17 Mar 2015, Wto 0:16, PID: 437684
ja się daję ponieść. wychodzi bełkotliwa senna wizja.
17 Mar 2015, Wto 0:16, PID: 437684
ja się daję ponieść. wychodzi bełkotliwa senna wizja.
17 Mar 2015, Wto 0:38, PID: 437692
Patrzysz, ale nie widzisz.
Spróbuj przy tym ogarniać te myśli, analizować i wychodzić im na przeciw. Od tak - samo pływanie z prądem mało Ci da.
17 Mar 2015, Wto 0:47, PID: 437698
Judas napisał(a):Daj się ponieść. Nie tłum myśli, tylko się im oddaj i myśl. Odpłyń i zobacz dokąd Cię zaprowadzą bo dokądś dążą. No właśnie nie za bardzo. Kiedyś chodziłem na kilkugodzinne spacery i efekt był taki, że jak już nie było o czym myśleć to myślałem o tym o czym wcześniej myślałem. I tak można by w nieskończoność. Cytat:Spróbuj i zobacz. Spróbuję i zobaczę, wydaje mi się, że one są jakoś powiązane z aktywnością prawej półkuli. O ile to myślenie bardzo często przerywało mi naukę to dzisiaj próbując się uczyć na wizualizacji osiągałem dużo wyższą wartość skupienia.
17 Mar 2015, Wto 0:56, PID: 437706
Nic na siłę. Nie ma myśli? Ok, wpadną potem.
Musisz zrozumieć, że to jak z małą dziewczynką, która ciągnie Cię za rękę. Po co to robi? Bo chce Ci coś pokazać. Tak jest z myślami. Skoro Cię męczą, stawiają pytania, to wynika z tego to, że nieświadomie sam siebie gdzieś prowadzisz, mimowolnie szukasz na coś odpowiedzi. To są Twoje myśli, na podstawie Twojej egzystencji.
17 Mar 2015, Wto 1:17, PID: 437714
A mi się wydaje, że to są myśli patologiczne. Tak jak fobik analizuje porażki społeczne albo wyzwania, które go czekają w przyszłości tak samo ja analizuję wszystko inne. I tak jak fobika te myśli donikąd nie doprowadzą albo wręcz zniszczą tak samo jest u mnie. Bo analizowanie i podniecanie się jakąś sytuacją po raz piąty chyba wnosi podstawy, że to nie ma głębszego sensu?
17 Mar 2015, Wto 1:41, PID: 437722
Co nie zmienia faktu, że stoi za tym jakaś konkretna przyczyna.
17 Mar 2015, Wto 20:01, PID: 437792
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17 Mar 2015, Wto 20:14 przez mc.)
Dużo chaotycznych mysli wynika po prostu z ogólnego niespełnienia swoich pragnień. To, że one są puste jest i przyczyną tych myśli, to one ciągną i mówią: "tu się nie udało, tu ci znowu nie poszło, tam też ci nie pójdzie", "może tu się uda, spróbuj tego, pomyśl co możesz jeszcze zrobić".
Dlaczego? Bo pragnienie to energia, a uwaga idzie za energią. Można powiedzieć, że mysli to wewnętrzny ruch (tak naprawdę siły życia). Brak mysli to spokój. Jaka jest przyczyna ruchu? Przyroda naszego ciała dąży do stanu równowagi, do spełnienia, wtedy jest spokój. Jak jest spełnienie nie ma ruchu. Ruch jest zawsze skutkiem braku. Gdyby było spełnienie byłaby cisza. Proste. Więc pytanie jest, czemu tak jest i czy może być inaczej? A jeśli tak to jak to zrobić i czy w ogóle coś robić?
23 Mar 2015, Pon 12:10, PID: 438780
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23 Mar 2015, Pon 12:11 przez nohow.)
spotkałam się z czymś takim: "Oznaką powodzenia w praktyce będzie świadomość w trakcie snu img/smilies/smile
Jeśli nie jesteś świadoma po zaśnięciu to nie licz na to że będziesz świadoma po śmierci. Umrzesz i będziesz śnić kolejny "sen"." ja nawet nie wiem, że w ogóle śnię, nie pamiętam żadnych snów. daję to tu, bo dużo z tego co pisaliście mi pomogło .
07 Kwi 2015, Wto 0:03, PID: 440830
nohow napisał(a):spotkałam się z czymś takim: "Oznaką powodzenia w praktyce będzie świadomość w trakcie snu img/smilies/smileDobrze być świadomym swojej duchowej natury (duszy) na jawie, czyli rozwinąć duchową świadomość. O tym mówi ten filmik: https://www.youtube.com/watch?v=DH88EnBioi4 W tym filmiku jest kilka kluczy podanych!
14 Kwi 2015, Wto 11:00, PID: 441664
01 Maj 2015, Pią 2:28, PID: 443574
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01 Maj 2015, Pią 2:29 przez nohow.)
nie udało mi się zadać poprawnie pytania. chodziło mi o to, czy umiejętność świadomego śnienia może wpłynąć na większą świadomość na jawie. ale teraz chyba mam gdzieś odpowiedź na to pytanie.
01 Maj 2015, Pią 17:12, PID: 443636
nohow napisał(a):czy umiejętność świadomego śnienia może wpłynąć na większą świadomość na jawie.Tak, zwłaszcza, gdy uzbrojony w taką możliwość (ogólnie świadomość), podczas snu możesz racjonalnie zbadać co, jak i dlaczego. Możesz dzięki temu dowiedzieć co i jak działa w Twojej głowie, a biorąc pod uwagę, że sny to ukryte odzwierciedlenie naszej rzeczywistości, będziesz mógł rozszyfrować to i owo i tym samym poznać siebie, poznać to co Twoja mentalność skrywa przed Tobą samą. Ogólnie ta wiedza, którą możesz dzięki temu zdobyć, ukształtuje u Ciebie większą świadomość ogólną i myślę, że zmieni trochę podejście do życia.
03 Maj 2015, Nie 23:58, PID: 443924
Zauważyłam, że wydłużyły mi się ręce.
05 Maj 2015, Wto 13:05, PID: 444212
05 Maj 2015, Wto 16:44, PID: 444256
No więc, myślę, że mamy dużo do nauczenia się od wszystkich cudownych istot.
06 Maj 2015, Śro 0:18, PID: 444382
Zagiął pana.
07 Maj 2015, Czw 17:01, PID: 444580
Judas napisał(a):Usłyszałem ostatnio to samo, że my niczego nowego się nie uczymy, nic nowego nie poznajemy, a jedynie sobie przypominamy to, co już wiemy.clouddead napisał(a):Tu nie chodzi o nauczenie się czegoś nowego, tylko przypomnienie sobie oczywistego faktu.Raczej uświadomienie, bo jeżeli przypomnienie, to znaczy to, że kiedyś to już poznaliśmy, a są ludzie, którzy całe życie błądzili i szukali, nie zaznali tego.
07 Maj 2015, Czw 17:57, PID: 444584
Cytat:Raczej uświadomienie, bo jeżeli przypomnienie, to znaczy to, że kiedyś to już poznaliśmy, a są ludzie, którzy całe życie błądzili i szukali, nie zaznali tego. Jedno wcielenie to jak mrugnąć okiem dla tego czym jesteśmy. W jednym ciele można poznać co najwyżej ułameczek tego czym jest dusza. Ale dla wszechświata milion lat to nic specjalnego, więc spoko, mamy czas. Edit: Parę istotnych wglądów z medytacji. Ten świat w którym jesteśmy po prostu nie istnieje. Tu nie ma po prostu nic. Puste zjawiska toczące się. Ziemskie życie jest o tyle użyteczne, że dusza może się poznać w relatywności, nic więcej. Tak długo jak jest w nas obecne chcenie czy pragnienie czegokolwiek ponad to co jest tu i teraz, tak długo będziemy się odradzać, cierpieć i frustrować. Oczywiście ciało fizyczne potrzebuje jedzenia, dachu nad głową i trochę pieniędzy. Trzeba odciąć jakiekolwiek przywiązanie do tego świata. Nie ozancza to, że powinniśmy się zamknąć i medytować, wręcz przeciwnie. Ja żyje na 100% bez żadnego lęku, po prostu tym co jest, całkowita uważność każdego momentu. Są rzeczy przez które trzeba przejść i przechodzę je bez unikania czegokolwiek, po prostu nie mam skłonności do unikania czegokolwiek, no może z wyjątkiem bólu fizycznego. Musi nastąpić całkowita destrukcja tendencji umysłu.
07 Maj 2015, Czw 21:04, PID: 444604
Co do tego odradzania i tego, że "mamy czas", to pytanie: a kto tutaj się odradza? Czy to z czym się utożsamiamy w stanie nazwijmy to "iluzji", jest tym co się odradza?
Cytat:Ten świat w którym jesteśmy po prostu nie istnieje. Tu nie ma po prostu nicCzy to nie jest tak, że to właśnie pragnienia tworzą tą iluzję życia? i one tworzą jakby "projekcje życia"? A jak odrywamy się od pragnień, to de facto co pozostaje z materialnego świata? Co ciekawe, my w tym świecie nie spełniamy nigdy żadnych pragnień (!) A przecież niby po to żyjemy, jak nam się wydaje.
07 Maj 2015, Czw 21:58, PID: 444612
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07 Maj 2015, Czw 22:02 przez clouddead.)
Nawykowe tendencje powodują odrodzenie, takie jak pragnienie seksu (umysłowe, nie fizyczne), pragnienie tożsamości, przynależności, wszelkie uzależnienia. Generalnie wszystko to, co jest tzw. chceniem czegokolwiek, bycia czymkolwiek innym niż to co jest. Poprzez utrzymywanie ciągłej uważności w teraz te tendencje stopniowo odpadają. Poprzez uświadomienie sobie, że umysł nigdy nie będzie usatysfakcjonowany i nie dostanie tego czego chce, i że każdy moment jest tylko teraźniejszym momentem i to będzie trwać na wieki wieków amen po wsze czasy te tendencje po prostu odpadają, następuja całkowita rezygnacja.
08 Maj 2015, Pią 18:48, PID: 444790
Czasem myślę, że to wszystko jest jak wielka gra online. Tworzymy swoje avatary, rozdajemy punkty umiejętności i logujemy się do życia. Potem sobie tą postacią (ciało fizyczne) żyjemy, zdobywamy punkty, i gdy umieramy to z tych uzbieranych punktów tworzymy nową postać i tak ciągle.
Ale jak każda gra, i ta ma swój jakiś cel. Mnie tam jednak bardziej interesuje, kto taką grę zaprogramował. I po cholerę?
08 Maj 2015, Pią 21:12, PID: 444814
Ogólnie mówi się, że celem stworzenia, jest napełnienie duszy nieskończoną błogością i światłem, tak żeby mogła ona cieszyć się wszystkim bez najmniejszego cierpienia.
08 Maj 2015, Pią 21:20, PID: 444818
mc napisał(a):Ogólnie mówi się, że celem stworzenia, jest napełnienie duszy nieskończoną błogością i światłem, tak żeby mogła ona cieszyć się wszystkim bez najmniejszego cierpienia.Ale jaki jest cel tej wiecznej radości? Co z nudą, rutyną? Być może nie będziemy nawet tego czuli, jednak pozostanie dalej ten stan ciągłego już bez celowego życia. Więc z kolei jaki jest cel tego? Mi osobiście nie podoba się taki stan, w którym nie można się cofnąć i nie można już dojść dalej. Absolut maksymalny, więzienie, pułapka. Dlatego obstaję przy tym, że jest jakaś pętla, koło życia, które podobnie trwa wiecznie, jednak etapy w nim (kole) zawarte i towarzyszące im stany świadomości sprawiają, że odczucie takiego uwięzienia jest niemożliwe. Chodzi mi tu głównie o odczucie nieznanego i chęci poznania, bo gdy dowiemy się wszystkiego, tak jak piszesz "nieskończona błogość i światło", to następne co po tym - będzie już bezsensem, bezcelem i bezwartościową świadomością, bo i tak nawet jeśli to nie będziemy mogli nic z daną wiedzą/szczęściem/radością zrobić, a tylko podtrzymywać ten stan i podtrzymywać ciągle. Bez celu, po prostu. Jednak mamy tu paradoks, opierając się o mój schemat: Bo nawet jak celem będzie poznanie tej niewiadomej, to nie można będzie tego zrobić, bo już nie będzie celu, a w moim poglądzie niemożliwy jest taki stan bezcelowości.
08 Maj 2015, Pią 21:30, PID: 444822
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09 Maj 2015, Sob 0:02 przez mc.)
Nie ma nudy, rutyny bo twój wzrost jest nieskończony, bez granic, bez końca. Nie że tylko wyzwalasz się z pragnień i jesteś w nirwanie, a jesteś w 100% aktywny i potrafisz używać wszystkiego co jest w taki sposób, że daje ci to tylko radość i zadowolenie, a nie cierpienie. Czyli nirwana oznacza stan 100% aktywności i korzystania z wszystkiego co staje na twojej drodze ewolucji bez odczucia cierpienia.
Ten świat jest tylko malutkim skrawkiem rzeczywistości, która stoi przed tobą do otwarcia, uświadomienia, doswiadczenia, etc. Czyli zawsze otwiera się coś nowego przed tobą, nie ma stagnacji, jesteś cały czas w natchnieniu i wzroście. Dlatego, że wzrost jest nieskończony. Cyt. "Życie w człowieku objawia się w formie ekspansji i ciągłego wzrostu działania. Przeciwne temu jest dążenie do "stabilizacji" i "spokoju", które prowadzą do śmierci. Równowaga objawia się w człowieku w stanie największej aktywności, a spokój w czasie, kiedy wokół szaleje tornado." |
|