PhobiaSocialis.pl
Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html)
+--- Dział: Samopomoc - materiały (https://www.phobiasocialis.pl/forum-8.html)
+--- Wątek: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. (/thread-528.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17


Re: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. - BlankAvatar - 29 Maj 2014

Cytat:Czy nie jest naiwnym sądzenie, że każdy, naprawdę każdy, potrzebuje tego samego? Najpierw wszystkich ugnieść tak, by się zmieścili do identycznych foremek, a później niech już się pieką. A może by tak dla każdego inną, dopasowaną do niego foremkę?
Sugerujesz, żeby autor na pisał kilka książek o tym samym?

Cytat:Aby okazać komuś brak szacunku, nie trzeba mieć takiej intencji. Wystarczy... nie okazać szacunku. Potraktować z góry. Ja wiem, Ty nie wiesz, ja jestem nauczycielem, Ty uczniem, ja mówię, Ty słuchaj.
Na pewno można okazać brak szacunku nawet w książce, ale relacja nauczyciel vs uczeń, to nie z góry, relacją opartą na braku szacunku. Strony są nierówne pod względem posiadanej wiedzy i nie bardzo da się to obejść.

Cytat:A w czym Pawlikowska gorsza? Taki sam 'zwykły człowiek' ze swoim sposobem widzenia świata jak każdy, psycholog czy 'pacjent'
Nie oceniam Pawlikowskiej jako człowieka, ale oceniam jej porady. Są gorsze i lepsze, pisane przez zwykłych i niezwykłych ludzi.


Re: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. - dziewczyna z naprzeciwka - 29 Maj 2014

BlankAvatar napisał(a):Sugerujesz, żeby autor na pisał kilka książek o tym samym?
A potrafiłby napisać każdą z innej perspektywy, tak, by trafiły do różnych osób, jednocześnie zachowując własną autentyczność?
Raczej bym sugerowała, aby polecać książki w zależności od człowieka, któremu chcemy pomóc, zamiast upierać się przy kierowaniu wszystkich do jednej 'Biblii' :Stan - Uśmiecha się:


Re: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. - BlankAvatar - 29 Maj 2014

No to jest dobra sugestia, ale pomijając problem tego czy jest wystarczająca ilość poradników dla wszystkich "rodzajów" czytelnika (i pomijając pytanie czy rzeczywiście tych rodzajów dużo), to nasuwa się pytanie jak oceniać, jaki komu poradnik jak pomoże, gdybym chciał coś komuś polecić. Bo przecież z oczu nie wyczytam. :Stan - Uśmiecha się - LOL:


Re: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. - dziewczyna z naprzeciwka - 29 Maj 2014

A może nie da się tak bardzo wyjść z siebie, tj. ze swojego sposobu widzenia świata, by być w stanie ocenić, co dla drugiego człowieka okaże się pomocne? Może każdy musi sam być sobie lekarzem?


Re: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. - BlankAvatar - 29 Maj 2014

Nie da się wyjść z siebie, ale żeby nie zostawiać ludzi samych sobie, to można chociażby sprawdzić jak wielu ludziom dany poradnik pomaga. Nie jest to doskonałe rozwiązanie, ale jeśli uda nam się stwierdzić, że prawdopodobnie nasza książka jest w stanie pomóc o 50% osobom więcej niż lektura książki kucharskiej, to jest to na pewno wartościowa informacja. Niestety większość zawodowych poradnikopisarzy nie jest zainteresowana sprawdzaniem takich hipotez. Zresztą, większość nawet nie wie, że by wypadało tak robić. Każdy siedzi w swoim świecie i nie rozumie, że ten świat nie jest taki sam dla wszystkich.

Można by robić nawet bardziej wyrafinowane testy i rzeczywiście porównywać jakim ludziom jakie poradniki pomagają (a jeszcze wcześniej trzeba by ustalić jakie kryteria podziału ludzi ze względu na cechy przyjmujemy). Ale to już w ogóle wyższa szkoła jazdy i gdzież bym śmiał wymagać takich "poświęceń" od poradnikowców.


Re: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. - ajanie - 01 Cze 2014

Sorry, ale dajcie już spokój z tymi dyskusjami. Chcę czytać w tym wątku o tej terapii, przede wszystkim od osób które ją robią. A nie jak zwykle mnóstwo negacji wszystkiego. Dajcie odpocząć przynajmniej w tym wątku, Ja wchodzę tu z nadzieją. W głębokiej du*ie mam jak to jest pisane, jakim stylem i ile autor zbił na tym kasy ... Od tego mam swój rozum, żeby wybrać to co najważniejsze. A najważniejsze jest, że czuję się lepiej - zatrzymuję te chol*rne Antsy :Stan - Uśmiecha się:


Re: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. - Zasió - 01 Cze 2014

I gitara, to po co ci jeszcze opinie innych? Boisz się, ze to źle, że terapia ci pomaga? :Stan - Uśmiecha się:


Re: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. - ajanie - 01 Cze 2014

Zas: Widzisz, ja chętnie przeczytam opinię osoby, która przeszła całość. Uważam też, że jeśli podejmuję się tej terapii to przede wszystkim wierzę, że mi ona pomoże. Bo jeśli nie wierzę, to po co mam w ogóle ją zaczynać.
Właśnie dzięki temu forum dowiedziałam się o niej. Dzięki temu forum mogę porozmawiać o moim problemie. Ale też to forum często zniechęca do walki z nim


Re: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. - trash - 02 Cze 2014

ajanie napisał(a):Ale też to forum często zniechęca do walki z nim
Forum to ludzie, ludzie są rożni. Nie można oczekiwać od wszystkich że nie będą psuli gitary, tylko przytakiwali i głaskali po główce. Nie oczekuj po forum [po ludziach] sztucznej egzaltacji nad czyjąś prywatną propagandą sukcesu. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: (to nie forum NLP) . Co prawda wszyscy jedziemy na tym samym [fobicznym] wózku, ale pod czaszkami nie mamy tego samego.

Ale jak najbardziej powodzenia z terapią. Fajnie że chcesz coś robić w dobrym kierunku.

:goodman:


Re: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. - Rafałek78 - 06 Lip 2014

Witam :-)
Czy mógł by mi ktoś wyjaśnić o co chodzi z kasetą relaksacyjną w terapii Richardsa ? tzn. mam ściągniętą tą terapię ale chyba nie ma tam tej kasety relaksacyjnej :Stan - Niezadowolony - Smuci się: a chciał bym rozpocząć następny tydzień i nie wiem czy to ma być jakaś konkretna muzyka stworzona specjalnie do tej terapii czy ogólnie chodzi o słuchanie muzyki relaksacyjnej ? Z góry dziękuję za informacje. Pozdrawiam :-)


Re: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. - cod - 06 Lip 2014

Do terapii nie ma dołączonej taśmy relaksacyjnej. Trzeba się zaopatrzyć w takową we własnym zakresie.


Re: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. - stap!inesekend - 06 Lip 2014

Puść odpowiednią klasykę i będziesz mieć taśmę relaksacyjną :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. - Rafałek78 - 06 Lip 2014

Dzięki za odpowiedzi, myślałem że do tych 20 tyg. terapii jest dołączona jakaś kaseta :Stan - Uśmiecha się: czyli muszę sobie coś wynaleźć - jakąś muzykę relaksacyjną i kontynuować terapię :Stan - Uśmiecha się:


Re: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. - jarox - 18 Sie 2014

Witam niewiem czy ta terapia jest w stanie wyleczyć z fobii społecznej ale wiem napewno że pomaga wszystko zależy ile wysiłku się w nią włożyło.Co do nagrań to najlepiej się nadają :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:AUL McKENNA - GRUNT TO PEWNOŚĆ SIEBIE i PAUL McKENNA-
ZMIEŃ SWOJE ŻYCIE W 7 DNI.Niewiem czy to jest do ściągnięcia jeszcze w sieci ale jakby kto potrzebował to mu chętnie przyśle.Mam dużo materiałów do samopomocy z fobią społeczną.Jeżeli byście czegoś potrzebowali to pisać na maila jar.cyk@wp.pl


Re: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. - Sasa123 - 26 Mar 2015

Kliknęłam link tej strony ale tam jest po angielsku wszystko napisane :Stan - Różne - Zaskoczony:


Re: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. - mrahp - 26 Mar 2015

Poszukaj jest w necie i blog z terapią i pdf. Mi lekarz powiedział że taka terapia nie ma sensu ale ludzie pisza tu że im bardzo pomaga. Spróbuj może terapia grupowa nie będzie Ci potrzebna. Ja Ci powiem że warto mimo słów doktora. Pewnie nawet nie wie co to jest.


Re: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. - trebor8787 - 31 Maj 2015

Pomoże mi ktoś zrozumieć jak zacząć tą terapie.


Re: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. - Castle Bravo - 03 Sie 2015

JA TEŻ prosze o terapiee mój @
dejavu@interia.pl

na necie są różne więc chce najlepiej przetłumaczoną
dziękuje!!!


Odkopuję! - karetta82 - 06 Lis 2015

Odkopuję i dziwię się, że wątek na temat tak bardzo pomocnej terapii umarł niemalże...Trudno się zmotywować, bo 30 minut codziennie przez 20 tygodni robi się cieżką powinnością, lecz chyba każdy fobik powinien do Richardsa podejść. Mam wrażenie, że tylko leki lub terapia tego typu naprawdę działa.
Mogłabym opisać tu całą swoją historię z fobią, lecz skupię nie na głównych punktach - mam 33 lata, jestem kobietą:Stan - Uśmiecha się:, mam męża i dwójkę najfajniejszych dzieci na świecie i pracuję. O zgrozo w dużej korporacji, gdzie jestem na dość dobrym stanowisku (przez chwilę byłam na menedżerskim). I choć moja fobia nie jest bardzo poważna - bo lubię rozmawiać z ludźmi, mam łatwość nawiązywania kontaktów, ogólnie dużo gadam - to mam swój mroczny sekrecik. Prezentacji publicznych i spotkań boję się bardziej niż spotkania live z niedżwiedziem czy lwem! I teraz wyobraźćie sobie, że w takiej firmie spotkań jest sporo, oczekuje się ode mnie bycia zaangażowaną, a ja na spotkaniach, gdzie jest więcej niż np 3 osoby - kulę się w sobie i mam atak paniki za atakiem...no masakra. I najbardziej boli mnie, że merytorycznie przecież WIEM, mogłabym się wypowaidać - ale emocje robią ze mnie rozedrganą meduzę. Tak, czuję się wtedy dziecko, które boi się powiedzieć wierszyka w przedszkolu...Czasem tracę grunt też, gdy rozmawiam z kimś, kto mi imponuje, onieśmiela lub jest autorytetem. Miałam takiego szefa - wyobrażacie sobie drżący głos, ściśnięte gardło i rumienienie się przy zwykłej rozmowie? Poza tym podobał mi się, więc już w ogóle:Stan - Uśmiecha się:
Męka za życia, zresztą sami wiecie...
A zaczęło się 10 lat temu. Rozpoczęło się lękiem, gdy siedziałam w kuchni. Nie wiadomo skąd, tak po prostu przyszedł. I został przez kolejne 2 miesiące, które spędziłam w domu, myśląc, że umieram - lęku nie miałam TYLKO wtedy, gdy spałam! Ale się zaparłam i po wakacjach wróciłam na studia (nie wiem jak) i taki uogólniony lęk zaczął mijać powoli. Ale byłam nieszczęśliwa, smutna, bo on był w tle, a na pierwszy plan wyszła depresja chyba...Piszę "chyba", bo byłam wtedy jeszcze taką perfekcjonistką, że pójście do psychiatry i terapię uważałam za objaw słabości (o mamo...). Funkcjonowałam JAKOŚ. W sensie uczyłam się, ogarniałam rzeczywistość, miałam znajomych, chodziłam na imprezy, ale byłam cały czas w lęku...No i nadszedł dzień, kiedy wyszłam robić prezentację przed grupą (tak jak milion razy wcześniej i nawet to lubiłam!) i na środku złapał mnie atak paniki jak stąd do Zimbabwe...Powiedziałam, że nie mogę powiedzieć prezentacji, bo nie jestem przygotowana. Potem uciekłam raz jeszcze. Powiedziałam za 3-cim razem, ale od tamtej pory prezentacja = koszmar. Atak paaniki na samą myśl.
Nie chcę uciekać, nie chcę godzić się na mniej ("spokojna" praca w urzędzie czy coś), bo miałabym non stop poczucie porażki i straty.
Przez wiele lat chodziłam na terapię poznawczą, co tydzień spotykałam się z przesympatyczną Panią, która głównie słuchała (była bardzo empatyczna i zaangażowana, lubiłam ją), wydałam tysiące złotych, a nie posunęłam się ani o kilka centymentrów do przodu jeśli chodzi o moją FS. To znaczy - odkryłam źródło, wygadałam się, spojrzałam krytycznie na rodziców (ale realistycznie), wybaczyłam im - to było ważne pewnie w moim samorozwoju, lecz nie miało wpływu na to, że gdy mam wyjść przed lud - dostaję ataku paniki. Potem więc poszłam na terapię grupową na Dolną w W-wie, 3 miesiące dzień w dzień (byłam na końcówce macierzyńskiego z pierwszym dzieckiem). I jedynym plusem było poznanie ludzi "takich jak ja", lecz fobia jak była, tak jest.
Poddałam się więc i wybrałam unikanie publicznych sytuacji. Nie mam problemu, by iść do sklepu, na dwór, chodzić, rozmawiać z ludźmi. Ale tylko moment, gdy jest się w centrum uwagi większej liczby osób i FS zaczyna hulać!
Teraz siedzę z dzieckiem na przedłużonym macierzyńskim i postanowiłam wykorzystać ten czas, by wziąć się za siebie i swoje lęki. Zaczęłam więc Richardsa (od 3 tygodni, ale jestem w sumie na początku 2-go tygodnia, bo nie jestem w stanie robić terapii codziennie, więc robię w swoim tempie, ale się nie poddaję). I stwierdzam, że terapia jest genialna. Nie jest żadnym szarlataństwem - ona działa typowo behawioralnie (programowanie swojego myślenia, walczenie z negatywnymi myślami) i daje konkretne techniki. Postanowiłam, że zanim wrócę do pracy (wrzesień'16) - muszę ją zrobić na bank. Dokładnie. Za każdym razem więc notuję, czytam notatki w slow-talk, mam karteczki z "coping statements" na lustrze w garderobie...
Przydługi wstęp, ja wiem!
Ale to mój pierwszy post więc chciałam pokazać co i jak:Stan - Uśmiecha się:
A teraz pytania do osób, które są bardziej zaawansowane w terapii:
1. Jak to jest z wyłapywaniem ANTsów? Mój problem polega na tym, że ja w ciągu dnia nie mam negatywnych myśli, nie uważam, że jestem beznadziejna i że cośmi nie wyjdzie. Nie pogrążam się, staram się nie myśleć o tym. Problemem są momenty, gdy mam powiedzieć coś publicznie lub pogadać z osobą, która jest z jakiegoś powodu dla mnie "ważna" (autorytet, zależność służbowa - szef, facet, który mi się podoba, osoba bardzo pewna siebie etc.) - dopiero wtedy czuję lęk i niepokój...Więc moje wyłapywanie ANTsów leży i kwiczy, bo mam wrażenie, że naprawdę nie mam czego łapać...Owszem, w sytuacji zdenerwowania przed jakimś spotkaniem powtarzałam sobie "coping statements", lecz tylko wtedy mam w ogóle szanse na to...A że mało mam teraz stresujących publicznie sytuacji - mam mało okazji...Sama nie wiem czy ja je mam i nie widzę, czy może być tak jak piszę...? Jak Wy łapiecie ANTsy, jakie to momenty?
2. Ktoś kiedyś rzucił tu świetny pomysł, ale nie dostał nawet odpowiedxi:Stan - Niezadowolony - Smuci się: Czy ktoś nie chciałby robić terapii razem? Samemu trudno się zmotywować, a razem jest ten przymus i presja. Mi by to się przydało - czy ktoś jest chętny?
Pozdrawiam Was!
M.


Re: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. - mehow - 10 Lis 2015

karetta82, jak nie masz antsów to świetnie, raczej to nie jest powód do zmartwień. W pewnym momencie tam jest taki moment, że masz robić eksperymenty behawioralne, czyli stopniowo robić rzeczy których się boisz. widzę, że twoja fobia ogranicza się raczej do występów publicznych więc nie jest źle.
polecam toastmasters jak masz w mieście (dla przeciętnego forumowicza to chyba byłby koszmar, ale ty chyba dałabyś radę), albo na meetup.com jakieś może są w twoim mieście kółka teatralne czy coś w ten deseń.


Re: Odkopuję! - Grzegorz303 - 10 Lis 2015

karetta82 napisał(a):Odkopuję i dziwię się, że wątek na temat tak bardzo pomocnej terapii umarł niemalże...Trudno się zmotywować, bo 30 minut codziennie przez 20 tygodni robi się cieżką powinnością, lecz chyba każdy fobik powinien do Richardsa podejść. Mam wrażenie, że tylko leki lub terapia tego typu naprawdę działa.
M.
Ja nie raz spędzałem 1 h czy 2 h przy terapii czy innych materiałach hehe :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Fakt że im wiecej sie pracuje tym mniej sie chce... ale moze kiedys wyjde z tego.
Nie mniej tą terapie na prawdę warto przerobić... co tu duzo gadać :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Z Antsami to jest tak że jak ktos do ciebie zadzwoni i powie ci ze jutro masz wystapienie publiczne i myślisz "O nie, znowu bede musiala byc w centrum uwagi, to straszne, bede sie bać itp."
Ja tez mam czasem wrazenie ze ten lek tam jest i pojawia się znikąd bez mysli, ta są ułamki sekund wiec ciężko to wyłapać, ale przyznam ze czasem mi sie udawało je zatrzymać i zamiast uczucia lęku pojawiał sie nawet usmiech :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


merci - karetta82 - 12 Lis 2015

Dzieki za odpowiedzi! No nie wiem, sama myśl o toastmasters napawa mnie lekiem, a w brzuchu powoli skręca sie supelek. Chce przerobic Richardsa Ale oczywiście miałam kilka dni przerwy i nie wiem czy w takim przypadku wracac do tyg 1 czy iść dalej, jak sadzicie?
No a z ANTSami to właśnie chyba jest tak, ze u mnie musialyby to byc konkretne sytuacje jak właśnie Tel, ze jutro mam prezentować. Albo tak jak dzis - widzę zdjęcie Lewandowskiego z jakiejś gali, który mówi do mikrofonu i od razu mysle "on umie, ja nie"...
A nikt nie chce byc moim buddy w terapii?:Stan - Uśmiecha się:))


Re: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. - mehow - 12 Lis 2015

jesteś na macierzyńskim, naprawdę nie dasz rady robić tego codziennie? to tylko 30min. ja bym polecił wrócić na jeden dwa dni do pierwszego tygodnia, nie robić całego tygodnia znowu bo się zanudzisz.
Ja już robiłem tę terapie więc nie pomogę.
Możesz sobie zrobić listę rzeczy, których się boisz ale jesteś w stanie zrobić, żeby się poprzełamywać.


Re: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. - karetta82 - 12 Lis 2015

Ach, oczywiście, że mogłabym (choć z Twojego posta widać, że nie masz dzieci i nie wiesz, że na macierzyńskim naprawdę nieraz ciężej pracuję niż w mojej korpo - bez urazy:Stan - Uśmiecha się:. Tylko motywacja! To, by CODZIENNIE ruszyć pupę i zrobić terapię. Ale masz rację - muszę się ogarnąć bo czas leci.
A skoro zrobiłeś terapię, to jak ją oceniasz? Jak Ci pomogła?


Re: Pokonujemy fobię społeczną ,,krok po kroku'' terapia 20 tyg. - mehow - 20 Gru 2015

sorry, że tak późno odpisuję, rzadko tu zaglądam. tak nie mam dzieci,ale ciężko mi sobie wyobrazić, że to takie trudne znaleźć 30 min, tym bardziej, że w korpo pracowałaś gdzie trzeba nieźle harować :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: No i po tych 30 minutach będziesz się lepiej czuła, to nie jest jakieś męczące. Możesz sobie rozbić to na 3 bloki 10 minutowe :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

mniejsza o to, terapię zrobiłem, choć trochę olałem część gdzie powinienem robić więcej eksperymentów behawioralnych. Pomogła mi dużo, chyba najwięcej z wszystkiego, ale i tak wróciłem potem do starych wzorców zachowań. Czasem się zastanawiam czy da się te fobie przezwyciężyć... Może na forum socialanxietyinstitute znajdziesz jakiegoś buddy'ego?


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.