20 Wrz 2013, Pią 16:06, PID: 364452
Temat zainspirowany moimi ostatnimi przemyśleniami...
Bo tak się zastanawiam: z jednej strony mówi nam się, że nie ma co się obwiniać za to, co się zdarzyło, bo raz, że tego nie cofniemy, a dwa, oznacza to prawdopodobnie, że zrobiliśmy wszystko to, co mogliśmy. Jednakże jest i druga teoria, która mówi, że nie powinniśmy zwalać winny na innych, tylko zawsze patrzeć na to, co my zrobiliśmy źle.
Druga, pokrewna sprawa - na ile my mamy się dostosować do społeczeństwa a na ile pozostać przy naszych przekonaniach, nawet, jeśli mniejszościowych? Na ile mieć pretensje do innych, że nas nie akceptują?
Ciekaw jestem waszych opinii.
Bo tak się zastanawiam: z jednej strony mówi nam się, że nie ma co się obwiniać za to, co się zdarzyło, bo raz, że tego nie cofniemy, a dwa, oznacza to prawdopodobnie, że zrobiliśmy wszystko to, co mogliśmy. Jednakże jest i druga teoria, która mówi, że nie powinniśmy zwalać winny na innych, tylko zawsze patrzeć na to, co my zrobiliśmy źle.
Druga, pokrewna sprawa - na ile my mamy się dostosować do społeczeństwa a na ile pozostać przy naszych przekonaniach, nawet, jeśli mniejszościowych? Na ile mieć pretensje do innych, że nas nie akceptują?
Ciekaw jestem waszych opinii.