18 Mar 2009, Śro 17:36, PID: 133130
mary3 napisał(a):Czy ktoś z was ma tak jak ja?
Pewnie.
Mam tak samo. Mam spory zasób słownictwa, w moim towarzystwie, wśród znajomych, potrafię mówić i opowiadać, chociaż CZASAMI, jak się zestresuję, to też się motam, nie mogę znaleźć (najprostrzego) słowa.
Gorzej jest z odpowiedziami w szkole np. Pustka w głowie, zaczynam robić błędy językowe, używać słownictwa potocznego, chociaż wiem, że nie powinnam, ale nie umiem znaleźć innego słowa
Jeśli nagle zapyta mnie o coś nieznany mi, mój rówieśnik, to też, robię się czerwona i zapominam języka w gębie.
Zadając pytanie albo odpowiadając np mojej ortodontce, zaczynam się miotać, plątać, nie mogę się wysłowić, co chwile "y..." "to znaczy,...nie, to znaczy, że..." " hmmm... nooo...y...."
Przykładów mogłabym podać tysiące.
EDIT.
a co do przyzwyczajania się. Zajmuje mi to wiele dni, tygodni. Zależy, ile z kimś przebywam, na ile ta druga osoba się angażuje w znajomość (ja nie wykazuję żadnej inicjatywy do pewnego czasu). Moją grupkę znajomych tworzą ludzie, z którymi chodzilam do podstawówki. Teraz jestem w liceum. I ciągle ci sami ludzie. Chociaż ostatnio się od nich odcinam, bo, jakkolwiek to zabrzmi, znudzili mi się.
W liceum zakumplowalam się z 3 dziewczynami właściwie. Z czego z jedną bardzo, z dwiema w stopniu umiarkowanym, że pośmiejemy się razem.
Najlepszym przykładem jest gimnazjum. W pierwszej klasie, z nowymi osobami nie rozmawiałam wogóle, w drugiej z niektórymi zaczęłam, w trzeciej - ze wszystkimi. W liceum jest podobnie. Jestem teraz w 2 liceum, i dopiero w tym roku zaczęłam rozmawiać z niektórymi osobami.