PhobiaSocialis.pl
Rozum a emocje - jak to pogodzić? - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html)
+--- Wątek: Rozum a emocje - jak to pogodzić? (/thread-34248.html)



Rozum a emocje - jak to pogodzić? - Ver - 06 Paź 2022

Cześć, dzień dobry :Stan - Uśmiecha się: Na forum jestem już od kilku lat i często podczytuję Wasze wspisy, które naprawdę mi pomagają, bo widzę, że nie tylko ja mam takie problemy.
Ale do rzeczy - nie znalazłam podobnego wątku, ale jeśli już był to proszę o link :Stan - Uśmiecha się: Ne byłam też pewna jaki dział wybrać, ale myślę, że ten najbardziej pasuje do sytuacji, którą opiszę.
Bardzo nie radzę sobie z moimi emocjami, dopiero niedawno nauczyłam się je nazywać i identyfikować, bo w domu rodzinnym po prostu się o nich nie rozmawiało, chociaż były okazywane.
Rzecz dotyczy teraz studiów, chociaż mam tak praktycznie w każdym aspekcie życia. Rozpoczęłam teraz w sumie szósty rok nauki i powtarza się sytuacja taka jak we wszystkich poprzednich. Bardzo silny niepokój, objawy somatyczne, natrętne myśli. Boję się ludzi, nowych przedmiotów, nieprzewidzianych sytuacji, dosłownie wszystkiego. Najchętniej zostałabym w domu. Od kilku miesięcy biorę udział w terapii poznawczo-behawiorqlnej, biorę też leki od psychiatry, które jak myślałam działają. No ale w wakacje jest mniej stresów, wiadomo.
I teraz to, co mnie męczy najbardziej. Rozumowo wiem, że nie mam się czego bać. Powtarzam sobie i staram się przekonać, że znam już to środowisko, a w poprzednich latach żaden z moich czarnych scenariuszy się nie sprawdził. Żevnie wszyscy muszą mnie lubić, jestem tam, by się uczyć. Ja to doskonalevwszystko wiem, ale to ta wiedza absolutnie nie przekłada się na warstwę emocjonalną. Co roku mam takie same jazdy. Jakby sferavemocji i rozumu były kompletnie niepołączone.
Staram się stosować trening relaksacyjny Jacobsena i generalnie robić rzeczy, które mnie odprężają, ale to działa tylko na chwilę.
Jak Wy sobie radzicie z czymś takim? Może macie jakieś techniki przekonywania samego siebie, ktore działają?


RE: Rozum a emocje - jak to pogodzić? - sittingintheenglishgarden - 06 Paź 2022

Terapia Richardsa bardzo dobrze adresuje wymienione przez Ciebie problemy. Przy rzetelnej pracy naprawdę robi różnicę.


RE: Rozum a emocje - jak to pogodzić? - Ver - 06 Paź 2022

(06 Paź 2022, Czw 12:11)sittingintheenglishgarden napisał(a): Terapia Richardsa bardzo dobrze adresuje wymienione przez Ciebie problemy. Przy rzetelnej pracy naprawdę robi różnicę.
Możesz napisać w skrócie na czym ona polega? I czy mogę ją przeprowadzać sama czy z terapeutą?


RE: Rozum a emocje - jak to pogodzić? - sittingintheenglishgarden - 06 Paź 2022

Terapia jest skonstruowana do samodzielnej pracy. Jest w nurcie poznawczo -behawioralnym. Skupia się na wychwytywaniu negatywnych myśli i zastępowaniu ich bardziej realistycznymi. Dostarcza też różnych strategii do radzenia sobie z lękiem antycypacyjnym (martwienie się o przyszłe wydarzenia). Wymaga codziennej około 20 minutowej pracy. Samo robienie terapii ma też działanie odstresowujące.


RE: Rozum a emocje - jak to pogodzić? - BlankAvatar - 06 Paź 2022

Mnie oprócz typowych technik terapeutycznych pomagało wprowadzanie się w pozytywny mindset. Chodzi o to, żeby nie tylko przygotowywać się na lęk i ewentualnie go zwalczać, ale o to by wprawiać się w pozytywny nastrój, co pomaga zabezpieczać się przed lękiem. Jeśli to możliwe, to warto się uśmiechać i zagadywać ludzi, a na początku roku jest sporo pretekstów do smaltalku, bo można zapytać o wakacje lub skomentować nowych prowadzących/zajęcia. Pozytywna informacja zwrotna od ludzi (niekoniecznie ktoś musiał strasznie cieszyć się na mój widok - wystarczy, że mnie nie przegonił) pomagała mi sporo.


RE: Rozum a emocje - jak to pogodzić? - jutro - 06 Paź 2022

Nie wiem czy to dobry sposób ale jak mam iść gdzieś w nowe miejsce albo być w jakiejś nowej sytuacji to chodzę czasem na zwiady, np. jak chciałem zareklamować coś w sklepie to najpierw poszedłem się zapytać jak to będzie wyglądało a jak interesowała mnie pewna praca to poszedłem się tam porozglądać i pierwsze (przeważnie najsilniejsze) stresy miałem za sobą. Chociaż nie wiem czy to akurat jest dobre.
oczywiście gadka szmatka i żarciki też mnie rozluźniają, czasem też jest dobrze się przyznać do stresu od razu i można się zdziwić ile dostanie się zrozumienia i otuchy. Przede wszystkim powinno się sobie pozwolić na nerwy bo trzymanie je na smyczy bardzo je rozsierdza.


RE: Rozum a emocje - jak to pogodzić? - Ver - 06 Paź 2022

(06 Paź 2022, Czw 12:24)sittingintheenglishgarden napisał(a): Terapia jest skonstruowana do samodzielnej pracy. Jest w nurcie poznawczo -behawioralnym. Skupia się na wychwytywaniu negatywnych myśli i zastępowaniu ich bardziej realistycznymi. Dostarcza też różnych strategii do radzenia sobie z lękiem antycypacyjnym (martwienie się o przyszłe wydarzenia). Wymaga codziennej około 20 minutowej pracy. Samo robienie terapii ma też działanie odesowujące.

O, dziękuję! Nie słyszałam wcześniej o tej metodzie i myślę, że warto spróbować, mam już dosyć tych nerwów. Boję się tylko o moją regularność, ale może się uda.

(06 Paź 2022, Czw 13:23)jutro napisał(a): Nie wiem czy to dobry sposób ale jak mam iść gdzieś w nowe miejsce  albo być w jakiejś nowej sytuacji to chodzę czasem na zwiady, np. jak chciałem zareklamować coś w sklepie to najpierw poszedłem się zapytać jak to będzie wyglądało a jak interesowała mnie pewna praca to poszedłem się tam porozglądać i pierwsze (przeważnie najsilniejsze) stresy miałem za sobą. Chociaż nie wiem czy to akurat jest dobre.
oczywiście gadka szmatka i żarciki też mnie rozluźniają, czasem też jest dobrze się przyznać do stresu od razu i można się zdziwić ile dostanie się zrozumienia i otuchy. Przede wszystkim powinno się sobie pozwolić na nerwy bo trzymanie je na smyczy bardzo je rozsierdza.
Też czasem próbuję tej metody z "oswajaniem" nowych miejsc i akurat u mnie to działa. Problem w tym, że bardzo stresuję się też w sytuacjach, które już przerobiłam i może nie poradziłam sobie jakoś fantastycznie, ale dałam radę - właśnie jak powrót na studia czy dzwonienie gdzieś. Skoro już wiem, że te sytuacje mi nie zagrażają, stres powinien być raczej mały, albo chociaż mniejszy :Stan - Niezadowolony - Martwi się:


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.