PhobiaSocialis.pl
Mój psycholog - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html)
+--- Dział: Profesjonalna pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-45.html)
+--- Wątek: Mój psycholog (/thread-396.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6


Re: Mój psycholog - lochfyne - 16 Lis 2008

Nie bylem jeszcze u psychologa, jak nie znajdę terapii grupowej albo sam sobie jej nie zrobie to pójdę i pogadam. Ale z tego co się orientuje to dobry psycholog na dzień dobry nic nie mówi :Stan - Uśmiecha się:

Serio, odpowiada dzień dobry i patrzy się na ciebie. I albo ktoś zaczyna sam mówić, albo będzie panować cisza. Jak sie pacjent nie odezwie to cisza będzie panować przez cały czas. Mój znajomy miał nerwice i poszedł nią leczyć.

Siadł u tej psycholog, myślał że się będzie coś go pytać a ta nic :Stan - Uśmiecha się: No to zaczął do niej nawijać o swoich problemach, mówił sporo a ta nadal nic, tylko się patrzy na niego i słucha. W końcu jak już pogadał na prawde sporo to zaczeła mu zadawać wreszcie jakieś pytania :Stan - Uśmiecha się: No i doszli do konsensusu, o problemach i ich przyczynach :Stan - Uśmiecha się:

Tak podobno można poznać dobrego psychologa. Choć może to i nie reguła :Stan - Uśmiecha się: W każdym bądź razie jak nie znajde albo nie zrobie sobie terapii grupowej i pójdę do psychologa czy tam psychoterapeuty, bo od razu zaczne jej nawijać ostro o tym i o owym, bez skrempowania. W końcu to obca osoba jest dla mnie.

Rozumiem, że przed rodziną można się wstydzić coś powiedzieć. Przed znajomymi, bo nie wiadomo co sobie pomyślą. Ale kurde? Przed obcą osobą? W dodatku jeszcze jej płace, to przecież nie będę siedział jak.... i milczał. Tylko mówie, konkretnie, jakie mam problemy, jakie sprawy mnie dręczą, jakie uważam że tego są przczyny. Jak się ujawnią objawy mojej fobi, zrobie się czerwony, zacznie mi bić serce, to chyba jeszcze lepiej, bo sobie kobieta czy tam facet zobaczy że nie żartuje tylko mam problem :Stan - Uśmiecha się:

Ludzie więcej odwagi. W końcu chcecie się leczyć czy nie? Chyba Was nikt to tego psychologa siłą nie zaciąga? Jak już postanowiliście iść z własnej woli, to znaczy że dojrzeliście do podjęcia walki o swoje życię, a więc trzeba iść na pełnej k.... (przepraszam za skojarzenie z pewnym filmikiem w internecie) i mówić co Wam dolega :Stan - Uśmiecha się: Chyba dobrze mówie!?


Re: Mój psycholog - nenette - 17 Lis 2008

Tak tak płace, ale za godzine a jak siedze dluzej (czyli zawsze hih) to tyle samo.

Sama nie wiem jak to jest ze zawsze chce mi sie gadac, moja pani psycholog musi stosowac jakies psychologiczne sztuczki bo sama malo mowi (czasem jest tak jak pisze Lochfyne czyli milczy chociaz ja juz skonczylam) a ja jej mowie o takich rzeczach ktore do tej pory byly zupelnie niedostepne dla kogokolwiek, dogrzebuje sie do jakichs najglebszych pokladow bolu i emocji i sama nie wiem jak to sie dzieje.
Generalnie mysle ze to nie dlatego ze chodze prywatnie tylko dlatego ze jest dobrym psychologiem i czlowiekiem. Moja przyjaciolka chodzila do panstwowej poradni i byla zachwycona, wiec bywa roznie. Tylko w takiej przychodni pewnie musza przestrzegac czasu bo maja go malo a duzo ludzi.

Dodatkowym plusem mojej terapii jest to ze psycholog mieszka blisko mnie kilka przystankow jednym autobusem. To dla mnie wielki plus bo gdybym miala jezdzic na drugi koniec warszawy kilkoma autobusami i cierpiec meki ('bo wszyscy mnie obserwuja i na mnie czyhaja') byloby gorzej.

Lochfyne masz racje- to jest wlasnie super nie trzeba sie wstydzic mozna sie jakac, czerwienic, mowic o swoich obsesjach i byc sierota bo psycholog jest raczej ostatnia osoba ktora mozna czyms takim zaskoczyc lub zniesmaczyc.


Re: Mój psycholog - vovo - 17 Lis 2008

Eee, a moim zdaniem większość tych psychologów to darmozjady tyle że z papierkiem magistra od mielenia językiem lub siedzenia na dup*e i sluchaia emo. Skończy taki tę swoją mitologię a potem wdraża w życie teoretyczne układanki w stylu Freuda. Dla mnie oni wszyscy na poziomie naukowym są na równi z wróżkami czy Salomonem Babą dającym porady w stylu: jak nauczyć się orgazmu bezinwazyjnego w 7 dni. E ogóle psychologia kojarzy mi się z poradnikami Pani Domu (co robić żeby się nie stresować, mieć udany orgazm, itd, itp).


Re: Mój psycholog - nenette - 17 Lis 2008

Haha ale czemu emo? Nawet jesli - moze tego wlasnie trzeba niektorym ludziom niekoniecznie emo wlasnie wygadac sie i pogadac o czyms o czym nie moga z nikim. Przepraszam ale mi psycholog nie udziela rad w stylu: by zlagodzic stres zapal swieczke o zapachu lawendy.
Obrazki teorie i wykresy w stylu siedmiu faz przezywania bolu nikomu prawdopodobnie nie pomagaja i moze nawet w wiekszosci nie sprawdzaja sie w zyciu ale od tego sa psycholodzy zeby wykorzystac teoretyczna wiedze + doswiadczenie + intuicje do pomagania ludziom. Mozesz sobie myslec co chcesz a jednak ci oszusci masoni i darmozjady maja jakies efekty prawda?
a jak Ty leczysz swoja fobie? (zakladam ze na nia cierpisz skoro jestes na tym forum)


Re: Mój psycholog - vovo - 17 Lis 2008

nenette napisał(a):Haha ale czemu emo? Nawet jesli - moze tego wlasnie trzeba niektorym ludziom niekoniecznie emo wlasnie wygadac sie i pogadac o czyms o czym nie moga z nikim. Przepraszam ale mi psycholog nie udziela rad w stylu: by zlagodzic stres zapal swieczke o zapachu lawendy.
Obrazki teorie i wykresy w stylu siedmiu faz przezywania bolu nikomu prawdopodobnie nie pomagaja i moze nawet w wiekszosci nie sprawdzaja sie w zyciu ale od tego sa psycholodzy zeby wykorzystac teoretyczna wiedze + doswiadczenie + intuicje do pomagania ludziom. Mozesz sobie myslec co chcesz a jednak ci oszusci masoni i darmozjady maja jakies efekty prawda?
a jak Ty leczysz swoja fobie? (zakladam ze na nia cierpisz skoro jestes na tym forum)

Zgoda, niech udzielają tych usług, nie mam nic przeciwko temu, tylko czemu robią to pod szyldem naukowości i robią z siebie jedynych i słusznych orędowników prawdy w kwestiach ludzkiej psychiki? Bo ta dominacja nie ma tylko charakteru głoszonych poglądów, ona jest polityczna: nie masz koncesji organizacji XXX, nie możesz przyjmować pacjentów. Too jakiś dziwny monopol na prawdę.

Poza tym jakoś dawniej ludzie radzili sobie bez psychologów, byli znajomi, przyjaciele, ksiądz, itd - było taniej a "wygadać" się można tak samo.

A co do efektów to proszę nie mów mi o tym, bo mam trochę inne pojęcie o tych sprawach, te nieoficjalne - z pierwszej ręki, także od osób które wydawały kupę kasy na seanse. Sukcesy są tylko w przypadku lekkich nerwic, małych fobii. W przypadku poważnych nerwic efekty leczenia są marne, tylko nie podaje się tego w statystykach.


Re: Mój psycholog - nenette - 17 Lis 2008

Ale Vovo oni wcale nie robia z siebie 'jedynych oredownikow prawdy'. Rozumiem ze masz zle doswiadczenia ale chyba troche przesadzasz robiac z psychologw idiotow i naciagaczy ktorzy daja kazdemu kto do nich przyjdzie czy ze schizofrenia czy depresja czy fobia do rozwiazania ta sama psychozabawe z Bravo.
Po pierwsze ludzi z powaznymi zaburzeniami odsylaja do psychiatrow mnie w kazdym razie moja pani psycholog wyslala, zreszta znam sytuacje ludzi z wieloletnia depresja psycholodzy nie wmawiali im ze wylecza ich oczyszczajac ze zlej energii ich wewnetrzne kanaly tylko wysylali do psychiatrow. Gdyby uwazali sie za 'jedynych oredownikow prawdy' i byli (wszyscy oczywiscie bo dla Ciebie to jedna szara masa oszustow) chyba nie dawaliby swoim klientom takich propozycji.
W przypadku powaznych zaburzen mozna isc do szpitala, psychiatry, brac leki, jest troche mozliwosci i psycholodzy raczej nie ukrywaja ich przed pacjentami wrecz przeciwnie sami zachecaja do korzystania z innych form pomocy.
Psycholodzy nie wmawiaja nikomu ze wystarczy do nich przyjsc a wszystkie problemy znikna. Pomagaja natomiast poznac siebie samego, swoje problemy, nazwac je, nauczyc sie radzic sobie z nimi itd.



Nie widze sensu w porownywaniu do tego co bylo kiedys. Kiedys wiezi miedzy ludzmi i rodzinne byly silniejsze wiec moze bylo tez mniej samotnych ludzi ktorzy nie maja sie komu zwierzac.
Moze ludzie nie czuli presji ze musza byc zejebisci pod kazdym wzgledem, nie byli samotni bo codziennie jedli obiad ze swoja 20osobowa rodzina i nie bylo anorektyczek bo kobiety mialy miec wielkie biodra i rodzic dzieci i nie porowywaly sie do evy longorii. A jesli ktos mial problem to byl spychany na margines i zamykany w klatce ewentualnie odprawiano egzorcyzmy. Tylko jaki jest sens w porowywaniu tego co bylo i tego co jest.

Vovo moge spytac czy masz jakies osobiste zle doswiadczenia jesli chodzi o psychologw? Innymi slowy: co oni Ci zrobili.


Re: Mój psycholog - Michal88 - 18 Lis 2008

Mój psycholog sie nie wysilil
Wizyty są bezpłatne bo kase dostaje od gminy
Ja mu zaczynam nawijać 20min arcik o fobii a on takie gały w oczach przez te okulary :Stan - Niezadowolony - W szoku:
Potem skończyłem przemawiać a on sie pytał czy mam problem z wyglądem zewnętrznym i czy mam lęk przed kompromitacją
A na początku gadałem mu przecież że ja tego nie umiem kontrolować nawet jakbym chciał ehhh...
Czysty amator to było widać nic mi nie pomógł
Pewnie zaraz po mojej wizycie usiadł w czterech ścianach z nootokiem w poszukiwaniu artykułów dotyczących FS

Skąd sie tacy ludzie biorą??? :Stan - Różne - Zaskoczony:ops:


Re: Mój psycholog - Malutka74100 - 30 Sty 2009

Uffff zdecydowałam się w końcu na wizytę. Szczerzę to miam obawy, wstydzę się, ale wiem, ze już muszę iść, bo sama się nie wyleczę.. Wizytę mam dopiero za 2 tyg, chyba do tego czasu się nie rozmyślę, bo to naprawdę była baaaaaardzo trudna decyzja...


Re: Mój psycholog - Ktoś - 31 Sty 2009

Ja na wizytę u psychologa nie mam szans... cóż zrobić, muszę sobie poradzić sam.


Re: Mój psycholog - RannyPtak - 31 Sty 2009

Michal88 napisał(a):Skąd sie tacy ludzie biorą??? :Stan - Różne - Zaskoczony:ops:

Cholera wie. :Stan - Różne - Nie powiem:


Re: Mój psycholog - magg. - 31 Sty 2009

Nie umiałam się wygadać, ale koleś non stop zadawał pytania i coś tam w ten sposón wydusiłam. Nawet sympatyczny, choć to może dlatego że zajmuje się on dziećmi i wie jak się z nimi obchodzić ? :[ arghh.


Wystresiłam i wyczerpałam się jak nigdy ale cieszę się że ten 1wszy raz już za mną :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: niedługo będzie powtórka i psychiatra.


Re: Mój psycholog - Malutka74100 - 31 Sty 2009

Hircyn napisał(a):Ja na wizytę u psychologa nie mam szans... cóż zrobić, muszę sobie poradzić sam.





Dlaczego nie masz szans na wizytę u psychologa?


Re: Mój psycholog - Ktoś - 31 Sty 2009

Stałą odpowiedzią rodziców jest stwierdzenie, że miałem dobre dzieciństwo i nie może mi nic dolegać, do tego że gość wezmie kase, posłucha mnie jak wariata i odprawi z kwitkiem, natomiast psychiatra zrobi ze mnie ćpuna.


Re: Mój psycholog - Sugar - 31 Sty 2009

Hircyn napisał(a):Stałą odpowiedzią rodziców jest stwierdzenie, że miałem dobre dzieciństwo i nie może mi nic dolegać, do tego że gość wezmie kase, posłucha mnie jak wariata i odprawi z kwitkiem, natomiast psychiatra zrobi ze mnie ćpuna.

Dlaczego pytasz się rodziców? Jeśli uważasz, że potrzebujesz psychologa to sam do niego idź, olej rodziców.


Re: Mój psycholog - Ktoś - 31 Sty 2009

Nie wiem gdzie, nie mam gdzie i nie potrafię :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: zreszta nie potrzebuje go :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Mój psycholog - Malutka74100 - 31 Sty 2009

Pozazdrościć. To może nie jest z Tobą tak źle skoro jakoś sobie radzisz sam :Stan - Uśmiecha się:
Ja już wiem, że go potrzebuję, żeby jakoś funkcjonować normalnie.


Re: Mój psycholog - Sosen - 31 Sty 2009

Hircyn, widzę sprzeczność w twoich wypowiedziach.


Re: Mój psycholog - Ktoś - 01 Lut 2009

Też je widze :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: ale coż mogę zrobić...


Re: Mój psycholog - magg. - 10 Lut 2009

Wszyscy powtarzaja ze jestem 'bardzo mloda'.
Boje sie, ze mnie splawia.


Re: Mój psycholog - Ktoś - 10 Lut 2009

Ja również... ale przy dobrej okazji spróbuje pogadać o tym z ojcem... może się uda... jak się uda to nowy problem - co psychologowi powiedzieć... i czy trafię na dobrego... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Re: Mój psycholog - magg. - 10 Lut 2009

im wczesniej zaczniesz cos robic tym lepiej...


Re: Mój psycholog - Ktoś - 10 Lut 2009

coś czuję, że moje szanse na psychologa maleją... za niedługo dobiją do zera :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Re: Mój psycholog - Malutka74100 - 10 Lut 2009

A co rodzice nadal się nie zgadzają?


Re: Mój psycholog - Ktoś - 10 Lut 2009

Nie rozmawiałem z nimi, ale jeśli dalej będę w czasie sprzeczki na "ty się powinieneś leczyć" będę odpowiadał "wiem o tym" to w końcu ich przekonam zupełnie, że to oni popełnili błąd i że niby dlatego potrzebuje psychologa :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: a wtedy już nie będę miał szans, bo oni się właśnie tego boją...


Re: Mój psycholog - magg. - 10 Lut 2009

bez sensu. ja tez zwalalam w chwilach w+:Ikony bluzgi kurka: wszystko na mame albo tego drugiego, ale co oni mi, zabronic leczenia sie moga? moga Cie gniesc psychicznie ale to to juz nieuniknione.
wez sie w garsc i zrob cos sam ..


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.