26 Lut 2009, Czw 12:00, PID: 127582
Wiesz ile jest powodów to tego, żeby nie chciało się nic. Począwszy od tego, że pewnie jesteś zmęczona walką z samą sobą, to może przytłaczać Cię ogrom nierozwikłanych wciąż na bieżąco spraw. Najistotniejsze jest jednak to, kiedy Twoje zamierzenia będą wykonalne - sny, marzenia, realizowane pragnienia, bo one tak naprawdę stanowią o naszym człowieczeństwie. Przecież musi nam się jednak w jakimś stopniu podobać, chociażby przez wzgląd na to, że nie jesteśmy w stanie zbyt wiele znieść, bo taka jest nasza społeczna natura. Klęską wszystkich jest to, że cierpienie zmusza nas czasem do radykalnych kroków i przyjmowania postaw aspołecznych, które dobitnie świadczą o powszechnej znieczulicy. Twoje cierpienie będzie wyrokować dla innych. Tak że jeśli nie otrzymujesz rzeczywistej pomocy ze strony innych, to z czasem zaczynasz zagrażać ich bezpieczeństwu. - To z perspektywy oględnie ujętych praw socjologiczno - psychologicznych czy z punktu widzenia Boskiego wymiaru sprawiedliwości. Czy natenczas potrafisz wymagać od siebie więcej? Prawdą jest to, że dopóki nie potrafisz odpowiedzieć sobie na pytanie ( ale bez cienia wątpliwości ) : Dlaczego nie widzę sensu - dopóty nie będziesz dysponowana do osiągania zamierzonych sobie celów. Osiągnięcia nie są jednak najważniejsze, trzeba bowiem podejmować się działań i to już wtedy jest Twoim moralnym zwycięstwem i minimum pozwalającym znośnie trwać, o ile sama pielęgnujesz wiarę w sens.