PhobiaSocialis.pl
No more Mr. Nice Guy! - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html)
+--- Wątek: No more Mr. Nice Guy! (/thread-32253.html)



No more Mr. Nice Guy! - Mizantrop - 22 Kwi 2019

Jeśli istnieje już na forum taki temat, proszę o przeniesienie. Wyszukiwarka niczego takiego mi nie znalazła.

Jest taka książka Roberta Glovera, która opisuje i stara się pomóc w walce z byciem "miłym facetem" i w sumie chyba jako pierwsza uświadomiła mi w czym tak naprawdę leży u mnie lwia część mojego problemu i rzeczy, z którymi muszę się borykać na co dzień.

Nie będę tutaj streszczał tekstu, bo czytałem to jakiś czas temu i nie chcę poprzeinaczać podawanych faktów, ale generalnie sprowadza się do tego, że bycie non stop miłym facetem to jedna z gorszych rzeczy jakie możemy zrobić dla siebie, ale też, o dziwo, dla naszych najbliższych.
Najogólniej mówiąc miły facet nie da znać o swoich potrzebach, nie chcąc nikogo bez potrzeby fatygować, a jeśli z kimś się nie zgadza, z reguły nawet jeżeli mu nie przytaknie, to przemilczy temat nie chcąc w bezpośredni sposób kogoś urazić.

Z mojej strony jest to potworna bolączka. Pomijam to skąd to się mogło wziąć, ale przez całe swoje młodzieńcze i dorosłe życie jestem miłym facetem. W tej chwili najbardziej daje mi się we znaki w pracy i wiadomo, w relacjach towarzyskich.
Przy każdej zmianie roboty obiecuję sobie, że tym razem będzie inaczej - nie będę za wszelką cenę starał się podać ręki ludziom w pracy, nawet jeśli np muszę poodsuwać stojące mi na drodze krzesła, albo nie będę akceptował każdej możliwej roboty którą chcą mi dać, nawet jeśli moim zdaniem mogliby dać ją komuś innemu.

Facet, który jest miły, jest też nudny. Nie jestem może jakiś do bólu cukierkowy, ale zdecydowanie zbyt często w kontaktach z nowopoznanymi kobietami zamiast jakiegoś zaczepnego tekstu, zdarza mi się żachnąć coś standardowego i neutralnego. Zainteresowanie szybko pryska i szukać trzeba dalej.

Macie podobne doświadczenia? Jakoś z tego wyszliście? Teorię jak się tego pozbyć mam podaną w książce i nawet jestem w stanie przytaknąć jej zasadność, ale wiadomo, teoria swoją drogą a praktyka i brak samozaparcia swoją. No ale co zrobić, trzeba będzie wrócić i poczytać jeszcze trochę.

Pomocy.


RE: No more Mr. Nice Guy! - Pan Foka - 22 Kwi 2019

Dziwna definicja bycia miłym


RE: No more Mr. Nice Guy! - evergreen - 22 Kwi 2019

No tak, facet ma być agresywny i brutalny a nie tam jakas miła :Ikony bluzgi kotek:


RE: No more Mr. Nice Guy! - lpd - 22 Kwi 2019

Błagam Cię, opie!

Samo wpisanie w internecie hasła Robert Glover pozwala na szybkie wyrobienie sobie opinii o tym facecie. To jakiś szarlatan, nie ulega wątpliwości.

Czytałem ostatnio badania na temat tego, że ludzie hojni, mili oraz pomocni żyją dłużej, rzadziej zapadają na choroby itd. Ale nie, przychodzi taki Glover: Ty nie masz być miły, Ty masz być :Ikony bluzgi grzybek: (za przeproszeniem).

Opie, bądź miły, to zdrowe i dobre dla innych.


RE: No more Mr. Nice Guy! - Hello - 22 Kwi 2019

Ja to tam w sumie chyba wolę być miłym. Bycie miłym nie oznacza zgadzania się na wszystko i bycia takim kompletnym popychadłem, chyba trochę mylimy pojęcia.

Można być jednocześnie asertywnym i pewnym siebie a do tego nie być dupkiem.

I zgaduję że to właśnie nad asertywnością i poczuciem własnej wartości trzeba pracować, a nie starać się przestać być 'miłym'.


RE: No more Mr. Nice Guy! - Mizantrop - 22 Kwi 2019

No tak, w dużej mierze bycie chorobliwie miłym pokrywa się ze zwyczajnym brakiem asertywności. Czy są synonimami? Trudno powiedzieć. Jedno ciągnie za sobą drugie.
W swoim pierwszym poście za bardzo nie rozpisywałem się szczegółowo bo byłem przekonany, że taki albo pokrewny temat był tutaj gdzieś wałkowany. No i też założyłem chyba że nie będę jedynym z problemem, więc nie będzie potrzeby tłumaczenia :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Co do autora książki, bez bicia przyznaję się że nie sprawdzałem co to za typek, skąd się wziął i co sobą reprezentuje i w sumie nie czułem potrzeby. Mnóstwo przykładów opisu syndromu miłego faceta byłem w stanie odnieść do siebie i momenty, kiedy facet pisał, żeby stawiać na szczerość, albo przestać zadowalać innych kosztem swojej osoby (opisuję to teraz w olbrzymim uproszczeniu) w moim odczuciu jednak jakiś tam przekaz za sobą niosły. Żeby nie było - to nie jest książka o tym, jak stać się dupkiem i przestać szanować innych - ale bardziej o tym, jakie bycie chronicznie miłym jest niezdrowe.

Sytuacja z pracy - bycie miłym od samego początku nowej pracy spowodowało to, że większość ludzi przychodzi z różnymi pierdołami najpierw do mnie, bo wiedzą, że najprawdopodobniej im pomogę albo za nich coś zrobię. I nie mylą się. Na tyle się w to zaplątałem, że nawet ciężko mi jest sobie wyobrazić, że byłbym w stanie grzecznie odmówić, bo np. mam za dużo swojej pracy. No bo przecież jakoś dam radę to wszystko ogarnąć, a i przy okazji sprawię przyjemność tej drugiej osobie. I będę dzięki temu lubiany. W poprzedniej pracy, na chwilę przed jej opuszczeniem, jedna dobra koleżanka powiedziała mi, że ona to wszystko docenia i w ogóle, ale żebym w nowym miejscu tak nie robił, bo będą mnie wykorzystywać. To był jeden z tych momentów, gdzie postanowiłem sobie, że dość już przyzwyczajania ludzi do tego, że jestem spoko ziomek. Nie wyszło.

Unikam też za wszelką cenę jakichkolwiek konfliktów, bo ktoś się przecież na mnie zawiedzie. Zwłaszcza, jeśli będzie to bliski znajomy. Dlatego też teraz jestem w trakcie wymyślania wymówek i powodów, dla których nie mogę pojawić się u znajomego na weselu. Nie powiem mu przecież, że jest daleko, a ja już mam zaplanowane inne wydatki, bo jeszcze zrobi mu się niemiło i będzie niezręcznie. Przecież to jego ślub i pewnie zakłada, że powinien być dla mnie podobnie ważnym wydarzeniem.

Ostatnio też po zatankowaniu powiedziałem przy kasie, że chcę, żeby policzyli mi ze zniżką. Kasjer, jak podejrzewałem, nie usłyszał bo zaczął coś do mnie mówić zanim dokończyłem zdanie i przy okazji nabił na kasę kwotę do zapłaty. Wydała mi się lekko za duża, ale nic nie powiedziałem i pomyślałem, że sprawdzę na paragonie. Jeszcze nie odchodząc od kasy zobaczyłem, że zniżki faktycznie nie ma, ale przecież to tylko parę zł. Z racji tego, że jestem takim miłym człowiekiem, nie będę wytykał kasjerowi błędu i jeszcze wmawiał mu, że przecież powiedziałem na początku, że chcę ze zniżką.

Takich sytuacji jest naprawdę multum. Na pewno chodzi też o brak asertywności, ale moim zdaniem problem leży też w takim codziennym sposobie bycia i próbowania życia ze wszystkimi w zgodzie. No nie da się. A bycie takim defaultowo miłym uważam za jedną ze swoich najgorszych cech i zdecydowanie nie uważam, że bycie w taki sposób miłym popłaca. A jeśli już to w niewielu sytuacjach.

EDIT:

Nie wiem czy też nie szarlatani ale nieco składniej przekazują to, co usiłuję ja :Stan - Uśmiecha się:

https://www.youtube.com/watch?v=QcC3EM5UfVc

https://www.youtube.com/watch?v=e_hzg5e75L0


RE: No more Mr. Nice Guy! - damiandamianfb - 23 Kwi 2019

Z byciem miłym też nie do końca jest problem tylko w tej osobie która stara się taka być. Dużo zależy od drugiego człowieka. Bo są ludzie którzy to docenią i będą wdzięczni nawet, a są tacy którzy zaczną to wykorzystywać i ciągnąć całą rękę. I tu dla takich warto by było wtedy postawić granicę.
Ale mi się wydaje, że nie jest rozwiązaniem w ogóle przestać być miłym. Ucierpią na tym wszyscy, łącznie z Tobą.
I chce się być miłym bo chce się być dobrym, w porządku. A tak jak KA_☕☕☕_WA gdzieś to pisała bycie miłym nie równa się byciu dobrym.
No na przykład byłaby sytuacja, że ktoś obgaduje inną osobę, może jeszcze rozpowiada nieprawdziwe plotki. To skrzywione ''bycie miłym'' pewnie by kazało nie wtrącać się, a takie ogólne poczucie bycia w porządku zareagować, zrobić coś. Więc dwie różne drogi


RE: No more Mr. Nice Guy! - Karol1991 - 23 Kwi 2019

Mnie juz pare razy ktos zapytal czy jestem gejem, bo jestem taki mily i malo przeklinam a czasem wcale ( przeklinam tylko jak cos mnie zdenerwuje, a nie uzywam slowa na k w kazdym zdaniu) xD A ja do obcych ludzi jestem zwyczajnie mily bo nie chce ich urazic i nie wdaje sie w jakies wielkie dyskusje poniewaz sie boje : )


RE: No more Mr. Nice Guy! - Miia - 23 Kwi 2019

Nie używasz słowa na k? To jak akcentujesz przecinki w zdaniu :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Wracając do tematu, skoro jesteś autorze tak miłą osobą, to zacznij w końcu być też miły dla siebie. Robiąc komuś dobrze sprawiasz że tobie jest źle.


RE: No more Mr. Nice Guy! - Mizantrop - 23 Kwi 2019

(23 Kwi 2019, Wto 9:19)damiandamianfb napisał(a): I chce się być miłym bo chce się być dobrym, w porządku. A tak jak KA_☕☕☕_WA gdzieś to pisała bycie miłym nie równa się byciu dobrym.
Jak najbardziej. Miła i dobra osoba to dwie różne postawy. Ja na ten moment nie jestem jednak w stanie rozgraniczyć bycia dobrym i miłym. W którymś momencie mi się to zwyczajnie zlewa i koniec końców jestem miły.

Co do rozprowadzania plotek, to nieraz zdarzyło mi się uczestniczyć w rozmowie, kiedy znajomy/-a obgadywała drugiego znajomego, a ja może nie nakręcałem rozmowy jakoś za specjalnie, ale też nie przerywałem i nie urywałem stając w obronie tego drugiego. Później z tym drugim też miałem analogiczną sytuację. Jak chorągiewa, aby nie sprawiać nikomu dyskomfortu. Będąc miłą osobą jestem zakłamany, co potęguje jakieś wyrzuty sumienia, paskudzi nastrój i samoocenę.

(23 Kwi 2019, Wto 9:41)Miia napisał(a): Nie używasz słowa na k? To jak akcentujesz przecinki w zdaniu :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Wracając do tematu, skoro jesteś autorze tak miłą osobą, to zacznij w końcu być też miły dla siebie. Robiąc komuś dobrze sprawiasz że tobie jest źle.
Ciężko być dla siebie miłym przy okazji sobą gardząc, ale staram się :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Jakieś podstawy teoretyczne jak to zrobić mam, chociażby podane w filmikach powyżej. Staram się nie przepraszać i nie dziękować wszystkim dookoła za jakieś małe pierdoły, a dzisiaj mam postanowienie, że dostanę ten rabat na stacji benzynowej choćby nie wiem co. Choć raczej trudne to nie będzie, bo wyżej sytuacja opisana w moim poprzednim poście przydarzyła mi się tylko raz.


RE: No more Mr. Nice Guy! - damiandamianfb - 23 Kwi 2019

,,Będąc miłą osobą jestem zakłamany, co potęguje jakieś wyrzuty sumienia, paskudzi nastrój i samoocenę''
Dokładnie, to rodzi straszną niechęć do siebie, a czasem też do innych


RE: No more Mr. Nice Guy! - Pan Foka - 23 Kwi 2019

[Obrazek: 2Tphb.jpg]
[Obrazek: 2Tphc.jpg]


RE: No more Mr. Nice Guy! - Pepe - 23 Kwi 2019

No niemożliwe. Że niby skrajność jest zła? niesłychane


RE: No more Mr. Nice Guy! - Zasió - 23 Kwi 2019

Ja niespecjalnie umiem w rozmowy, a w poznawanie kobiet to juz w ogóle, także problemu z byciem miłym właściwie nie mam...  :Kitty - Uśmiecha się cwaniacko:


RE: No more Mr. Nice Guy! - anonimowy_kuba - 24 Kwi 2019

(22 Kwi 2019, Pon 19:36)Clint Ruin napisał(a): Dziwna definicja bycia miłym

Przeczytałem jakiś czas temu tę książkę i określenie "Nice Guy" może być trochę mylącym określenie tego syndromu, dla osoby, która nie przeczytała tej książki. Zaraz ludzie wyskakują z "Jak to przestać być miłym? To może stać się chamem? Łobuz kocha najbardziej co nie!?".

Tak samo wyjście z tego syndromu nie polega na zostaniu egoistą. "Miły gość", który rezygnuje z własnych praw, z bycia na równi z innymi jest coraz bardziej sfrustrowany. Nie powinno się tego mylić z byciem człowiekiem dobrym moralnie, towarzyskim, szczodrym i z klasą (chciałbym porzucić maskę "człowieka nie sprawiającego problemów" i wyrobić sobie te cechy). Tam jest bardziej opisywany sfrustrowany, ciepły miś, który ma wewnętrznie żal do świata i może nawet ukrytą nienawiść za to, że inni mu się nie odwdzięczają.

Mam ochotę jeszcze raz przeczytać tę książkę, bo mnóstwo rzeczy tam do mnie pasuje. To ma pewnie związek z wewnętrznym lękiem przed opuszczeniem przez innych. Paradoksalnie pewnie będąc bardziej asertywnym, silnym wewnętrznie, mającym własne zdanie, ale jednocześnie zachowując klasę i pozytywne nastawienie do ludzi ryzyko "opuszczenia przez wszystkich" spadnie znacznie niżej niż będąc "Nice Guy'em".


RE: No more Mr. Nice Guy! - lpd - 24 Kwi 2019

Myślę, że może chodzić o to, że w języku angielskim określenie "nice" oznacza właśnie kogoś bezbarwnego, nudnego. W Polsce (może wina tłumacza?) niektórzy ludzie błędnie myślą, że "nice" to określenie pozytywne. Jeśli w oryginale jest mowa o człowieku, który jest "nice" to wiadomo już, że problem z tym "miłym" był językowy, a cała powyższa dyskusja oparta na błędnych przesłankach.


RE: No more Mr. Nice Guy! - Pan Foka - 25 Kwi 2019

No właśnie dlatego, że ludźmi miłymi nazywa się wykolejeńców i jako alternatywę przedstawia się filmowo maczomeńską socjopatię, dlatego dyskurs o niebyciu nice guyem jest, rzekłbym, chnjowy.


RE: No more Mr. Nice Guy! - Miia - 25 Kwi 2019

Myślę, że nie chodzi o bycie niemiłym dla ludzi lecz o asertywność (czyli nie tylko odmawianie ale również wyrażanie swojego zdania) .
Gdy "miły" zacznie być asertywny urośnie w swoich oczach. Kobiety widząc, że mężczyzna szanuje siebie i ma coś do powiedzenia innym będą inaczej patrzeć na faceta- jak na osobę która będzie w stanie decydować o losie potencjalnej rodziny, a nie będzie czekała aż zadecyduje los. Przeciwieństwem nice guya nie jest facet z "ciężką reka", a osoba która powie "niestety nie mogę Ci pomóc bo mam dużo pracy", "wybacz ale nie tym razem", a także "miło cię widzieć", "chyba nie wyrobię się z pracą, czy pomoglbys mi z czyms"?
To oczywiście moje zdanie na ten temat :Stan - Uśmiecha się:
Może być całkiem inaczej niż myślę.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.