25 Lut 2009, Śro 19:38, PID: 127407
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25 Lut 2009, Śro 20:04 przez Stupid_Girl.)
puremind, oto chodzi, że to jest jak najbardziej ZDROWY i bardzo szczęśliwy związek.... z tym, że dla niego ja jestem ... zdrowa. On nie wie o moich problemach, to ja muszę sama się z nimi zmagać. Wie jedynie, że mam problemy w szkole. O fobiach nie ma pojęcia. Jak już mowiłam poradziłam sobie z wieloma problemami w zyciu, pokonałam nieśmiałość, depresję, jedyne czego nie mogę się wyzbyć to lęk przed szkołą.
Jestem osobą, która dla ukochanej osoby byłaby w stanie wszystko poświęcić i zrobić, ale niestety nie to co jest ponad moje siły On wciąż powtarza jak jest ze mną szczęśliwy... twierdzi, że z żadną dziewczyną nie udało mu się stworzyć czegoś takiego. A ja nie chcę tego zburzyć...
Żaden z moich znajomych w życiu nie przypuszczałby, że mam jakieś problemy. Stwarzam pozory osoby raczej pogodniej, towarzyskiej nie zwierzam się nikomu z moich problemów, juz teraz nie unikam ludzi, tak jak to kiedyś miało miejsce, jestem raczej lubiana. I gdyby nie ta szkoła, mogłabym powiedzieć, że nareszcie wyszłam na prostą i pokonałam swoje wewnętrzne bariery. A tak niestety... i nie mam szkoły w d***e ... może gdyby tak było nie przejmowałabym się tym aż tak bardzo...
Rock 89, mój facet jest bardzo wymagający w stosunku do kobiet.... I dobrze z jednej storny, z drugiej boję się, że nie potrafię temu sprostać. Czy mnie szczerze kocha? nie wiem.... chyba potrzeba więcej czasu, abym się mogła do tego przekonać. Na pewno jest to silne uczucie, o czym on mne wciąz zapewnia, zresztą sama widzę jak mu zależy, jak się martwi, że mnie straci.
A no właśnie... może masz rację, że to tylko taka metoda motywacji ? hmm... nie wiem, póki co boję się co z tego wyniknie
żelka, moja mama bardzo mnie wspiera, gdyby nie ona chyba już dawno bym się załamała. Pomaga mi jak może od kiedy tylko zauważyła moje lęki. Ale cóż jestem dorosła i nie mogę wiecznie obarczać rodziców swoimi problemami... Rodzice zawsze wszystkie moje decyzje akceptowali, ze szkołą też musieli się pogodzić. Chociaż przeżywają to nie mniej niż ja sama, zwłaszcza moja matka...
Co do leczenia... tak chodzę i tu i tu, ale nie biorę leków. Kiedyś brałam i nie zauważałam po nich żadnej poprawy, chyba bez tego czuję się lepiej.
Jestem osobą, która dla ukochanej osoby byłaby w stanie wszystko poświęcić i zrobić, ale niestety nie to co jest ponad moje siły On wciąż powtarza jak jest ze mną szczęśliwy... twierdzi, że z żadną dziewczyną nie udało mu się stworzyć czegoś takiego. A ja nie chcę tego zburzyć...
Żaden z moich znajomych w życiu nie przypuszczałby, że mam jakieś problemy. Stwarzam pozory osoby raczej pogodniej, towarzyskiej nie zwierzam się nikomu z moich problemów, juz teraz nie unikam ludzi, tak jak to kiedyś miało miejsce, jestem raczej lubiana. I gdyby nie ta szkoła, mogłabym powiedzieć, że nareszcie wyszłam na prostą i pokonałam swoje wewnętrzne bariery. A tak niestety... i nie mam szkoły w d***e ... może gdyby tak było nie przejmowałabym się tym aż tak bardzo...
Rock 89, mój facet jest bardzo wymagający w stosunku do kobiet.... I dobrze z jednej storny, z drugiej boję się, że nie potrafię temu sprostać. Czy mnie szczerze kocha? nie wiem.... chyba potrzeba więcej czasu, abym się mogła do tego przekonać. Na pewno jest to silne uczucie, o czym on mne wciąz zapewnia, zresztą sama widzę jak mu zależy, jak się martwi, że mnie straci.
A no właśnie... może masz rację, że to tylko taka metoda motywacji ? hmm... nie wiem, póki co boję się co z tego wyniknie
żelka, moja mama bardzo mnie wspiera, gdyby nie ona chyba już dawno bym się załamała. Pomaga mi jak może od kiedy tylko zauważyła moje lęki. Ale cóż jestem dorosła i nie mogę wiecznie obarczać rodziców swoimi problemami... Rodzice zawsze wszystkie moje decyzje akceptowali, ze szkołą też musieli się pogodzić. Chociaż przeżywają to nie mniej niż ja sama, zwłaszcza moja matka...
Co do leczenia... tak chodzę i tu i tu, ale nie biorę leków. Kiedyś brałam i nie zauważałam po nich żadnej poprawy, chyba bez tego czuję się lepiej.