22 Sty 2008, Wto 17:01, PID: 10632
Ja ponoć tez nie jestem brzydka, a wcale mi to nie pomaga w przezwycieżeniu chorobliwej nieśmiałości.Oczywiście nie jestem jakąś superpięknością ( poza tym kobiety maja lepiej bo za pomocą kosmetyków mogą się toche poprawić wizualnie), mam chłopaka, wychodze za mąż (NIE WIEM JAK TO PRZEŻYJĘ). Kiedys tez byłam bardzo samotna bo wydawało mi sie że jestem najbrzydszym stworzeniem na ziemii, a poza tym ta nieśmiałośc, którna nigdy nie pozwalała mi sie do nikogo zbliżyć, poza tym tatus mnie krótko trzymał.Potem skończyłam 18 i zaczęło sie więcej luzu, więcej alkoholu i więcej znajomych płci przeciwnej.Miałam taki okres w życiu, że przestałam sie przejmować (nie całkiem oczywiście), juz sie tak nie wstydziłam i byłam duszą towarzystwa (do tej pory nie wiem jak to robiłam).Ale nadal nie miałam nikogo tak na prawdę, myślałam tez że jak spotkam prawdziwą miłość to wszystkie moje problemy znikna jak za dotknięiem czarodziejskiej różdżki, a jak juz spotkałam tego jedynego zaczęły sie moje poważne problemy z fobia społeczną, chyba tak na prawdę dopiero wtedy sie ujawniła.Chciałam robić jak najlepsze wrażenie i a zamiast tego robilam sie czerwona, nie bedę juz wspominać spotkań z przyszłymi teściami.