25 Cze 2020, Czw 11:34, PID: 823646
Cześć,
Szukałem i znalazłem podobny temat, ale to nie było to czego szukam.
Chciałbym się Was zapytać czy dotyczy Was problem takiego jakby udawania, które macie we krwi? Mam na myśli to, że udajecie już z automatu, albo z automatu zakłamujecie trochę rzeczywistość w jakimś określonym celu, albo całkowicie bez celu?
Moje przykłady:
Ja mam tak, że jeżeli ktoś mnie irytuje, to robię to naprzeciw, nie mówię tego, że mnie wkurza tylko udaję, że nie widzę tego co robi, albo że jestem taki głupi i szukam jakiejś bezsensownej odpowiedzi, ewentualnie robię z tego dużą błahostkę i obracam w żart, wtedy ta druga osoba aż kipi z nienawiści.
Kiedy czegoś nie wiem na jakiś temat to tak subtelnie zmieniam temat albo odwracam uwagę żeby moja niewiedza nie wyszła na jaw.
Kiedy z kimś rozmawiam to nigdy nie mówie, że ta rozmowa mnie nie interesuje, najczęściej się wyłączam i nawet nie wiem co ktoś do mnie mówił.
Zawsze zgadzam się z czyimś zdaniem, mimo że mam inne.
Czy z Was też tak ktoś ma? Ja mam coś takiego już chyba we krwi, niby pomaga mi to, ale czuje się z tym źle, bo wiem, że zakłamuje rzeczywistość.
Szukałem i znalazłem podobny temat, ale to nie było to czego szukam.
Chciałbym się Was zapytać czy dotyczy Was problem takiego jakby udawania, które macie we krwi? Mam na myśli to, że udajecie już z automatu, albo z automatu zakłamujecie trochę rzeczywistość w jakimś określonym celu, albo całkowicie bez celu?
Moje przykłady:
Ja mam tak, że jeżeli ktoś mnie irytuje, to robię to naprzeciw, nie mówię tego, że mnie wkurza tylko udaję, że nie widzę tego co robi, albo że jestem taki głupi i szukam jakiejś bezsensownej odpowiedzi, ewentualnie robię z tego dużą błahostkę i obracam w żart, wtedy ta druga osoba aż kipi z nienawiści.
Kiedy czegoś nie wiem na jakiś temat to tak subtelnie zmieniam temat albo odwracam uwagę żeby moja niewiedza nie wyszła na jaw.
Kiedy z kimś rozmawiam to nigdy nie mówie, że ta rozmowa mnie nie interesuje, najczęściej się wyłączam i nawet nie wiem co ktoś do mnie mówił.
Zawsze zgadzam się z czyimś zdaniem, mimo że mam inne.
Czy z Was też tak ktoś ma? Ja mam coś takiego już chyba we krwi, niby pomaga mi to, ale czuje się z tym źle, bo wiem, że zakłamuje rzeczywistość.