać emotę ":Stan - Uśmiecha się - Szeroko:" na żywo i często to robi.

I muszę przyznać, że mnie to... fascynuje. To, w jaki sposób ona okazuje światu swoją radość a ludziom sympatię. Jak szczerze to wygląda. I jak ciepło się to odczuwa. Ja myślę, że jeśli mamy empatycznego ekstrawertyka, który nie będzie na siłę przekraczał czyiś granic i który ma dobre wyczucie jeśli chodzi o to kiedy można przypuścić frontalny atak hugiem a kiedy nie - to jest jeden z najlepszych "sposobów" na takich ludzi jak wielu tutaj. Właśnie dlatego, że oni raczej nie wychodzą pierwsi z inicjatywą, ale to przecież wcale nie znaczy, że nie chcą mieć z kimś dobrej relacji. Ja często nie rozumiem, często jestem zakłopotany. Ale ogólnie - na mnie chyba działa.


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - Zasió - 05 Maj 2015

^ :Stan - Różne - Zaskoczony:k:


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - wdd - 07 Maj 2015

Razem takie osoby bardzo dobrze sie uzupelniaja. Moj najlepszy przyjaciel, prawie jak brat jest ekstrawertykiem. Bardzo czesto to wlasnie on nadaje jakies tempo mojemu zyciu.


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - Kamelia - 07 Maj 2015

Bardzo dziękuję Wam za dotychczasowe wypowiedzi i liczę na więcej :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Jakby mi ktoś jeszcze napisał, jak postępować z introwertykiem, żeby go do siebie nie zrazić, bo ja jestem osobą spontaniczną, co nie znaczy, że robię nie wiadomo, jakie szalone rzeczy, ale czasem zdarzy mi się coś zrobić, zanim pomyślę :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: i w ten sposób mogę sprawiać wrażenie osoby zbyt otwartej, którą może nawet byłabym, gdyby nie moje ograniczenia zdrowotno - fobiczne :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: więc nie zapowiada się, że prędko będę stawała publicznie na głowie, ale przetłumacz to totalnemu introwertykowi, w dodatku mega nieśmiałemu, bez doświadczeń z dziewczynami :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - Krasnoludek - 08 Maj 2015

Wiesz, ogólnie ciężko jest określić jakąś "generalną" receptę - wszyscy jesteśmy różni. Nawet tutaj, na tym forum, spektrum... yyy... fobiczności... jest bardzo szerokie, jestem tego pewien.

Więc co najwyżej każdy może Ci napisać jak to wygląda z jego osobistej perspektywy i możesz próbować coś z tego sklecić. Ja na przykład nie jestem pewien, czy absolutnie każdy tutaj ma problemy z fizycznym kontaktem. Nie wydaje mi się, że to koniecznie musi tak być, można się bać zupełnie innych rzeczy związanych z relacjami międzyludzkimi niż akurat tego, że ktoś Cię znienacka wytarmosi.

Ale jeśli akurat o to chodzi - nie można przesadzać. Po prostu. I pewnie wymaga to tam jakiejś zdolności obserwacji, też ciężko mi bardzo dokładnie to opisać, bo ja nie mam aż tak, żebym miał ochotę uciekać jak ktoś się do mnie zbliża. Po prostu nie przywykłem. I jest mi... niezręcznie. Więc trzeba ostrożnie, początkowo pewnie niezbyt często i niezbyt intensywnie. Każdy ma pewnie inne strefy... hmpf... nazwijmy to... szczególnie wrażliwe. U mnie na przykład ręce są w miarę w porządku. Można...no, można próbować potarmosić moją rękę. Jak się chce. Ale głowa na przykład... Głowa to jest już wyższy poziom zaufania i naprawdę wolę, żeby większość ludzi zostawiła w spokoju moją głowę. Ale tutaj też każdy, jak sądzę, ma inaczej. Jak widać, że gość robi się biały albo dostaje padaczki, to pewnie trzeba trochę zluzować. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: I metodycznie, powoli przekonywać, że druga strona od tego nie umrze. Ja już jestem nawet przekonany o tym. Że nie umrę, jak ktoś mnie dotknie. Raczej.


A co do rozmów na przykład... Wiesz, mi to wręcz pomaga. Jak druga strona... przejmuje inicjatywę. I akurat myślę, że w tej kwestii wielu tutaj ma podobnie. Mi jest bardzo ciężko wyjść jako pierwszemu, ale to nie znaczy, że nie mam ochoty z kimś rozmawiać. I jeżeli on przyjdzie porozmawiać ZE MNĄ to dla mnie bardzo ważne. I jednak trochę pomaga. Jak ktoś rzuci temat. Zada pytanie, na które mogę bezpośrednio odpowiedzieć, zamiast się zastanawiać nad doborem słów i męczyć z milczeniem. Więc jeśli chodzi o rozmowę - ja bym się akurat nie bał, no chyba, że od razu wyskoczysz z jakimiś bardzo poważnymi tematami, to wiadomo - nie każdy może chcieć o tym rozmawiać. Ale po prostu pogadać o czymś, choćby o pogodzie, o czymś co lubisz, zapytać tego po drugiej stronie, co on lubi... Jestem prawie pewien, że tak będzie mu łatwiej niż gdyby się sam miał męczyć ze zbieraniem siła aby zapytać Ciebie.

Myślę, że kluczem jest właśnie... hmpf... powiedzmy... jak to mówi ta moja przyjaciółka... systematyczna desensytyzacja. Zdaje się zresztą, że to termin z zakresu psychologii, co ma sens, bo ona studiowała psychologię. Czyli - nie za dużo na raz, tylko powoli przyzwyczajać drugą stronę do bliskości, tak fizycznej jak i tej... no, intelektualno-duchowej. No i mi osobiście... hmpf... mi osobiście pomaga, jak mi ktoś... wyjaśnia. Dlaczego robi te co dziwniejsze w moim odczuciu rzeczy. Na przykład "przytulam ludzi, którym chcę okazać sympatię" jest dla mnie łatwiejsze do zrozumienia niż po prostu przytulanie. Albo jak ktoś mi zadaje ni z gruchy ni z pietruchy pozornie randomowe pytania - też mi pomaga, jak mi wyjaśni po co to robi.

Ale ogólnie powtórzę - to raczej nie tak, że da się dać jakieś cudowne, oświecone wskazówki, bo wszyscy się różnimy. Niektórzy jak spróbujesz ich przytulić zamienią się w kamień, jak ja. Dla innych to będzie po prostu za dużo i dostaną drgawek, albo nie wiem, zemdleją. Ciężko powiedzieć.

Trzeba być uważnym i iść naprzód powoli. W końcu chyba lepiej, żeby to potrwało trochę czasu, niż żeby gość zszedł na zawał. Ostrożność, empatia. Jeśli to ktoś wrażliwy o dobrej zdolności introspekcji, ktoś skłonny do refleksji - można też pewnie po prostu spróbować pogadać. Wyjaśnić, że jesteś akurat taka, że czasami działasz dość spontanicznie, ale że nie chcesz przekraczać żadnych granic na siłę i postarasz się tego nie robić. I żeby druga strona dała znać, czy to słowem czy cięgiem pozornie pozbawionych znaczenia dźwięków typu "aeeeeyyeyyyyyykhmhmkhm!!!" jeśli będzie się to działo.


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - wdd - 08 Maj 2015

Kamelia: cierpliwosc i okazywanie zainteresowania, nie 'fochowanie sie'. To jest zachowanie, ktore by do mnie trafilo jako introwertyka.


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - Nerwen - 10 Maj 2015

Dla mnie jako introwertyka ważne jest żeby szanować moją chęć spokoju. Nie lubię dużych imprez chociażby i wkurzało mnie zawsze jak ktoś znajomy mnie nachalnie namawiał na takową gdy nie miałam na to ochoty. Ogólnie jako flegmatyk mam też coś takiego, że u mnie ciężko o spontan, bardzo dużo planuję. Zdarzało mi się że "przyjaciele" kompletnie tego nie rozumieli i uważali że po prostu nie chcę z nimi spędzać czasu, jak mówili mi "za pół godziny idziemy do kina, chodź z nami". A wystarczyło po prostu żeby powiedzieli mi o tym dzień wcześniej, a wklepałabym to w swój plan dnia i bardzo cieszyłabym się z wypadu. A jak ktoś próbuje mi rozwalić plany na dzień to czuję się zdezorientowana, jakby nagle zmieniły się jakieś stałe fizyczne Wszechświata :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - verti - 10 Maj 2015

Nerwen napisał(a):Dla mnie jako introwertyka ważne jest żeby szanować moją chęć spokoju. Nie lubię dużych imprez chociażby i wkurzało mnie zawsze jak ktoś znajomy mnie nachalnie namawiał na takową gdy nie miałam na to ochoty. Ogólnie jako flegmatyk mam też coś takiego, że u mnie ciężko o spontan, bardzo dużo planuję. Zdarzało mi się że "przyjaciele" kompletnie tego nie rozumieli i uważali że po prostu nie chcę z nimi spędzać czasu, jak mówili mi "za pół godziny idziemy do kina, chodź z nami". A wystarczyło po prostu żeby powiedzieli mi o tym dzień wcześniej, a wklepałabym to w swój plan dnia i bardzo cieszyłabym się z wypadu. A jak ktoś próbuje mi rozwalić plany na dzień to czuję się zdezorientowana, jakby nagle zmieniły się jakieś stałe fizyczne Wszechświata :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
No proszę. Opis idealny. Kogoś takiego jak Ty szukam :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - Nerwen - 10 Maj 2015

Ha, verti :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: czyli jednak są ludzie którym odpowiada ktoś taki jak ja :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Ale wiecie, to jest serio smutne jak ludzie nie szanują takich podstawowych rzeczy... Miałam kiedyś "przyjaciółkę" która zawsze to we mnie wyśmiewała i nagminnie robiła mi takie numery, że na pół godziny nim gdzieś szła dawała o tym znać, a gdy odmawiałam to robiła mi wyrzuty że jestem beznadziejna i nie chcę z nią spędzać czasu, a miliony razy jej tłumaczyłam że nie robię tego ze złośliwości, tylko po prostu nie potrafię być tak spontaniczna jak ona i lepiej się czuję jak zaplanuje ze mną wspólnie coś trochę wcześniej a spontaniczne wypady niech robi z innymi znajomymi którzy podzielają jej upodobania. A znowu jak robiłam coś wbrew sobie i się zmuszałam do takiego "spontana" to czułam się winna sama przed sobą i na ogół tego czasu nie spędzałam wtedy dobrze. Daleko szeroko od takich ludzi.


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - Szarabrzoza - 10 Maj 2015

Dużo lepiej czuję się z ekstrawertykami ale mam wrażenie że oni z kolei nie bawią za dobrze w moim towarzystwie

Wiem że to zabrzmi głupio co napiszę ale ja mam zawsze tak, że jak poznam kogoś bardzo otwartego to jakoś nie ufam takiej osobie. Bo mam wrażenie że taka osoba w końcu się zniechęci że jest taka bezpośrednia a ja w zamian nic nie daję . Lub też myślę sobie, no dobrze XY jest dla mnie miły/a ale ma taki styl. Jest taki dla każdego więc to nic szczególnego.
Są ludzie, którzy na początku znajomości dosłownie "bombardują" mnie swoją osobą, bo im się wydaje że wtedy się rozkręcę. Niestety nic z tego bo ja się wtedy co raz bardziej się spinam,bo widzę że ktoś się stara a ja jakoś nie mogę. Po prostu jak ktoś jest żywiołowy i emocjonalny to często nie rozumie, że można inaczej. Że człowiek może być stonowany.
Nie wierzę że prawdziwy ekstrawertyk chciałby związać się ze mną.
Ale reguła chyba jest inna bo w życiu widuję takie pary ekstra + intro. Dlatego jednak zaznaczyłam odpowiedź 3 :Stan - Uśmiecha się:

A co do obaw to miałabym na pewno takie że nawet jak taka osoba by mnie zaakceptowała to znajomi tej osoby niekoniecznie. Ale to już jest kolejny etap...


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - Zasió - 10 Maj 2015

jak mnie ktos fajny bombarduje, to się poddaję. Tzn - takiego prawdziwego bombardowania to nigdy nie przeżyłem, może jakieś małe na studiach... A chyba chciałbym większe.

Ekstrawertyk który cię akceptuje i lubi to dla fobika prawdziwy skarb.


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - pennylane8 - 10 Maj 2015

cóż ja ze swojego chłopaka ekstrawertyka chyba zrobiłam trochę intro... jego znajomych nigdy dobrze nie poznałam bo jest to dość duża, znająca się od około 10 lat paczka no to już na wstępie porzuciłam nadzieję na wpasowanie się tam.

ale cenię sobie to, że dzięki niemu mogę jednak wyjść do ludzi i kogoś poznać :Stan - Uśmiecha się:


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - Gollum - 11 Maj 2015

Cytat:ale cenię sobie to, że dzięki niemu mogę jednak wyjść do ludzi i kogoś poznać

No, właśnie ja potrzebowałbym kogoś kto wyciągałby mnie gdzieś, kogoś kto znałby jakichś ludzi, którzy gdyby spojrzeć na to z optymizmem być może staliby się też moimi znajomymi. Kogoś zdecydowanego, bez masy przemyśleń czyli ekstrawertyka. Ekstrawertycy to ludzie czynu. Tak to jest błędnie koło, nie znam nikogo, więc nigdzie nie chodzę i nie poznaję nikogo nowego.


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - pennylane8 - 11 Maj 2015

Gollum napisał(a):
Cytat:ale cenię sobie to, że dzięki niemu mogę jednak wyjść do ludzi i kogoś poznać

No, właśnie ja potrzebowałbym kogoś kto wyciągałby mnie gdzieś, kogoś kto znałby jakichś ludzi, którzy gdyby spojrzeć na to z optymizmem być może staliby się też moimi znajomymi. Kogoś zdecydowanego, bez masy przemyśleń czyli ekstrawertyka. Ekstrawertycy to ludzie czynu. Tak to jest błędnie koło, nie znam nikogo, więc nigdzie nie chodzę i nie poznaję nikogo nowego.

rozumiem, ze swoich doświadczeń mogę tylko doradzić spontaniczność. czasem opłaca się samemu coś zaproponować znajomym, ludziom z którymi pracujesz/masz zajęcia. najwyżej odmówią. na chwilę przestań myśleć i po prostu wypowiedz słowa, to trochę jak ze skokiem do wody czy ze spadochronem :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - Kamelia - 24 Cze 2015

Gollum napisał(a):
Cytat:ale cenię sobie to, że dzięki niemu mogę jednak wyjść do ludzi i kogoś poznać

No, właśnie ja potrzebowałbym kogoś kto wyciągałby mnie gdzieś, kogoś kto znałby jakichś ludzi, którzy gdyby spojrzeć na to z optymizmem być może staliby się też moimi znajomymi. Kogoś zdecydowanego, bez masy przemyśleń czyli ekstrawertyka. Ekstrawertycy to ludzie czynu. Tak to jest błędnie koło, nie znam nikogo, więc nigdzie nie chodzę i nie poznaję nikogo nowego.
Zapewniam Cię, że można być ekstrawertykiem i siedzieć jak palec w domu. Z tymi przemyśleniami też bym polemizowała... kto powiedział, że ekstrawertyk nie może być dogłębnym analizatorem? Jedno z drugim się nie wyklucza :Stan - Uśmiecha się: Natomiast z tym stwierdzeniem o ludziach czynu, to już coś na rzeczy jest :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - prawie normalna - 28 Cze 2015

Jestem introwertyczką, a mój mąż ekstrawertykiem - więc jesteśmy dowodem na to, że takie pary jak najbardziej mogą istnieć i żyć ze sobą w zgodzie i zrozumieniu. (Wprawdzie nie jestem fobiczką społeczną, więc nie wiem, jak by to się miało to takiej sytuacji.) Myślę, że w kontaktach 1 na 1 to, czy jesteśmy intro czy ekstra nie ma aż takiego znaczenia - cechy indywidualne grają wtedy dużo wazniejszą rolę niż te ogólne. Dopiero jak ekstra chce iśc na imprezę, albo (co gorsza!) zaprosić kogoś, może dojść do konfliktu na tle nastawienia społecznego.

Jednak dzielenie ludzi tylko na introwertyków i ekstrawertyków, to prawie jak dzielenie na czarnych i białych. A przecież tych "odcieni" jest znacznie więcej. Są to dużo bardziej złożone temperamenty i osobowości. Proponuję każdemu zainteresowanemu tą tematyką zapoznać się z typami temperamentu (są cztery: melancholik, choleryk, flegmatyk i sangwinik i podobno są wrodzone i niezmienne). Warto sprawdzić jakimś testem (najlepiej sprawdzonym), który z typów się posiada - ja byłam bardzo zaskoczona swoim wynikiem oraz w ogóle tym, co poszczególny typ oznacza, bo one wcale nie oznaczają tego, co nam się wydaje, np. choleryk to nie musi wcale być raptus, a flegmatyk to wcale nie musi być taka potocznie rozumiana flegma! Są też dużo bardziej złożone podziały osobowości, np. enneagram albo ID16 (z powodu tutejszych zabezpieczeń nie mogę jeszcze dodawać adresow www, ale wystarczy wpisać te hasła w wyszukiwarkę by je odnaleźć). Warto wiedzieć i brac pod uwagę, że osobowość może się zmienić w ciągu życia (wiem to po samej sobie), a temperament jest tylko jedną z jej składowych. Na naszą osobowość bowiem składa się to, co przeżyliśmy i nasze reakcje na to.


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - Fearless - 13 Lip 2015

Moim zdaniem jeśli bieguny intro i ekstra są od siebie zbyt oddalone to znalezienie kompromisu nie jest możliwe. Mnie skrajni ekstrawertycy męczą i nużą i wiem że w drugą stronę działa to tak samo. Istnieją pewne górne granice ilości energii, które dany introwertyk jest w stanie zaabsorbować i pewne minimalne ilości, jakimi dany ekstrawertyk chce się z drugim człowiekiem podzielić.


Re: Czy można przekonać do siebie introwertyka, nie będąc intro? - kornel302 - 24 Lip 2015

hej wirtualni przyjaciele (i przyjaciółko :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:) możecie się wypowiedzieć w moim temacie ??
link
http://phobiasocialis.pl/forapl_redirect/fobia-spoleczna,1/miliosc-lub-przynajzn-przez-internet,12838.html?455516
z góry dziękuję :Stan - Uśmiecha się:


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.