11 Wrz 2015, Pią 12:47, PID: 470692
Np. Publiczne wystąpienia itp.
11 Wrz 2015, Pią 12:47, PID: 470692
Np. Publiczne wystąpienia itp.
11 Wrz 2015, Pią 13:49, PID: 470704
Jak ide jednego razu np. jakaś droga mijam ludzi i nic a potem spowrotem czy kolejnego razu i czuje dosyc mocny lęk.
Ogólnie to chyba u mnie jest trudniej jak chodzę w obecnosci wielu obcych ludzi. np. przed chwila jak szedłem tunelem dworca i oczywiscie wiele razy zdarzało się że szedłem tam tędy na luzie hehe I jak np. siedzi kilku robotników na schodach albo stoja po 2 stronach a ja ciasna uliczka musze koło nich przejsc U mnie nieraz jest tak że szedłem sobie np. al. Jana Pawła (centrum, dużo ludzi) bo poczułem się pewnie i zdecydowałem się na space ide, ide mijam tych ludzi, mijam jest spokojnie i nawet fajnie a potem narasta napięcie i jest coraz gorzej, dołujące to bywa bo nie wiem kiedy mnie dopadnie
11 Wrz 2015, Pią 15:24, PID: 470710
U mnie najgorsza jest sytuacja w szkole, gdy idę sama korytarzem, a pod ścianą siedzą ludzie. Nie wiem co zrobić ze sobą, gdzie patrzeć, więc zwykle się garbię i gapię w podłogę. I te nerwowe ruchy, które pewnie wyglądają komicznie nienaturalnie. Oczywiście mam wrażenie, że każdy na mnie patrzy, obserwuje każdy ruch, ocenia, obgaduje. Choć w rzeczywistości zapewne większość z tych ludzi ledwie rejestruje, że ktoś przechodzi, zbyt zajęci własnym życiem.
11 Wrz 2015, Pią 19:07, PID: 470738
Cytat:I jak np. siedzi kilku robotników na schodach albo stoja po 2 stronach a ja ciasna uliczka musze koło nich przejsc Jak mam taką sytuację to zmieniam drogę najczęściej. A poza tym to mnóstwo innych ale najgorsze to chyba: Gdy kogoś poznaję nowego- wtedy mam pustkę w głowie; twarz mam tak ściągniętą z lęku, że nie mogę się uśmiechnąć; mówię dziwnym głosem. Gdy ktoś żartuje, a ja nie mogę się śmiać, nie wiem co odpowiedzieć- wtedy robię wrażenie osoby, która nie zrozumiała żartu, a gdy zaczynam się tym denerwować i trzęsą mi się ręce to taka osoba to widzi i jakoś komentuje. Gdy ktoś mnie obserwuje albo mi się tak tylko wydaje- nieważne- wtedy twarz mi się wykrzywia w dziwnym wyrazie, moje ruchy stają się sztywne. Gdy jestem w jakiejś grupie i wszyscy rozmawiają, a ja już długo nic nie mówiłam i zaczynam wypadać z obiegu. Publiczne wystąpienia- wiele osób się tego boi ja akurat nie, a nawet to lubię; wiadomo, że zawsze jest lęk przed ale już w trakcie skupiam się na mówieniu po prostu. Najbardziej nie lubię sytuacji gdy w miejscu gdzie będę dłużej wszyscy tworzą powoli jakieś kontakty i staje się jasne, że zostałam jedyną osobą spoza.
11 Wrz 2015, Pią 19:23, PID: 470744
Jedna z gorszych sytuacji to taka kiedy ktoś coś powie, kiedy wiem że oczekuje odpowiedzi a ja kompletnie nie mam pojęcia co powiedzieć. Boję się że wtedy ta osoba pomyśli że ją mam gdzieś, że nie obchodzi mnie co ona mówi. Oprócz tego to samo co u Szarabrzoza
11 Wrz 2015, Pią 19:41, PID: 470752
Kiedy spotykam kogoś kogo mało znam w miejscu z którego nie można pod jakimś pretekstem wyjść np w pociągu i muszę wtedy długo ciągnąć rozmowę. Poza tym poznawanie kogoś na kim chcę zrobić dobre wrażenie, z nerwów strasznie się wtedy zachowuje.
11 Wrz 2015, Pią 20:17, PID: 470758
dlt
11 Wrz 2015, Pią 20:18, PID: 470764
W miejscu pracy gdy przychodzi obca osoba i czeka akurat w tym pokoju gdzie jestem na kogos innego...niezreczna cisza, wtedy niewiem co zrobic, nerwowo poprawiam rece, cialo i patrze sie w w komorke udajac ze do kogos pisze lub sprawdzam cos.
11 Wrz 2015, Pią 20:40, PID: 470782
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11 Wrz 2015, Pią 21:05 przez Kamelia.)
Bardzo ciekawy temat
Jechać gdzieś z kimś samochodem lub innym środkiem transportu, jedzenie w czyimś towarzystwie... aha i miareczkowanie (jak ktoś stoi nad głową ) Jak chodziłam do szkoły, to zawsze obawiałam się nieparzystej liczby dziewczyn w klasie (że nie będę miała z kim siedzieć), nawet z tego powodu zmieniłam liceum zanim zaczęłam do niego chodzić (ale to akurat była dobra decyzja, bo do swojej szkoły miałam potem niecałe 10 minut i w ogóle jakoś tak najgorzej nie było, a można się było w czymś wybić w tym niskim poziomie pozostałych wiecie, w każdej klasie jest potrzebny kujon
12 Wrz 2015, Sob 0:02, PID: 470858
[quote="Szarabrzoza"]
Cytat:Najbardziej nie lubię sytuacji gdy w miejscu gdzie będę dłużej wszyscy tworzą powoli jakieś kontakty i staje się jasne, że zostałam jedyną osobą spoza.Świetnie napisane. Zawsze się tego panicznie boje. Do tego nie znoszę publicznych wystąpień. Na studiach kiedy przedstawiałem referat zaciąłem się na 5 minut, bo nie wiedziałem co powiedzieć. Miałem pustkę w głowię i stałem na środku sali nie mówiąc nic, albo dukając coś niezrozumiałego.
16 Wrz 2015, Śro 20:57, PID: 471898
Szarabrzoza napisał(a):Cytat:Najbardziej nie lubię sytuacji gdy w miejscu gdzie będę dłużej wszyscy tworzą powoli jakieś kontakty i staje się jasne, że zostałam jedyną osobą spoza.Świetnie napisane. Zawsze się tego panicznie boje. Ja z kolei lubię publiczne wystąpienia. Wszyscy wokół oczekują, że będziesz piekielnie zdenerwowany i mam wrażenie, że jakoś łagodniej cię oceniają. Tymczasem poziom twojego lęku jest nawet niższy niż gdybyś miał pogadać na nieokreślony temat z jedną osobą i monolog wychodzi nawet płynnie. Właśnie, istotną kwestią jest też to, że podczas wystąpienia mówisz na konkretny, wcześniej przygotowany temat. Jeśli jestem świadoma tego, że mam wiedzę i raczej się nie zbłaźnię, to lubię ją przekazywać. Ma ktoś tak samo?
17 Wrz 2015, Czw 12:43, PID: 472080
Cytat:Jeśli jestem świadoma tego, że mam wiedzę i raczej się nie zbłaźnię, to lubię ją przekazywać.No ja tak właśnie mam ale trochę to niewyraźnie napisałam w swoim poście. Często przed wygłoszeniem jakiegoś referatu miałam wrażenie, że moi koledzy bez fobii denerwowali się bardziej niż ja. Właśnie ja nawet to lubiłam bo wtedy mogłam się jakoś wykazać, lubiłam się dobrze przygotować; potem jak mówiłam to też wciągało mnie to. I z reguły jakoś mnie to zawsze dowartościowało; bo nawet nieźle mi to wychodziło, a i ludzie byli potem lepiej nastawieni do mnie gdy mogli usłyszeć mój głos i trochę mnie poznać podczas gdy w relacjach typowo towarzyskich już nie. Nie umiem się przerzucać komentarzami, żartować, śmiać się. Podczas wystąpień tego nie ma i to jest dla mnie fajne.
17 Wrz 2015, Czw 14:44, PID: 472144
Szarabrzoza napisał(a):Cytat:Jeśli jestem świadoma tego, że mam wiedzę i raczej się nie zbłaźnię, to lubię ją przekazywać.No ja tak właśnie mam ale trochę to niewyraźnie napisałam w swoim poście. Wybacz, jakoś przeoczyłam Twój post. Nawiązywałam do komentarza Niepotrzebnego Faktycznie mamy bardzo podobne zachowanie
19 Wrz 2015, Sob 19:33, PID: 472786
Język angielski na studiach. Każdy po kolei rozwiązuje jakiś przykład np. tłumaczy coś. Gdy kolejka jest już blisko mnie nogi zaczynają się trząść, a serce wali jak opętane.
Zamawianie pizzy przez telefon w towarzystwie innych osób.
19 Wrz 2015, Sob 20:43, PID: 472830
Bycia w centrum obserwacji. Agresywnych/marudnych ludzi.
03 Paź 2015, Sob 19:28, PID: 477264
zxc
03 Paź 2015, Sob 20:06, PID: 477274
[quote="Szarabrzoza"]
Cytat:Najbardziej nie lubię sytuacji gdy w miejscu gdzie będę dłużej wszyscy tworzą powoli jakieś kontakty i staje się jasne, że zostałam jedyną osobą spoza. Też tak mam i teraz już wiem, że to właśnie najbardziej rujnowało moją samoocenę. Dłuższe przebywanie wśród tych samych ludzi (szczególnie takich których nie każdego lubisz) to dla mnie walka o własne zdrowie psychiczne gdzie najkrótszą drogą jest znalezienie bratniej duszy, bratnich dusz. Bez jakiegoś kumpla/kumpeli długo nie "pociągniesz"
03 Paź 2015, Sob 20:26, PID: 477286
Różnych, na prawdę różnych
04 Paź 2015, Nie 10:11, PID: 477420
Gdy dalsza rodzina przyjeżdza w gości np. przesiadują w kuchni , no to wtedy wiadomo , zaczynam głodówkę.
26 Paź 2015, Pon 16:40, PID: 482766
Bardzo boję się sama chodzić po sklepach i szukać różnych ubrań.Nie lubię natrętnych sprzedawców i mam wrażenie,że przez cały czas patrzą się tylko na mnie.A o spytaniu się kogoś o cokolwiek już nawet nie wspomnę.Od kilku lat unikam też wszelkiego rodzaju wystąpień publicznych.Mimo tego,że wiem co mam powiedzieć,wszystkiego zapominam,jąkam się i nie umiem składnie złożyć prostego zdania.Nienawidzę jeść w miejscach publicznych,a nawet przy znajomych,czy mojej dziewczynie-nigdy tego nie robię.Wiele najprostszych życiowych sytuacji sprawia mi ogromny problem.
26 Paź 2015, Pon 18:23, PID: 482788
Nie cierpię sytuacji, kiedy ktoś musi mnie "obsłużyć". Co miesiąc przedłużam rzęsy i o ile teraz już się przyzwyczaiłam do tego, tak wcześniej byłam cały czas spięta, kiedy kosmetyczka nade mną wisiała.
27 Paź 2015, Wto 23:13, PID: 483174
U mnie najgorzej jest gdy muszę rozmawiać z kimś z kim nie mam zbyt dobrego kontaktu, właściwie to osób z którymi dobrze mi się rozmawia jest naprawdę tak mało, że nie wiem, jest ich kilka w dodatku prawie wszystkie z nich to rodzina, bo znajomych prawie nie mam
Nienawidzę gdy muszę rozmawiać z kimś przy kim nie czuję się swobodnie, kompletnie nie wiem wtedy co mówić, często nie mogę się odezwać i nawet jeśli jest jakiś temat do rozmowy to nic nie powiem jakby odjęło mi mowę, czuję się strasznie skrępowana i robię mimowolnie dziwne miny i wydaje mi się że wszyscy widzą jak się strasznie stresuję i że nie umiem rozmawiać z ludźmi i że myślą o mnie nie wiadomo co, że taka beznadziejna jestem i w ogóle. Nawet jak wiem że ktoś ma podobne zainteresowania do mnie to nie umiem z nim rozmawiać, nie wiem jak... Albo rozmowy z nowymi ludźmi, strasznie ich unikam ale jak już dojdzie do czegoś takiego to staram się to jak najszybciej skończyć Bo tych rozmowach niezręcznych zawsze mam natłok myśli i przerabiam w myślach tą niezręczną ,,rozmowę'' jaka miala wlasnie miejsce i użalam się nad sobą i mi wstyd za to że wyszłam na jakąś idiotkę Jeszcze beznadziejne jest to, że jestem samotna i naprawdę chciałabym z kimś się zaprzyjaźnić ale po prostu nie umiem, nie wiem jakoś nie mogę, wszystkich szybko odrzucam bo nie umiem z nikim rozmawiać i wydaje mi się że nikt nie może zostać moim znajomym A tak poza tym, jeszcze nienawidzę robienia różnych rzeczy w miejscach publicznych, np. jedzenia gdzieś na ulicy, w szkole czy gdziekolwiek kiedy jestem sama, albo zakupów w sklepie gdy jestem sama, albo po prostu chodzenia po ulicy sama, jestem wtedy spięta i wydaje mi się jakby ludzie patrzyli na mnie i widzieli co robię a mi jest tak niezręcznie że nie mogę normalnie nic zrobić, nie wiem. Nie cierpię jak sprzedawcy w sklepie się patrzą na mnie jak próbuję coś kupić, właściwie nie wchodzę do sklepu gdy oprocz sprzedawcy nikogo tam nie ma. Jedną z trzech najgorszych rzeczy jest jeszcze mijanie ludzi na chodniku gdy np. idę sama a ktoś naprzeciwko mnie idzie w moją stronę, na chodniku jesteśmy tylko my i mi jest tak niezręcznie, udaję że się rozglądam gdzieś albo coś robię w plecaku czy cokolwiek. Albo gdy idę i muszę wyprzedzić kogoś przede mną a jest to np. jakaś para rozmawiająca. Lub też gdy jestem sama z kimś w pomieszczeniu i mam takie napięcię, wydaje mi sie to dziwne ze nic nie mowie, jakbym po prostu byla zobowiazana zaczac rozmowe i siedze w koncu tak zestresowana i po prostu chce zeby ktos juz wszedl do tego pokoju, wtedy nie czulabym sie tak niezrecznie
28 Paź 2015, Śro 15:24, PID: 483296
Ishai- jakbym czytała o sobie...
29 Paź 2015, Czw 0:56, PID: 483438
Mam podobnie jak Ty Ishai.Dobija mnie ta beznadziejne relacje z ludzmi przez to że nie mogę się bez problemu komunikować.Nie wiem o czym mam mówić, chcę kogoś poznać a nie potrafię.
Czasami staram się ignorować wszystkie problemy które z tego wynikają ale to do niczego nie prowadzi , jest nawet gorzej.
30 Paź 2015, Pią 0:24, PID: 483558
A więc tak, najbardziej mnie stresuje:
-zapoznawanie nowych ludzi, szczególnie płci przeciwnej(najczęściej nadmiernie się pocę, trudno mi się spojrzeć prosto w oczy i po chwili gdzieś uciekam wzrokiem) -jedzenie w publicznych miejscach ze znajomymi (oczywiście szczególnie płeć przeciwna) -publiczne wystąpienia -imprezy rodzinne (imieniny, wesela(oczywiście jeśli nie jestem jeszcze wstawiony )) Uczęszczam na studia niestacjonarne i jest to dla mnie naprawdę ogromna udręka, szczególnie nienawidzę jeśli czegoś nie mogę zrozumieć. Natomiast po takim apogeum stresu, takiej kumulacji już w połowie dnia czuję się przemęczony(pachy przepocone nawet przez bluze nieraz.. następnie nie mogę się skoncentrować) no i oczywiście następuje wtedy ucieczka w samotność oraz nieraz gdy się to wszystko skumuluje, występuje niesamowity smutek i rozpacz oraz ta bezradność.. Ale jestem takim osobnikiem, że cały czas podejmuje walkę, cały czas mam nadzieję, czytam przeróżne ksiązki motywujące, ćwiczące pamięć itp. |
|