27 Mar 2009, Pią 20:28, PID: 136028
Czy dzięki własnemu zaangażowaniu i silnej woli jest szansa na wyjście z tego piekła? Czy można pokonać fobie społeczną tylko dlatego że się tego chce ?
27 Mar 2009, Pią 20:28, PID: 136028
Czy dzięki własnemu zaangażowaniu i silnej woli jest szansa na wyjście z tego piekła? Czy można pokonać fobie społeczną tylko dlatego że się tego chce ?
27 Mar 2009, Pią 21:29, PID: 136049
Siłą woli tego nie pokonasz. Musisz mieć jakieś wskazówki. Ktoś musi Ci powiedzieć, co robisz źle. Jak źle interpretujesz otoczenie i jak widzisz siebie. Ktoś musi Ci powiedzieć, jak to zmienić. Jeśli już chcesz to robić bez pomocy specjalisty, to polecam Richardsa, albo inny poradnik jak wyjść z fobii społecznej. Z taką pomocą można już walczyć.
27 Mar 2009, Pią 21:48, PID: 136058
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Mar 2009, Pią 22:05 przez dominik.)
Tak jak mowi Sosen, takie wskazowki sa naprawde potrzebne.
Pisze, bo chce potwierdzic ze bez chemii mozna :-) Tylko zalezy na ile ty czujesz ze mozesz zniesc. Mnie czasami juz wszystko boli od tego holernego napiecia, momentami trace kontrole nad ruchami, koordynacją w szczególności jak mijam duzą grupę rozkrzyczanych agresywnych ludzi. W takich chwilach mysle, ze moze leki by pomogly cos. Jednak bez wzgledu na to czy sie z nich skorzysta, wazne jest zachamowanie swojej wlasnej agresji, frustracji, nieustannej samokrytyki. To wszystko, a nawet wiecej moze ci podpowiedziec i finalnie pomoc terapia. Na przyklad ta wskazana przez kolege
27 Mar 2009, Pią 22:02, PID: 136065
malimba1 napisał(a):Czy dzięki własnemu zaangażowaniu i silnej woli jest szansa na wyjście z tego piekła? Czy można pokonać fobie społeczną tylko dlatego że się tego chce ? mi si ywdaje że się da, ale jakaś psychoterapia napewno jest potrzebna.
27 Mar 2009, Pią 22:32, PID: 136087
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Mar 2009, Pią 23:03 przez Malutka74100.)
Nie da się. Kiedyś też myslałam, że sama sobie z tym poradzę, ale niestety prawda jest taka, że NIE DA SIĘ. I w ogóle zastanawiam się czy to jest w ogóle możliwe nawet z lekami, lekarzem itd....
27 Mar 2009, Pią 22:41, PID: 136100
Z doświadczenia wiem że bez np. psychologa to jest ciężko z tego powodu że fobia to nie tylko objawy chorobowe, to nie angina. To sposób życia, odbieranie doświadczeń w osobliwy sposób. Można próbować czemu nie. Ale jeżeli męczysz się to czasami trzeba dać sobie pomóc np. terapią, tabletkami.
27 Mar 2009, Pią 22:58, PID: 136110
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Mar 2009, Pią 23:05 przez 1.)
a moglibyście coś więcej powiedzieć na temat Richardsa...?
Co do terapii.. owsze, myślałem o tym ale już na samą myśl boje się - najbardziej tego że lekarz mnie nie zrozumie i nie pomorze i może być jeszcze gorzej a to byłoby ponad moje siły Są dni że chce zadzwonić, umówić się na wizyte albo coś mam motywację.. ale po chwili myśle sobie przecież pewnie i tak najwcześniej za miesiąc półtora mnie zarejestrują i mi sie odechciewa i tak cały czas
28 Mar 2009, Sob 0:43, PID: 136141
maliba1 Co do lekarza to nie ma co się bać...(ja też się bałam jak nie wiadomo co, przeciągałam wizytę) Wiadomo na kolorowo nie jest t na początku z psychologiem było ciężko mi rozmawiać telepałam się, jąkałam sam psycholog nie wiele dał ale w połączeniu z tabletkami od psychiatry jest ok. Czekałam gdzieś tak z tydzień na wizytę u psychiatry, na psychologa 3 miesiące. Najgorsza rzeczą było się przekonać i zarejestrować. Nie bój się że Cię nie zrozumieją bo dla nich to nic nowego jak każdy inny pacjent od tego oni są. Spoko musisz po prostu zadzwonić i się umówić
28 Mar 2009, Sob 2:47, PID: 136156
Malimba, jeśli na forum chcesz poszukać odpowiedzi na swoje pytania to mam jedną radę: więcej czytaj.
Nie musisz zakładać coraz to nowych wątków. Np. temat o terapii Richardsa już jest. Wystarczy poszukać. Pozdrawiam i życzę powodzenia.
28 Mar 2009, Sob 16:04, PID: 136211
witam
kto może dawać takie wskazówki o których mowa? u mnie jest syf, nie wiem gdzie iść, gdzie zadzwonić byłem u 2 psychologów i obydwoje byli do d*py jedna psychiatra faszerowała mnie lekami po których miałem myśli samobójcze a druga powiedziała mi, że to niewyleczalne i że mam się zapisać na jakieś zajęcia np. plastyczne w domu kultury żeby przebywać z innymi a mój pomyśl ze szpitalem psych. skomentowała tak że pojadę tam na dwa tyg. odpocznę i to wszystko, nic mi to nieda szczerze to niewierze w moje wyleczenie pozdrawiam
28 Mar 2009, Sob 19:25, PID: 136258
Tak wpadłem po jakimś czasie. Tak, można to pokonać siłą woli, bez lekarza, bez chemii...ja sam byłem dla siebie jak lekarz, terapeuty, jak leki, sam sobie wszystko zapewniłem. Myślę, że szczególnie bez leków można się obyć, jednak jeśli ktoś nie jest w stanie samemu sobie poradzić to można korzystać z pomocy specjalisty tudzież 'self-made' terapii. Również są naprawdę skuteczne.
No trzeba dostać odpowiedniego specjalistę, bo większość raczej się tym nie zajmuje, więc będą w stanie zaproponować jedynie szablonowe rozwiązania.
30 Mar 2009, Pon 4:30, PID: 136547
ja obecnie leczę się książkami hehe czytam wszystko co mi wpadnie w ręce i co dotyczy lęku społecznego w jakimś tam stopniu czuję się lepiej wiedząc z czym mam do czynienia
30 Mar 2009, Pon 14:42, PID: 136603
Brawo, znając wroga łatwiej go pokonać.
30 Mar 2009, Pon 17:37, PID: 136647
Według mnie nie da się pokonać FS bez terapii i leków. Siła woli może pomóc, ale nie pozbędziemy się fobii dzięki niej.
30 Mar 2009, Pon 18:46, PID: 136652
Bez terapii nie, bez leków tak.
03 Cze 2009, Śro 19:09, PID: 154081
Kurde, ja już od kilku tygodni jestem bez leków(pomijając resztki benzo i stabilizatory, których i tak nie biorę). Na prywatnego psychiatrę szkoda mi pieniędzy(oj tak - kryzys zagląda do mnie ). Chciałem się zapisać na NFZ(lepsze niż NLP) do pobliskiego szpitala, ale potwierdziły się pogłoski, że zlikwidowali tam psychiatrię. Tak więc jestem bez leków...
07 Cze 2009, Nie 19:46, PID: 155095
Bez leków się da...
Uzależniają psychicznie. Pamiętam, że któregoś dnia uświadomiłam sobie, że czy biorę leki - czy nie biorę - czuję się tak samo... Więc po co się truć? Myślę, że samemu nie da się sobie pomóc. Ale to moje prywatne zdanie...Bo z FS męczę się już..12 lat... Na pewno odniosłam jakieś sukcesy, zwłaszcza przez ostatnich 5 lat, gdy nie mam styczności z terapeutami, ani nie biorę żadnych leków. Ale szczerze mówiąc chcę wrócić na terapię. Chcę wyjść z tego już ostatecznie. Terapeuta wskazuje jak zmienić sposób myślenia - bo FS siedzi w głowie i stamtąd trzeba ją wyrzucić...
07 Cze 2009, Nie 20:59, PID: 155107
sposób myślenia, sposób myslenia, bla, bla, bla. Dajej chodzcie małpki Behawioryści zmienią Wasz sposób myślenia
BZDURA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
07 Cze 2009, Nie 21:02, PID: 155109
Hektor napisał(a):sposób myślenia, sposób myslenia, bla, bla, bla. Dajej chodzcie małpki Behawioryści zmienią Wasz sposób myślenia Skoro masz wspaniałą receptę, to podaj nam, chętnie spróbujemy, skoro TOBIE pomogło. A jeśli nie masz super sposobu na zwalczenie FS, to nie krytykuj, bo każda metoda jest dobra - jeśli jest skuteczna.
07 Cze 2009, Nie 21:04, PID: 155113
Odrzuć wszystko to, co nie jest Twoje i co Ci przeszkadza.
07 Cze 2009, Nie 21:07, PID: 155114
Wydaje mi się, że można zwalczyć FS samemu ale to tylko na jakiś czas bo póżniej znów do niej wrócimy...
Trzeba jednak iśc po jakąś chociaż rade do specjalisty...
07 Cze 2009, Nie 21:13, PID: 155117
Behawioryzm to zastępowanie jednej manipulacji drugą. Zastępowanie z góry skazane na niepowodzenie ponieważ człowiek w wieku lat 22 - tak jak ja np. już dawno zakończył swój proces socjalizacji.
Wiecie jak nazywa się to co robią behawioryści??? - RESOCJALIZACJA. Tak, termin, który zdawał się być zarezerwowany dla odrobinę innych ludzi. Nieważne zresztą. Chodzi o to, że behawioryści i inne muje będą Wam wmawiali różne rzeczy, ale Wasza podświadomość(a nawet myślę, że świadomość) nie da się tak łatwo oszukać. BO w tym rzecz, że nie ma po co jej oszukiwać!!! Wystarczy powiedzieć prawdę, wystarczy wykopać swoje ego i wzbić je na wyżyny
07 Cze 2009, Nie 21:19, PID: 155121
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07 Cze 2009, Nie 21:22 przez Sosen.)
Mówisz wystarczy, wykopcie ego. Chłopie, czyś ty się z choinki urwał? Jak fobik społeczny ma wykopać swoje ego w taki przemożnie prosty sposób, którego nawet nie raczysz opisać, tylko mówisz, żeby to zrobić. CO ZROBIĆ!!??
Hektor, zastanów się jakie poważne szkoły spisujesz na straty nie dając nic wzamian. Działasz na ludzi destrukcyjnie w ten sposób. Zastanów się 10 razy zanim tak następnym razem napiszesz. To złe, to nie dobre, tylko mój humanizm jest ok. Na pewno w humanizmie jest wiele dobrego, ale nie jedź po innych szkołach nie mając o nich zielonego pojęcia. Nazywasz psychologów poznawczych behawiorystami, co jest błędem. A do ludzi, z dystansem do Hektora.
07 Cze 2009, Nie 21:36, PID: 155123
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08 Cze 2009, Pon 13:03 przez Whisper.)
Sosen mój drogi, przepraszam Ciebie najmocniej, że tak ad personam walnę, ale brałeś już chyba wszystkie leki jakie kiedykolwiek wyprodukowano, czytałeś o wszystkich możliwych terapiach. I co? I g.
A ja? Dzisiaj byłem na egzaminie i widząc tylu ludzi itp itd trochę czułem lęk, ale na co dzień jestem WOLNYM CZŁOWIEKIEM Jak to zrobiłem? Leki to raz. A dwa? - Zrozumienie faktu, że to nie Ty jesteś problemem, że to nie Ty "źle" myślisz, że Ty jesteś bytem niepowtarzalnym i niczym nieograniczonym, że jesteś Królem w swoim Królestwie. Zrozumienie tego, że FS wynika z całej(bliższej czy dalszej) struktury kulturowej, że jest tylko pewnym ograniczeniem wpiepszonym Ci do głowy żeby zmniejszyć ilość ludzi sukcesu, w danym czasie. Zresztą nieważne jaka jest społeczna geneza FS. Ważne jest to, że można się go pozbyć. Jak? Ja bym zaczął od prostego pytania: Kim jestem tak na prawdę. Nie kim zdaje się być zachowując się wbrew swojej naturze, podczas odczuwania lęku, tylko kim jestem na prawdę |
|
Podobne wątki… | |||||
Wątek: | |||||
Programu kuracji chorych na depresję bez stosowania środków farmakologicznych | |||||
Życie bez zachowań zabezpieczających | |||||
czy można wyjść z FS bez leczenia? |