25 Mar 2009, Śro 0:41, PID: 135047
Mojzi napisał(a):W pewnym momencie zostałam nazwana przez moją wychowawczynię "antyspołeczną" bo nie chodziłam na klasowe spotkania, imprezy, ogniska, nie chciałam iść ze sztandarem ani być konferansjerką na apelu...brano mnie za totalną olewatorkę, a jak miałam powiedzieć, że najzwyczjniej w świecie się boję? Że analiza mi zawsze wychodzi na minus, a lista domniemanych wypadków/wpadek zawsze wydawała się taka okropnie długa?
Mam dokładnie to samo.
Nie chcę jechać na kilkudniowe wycieczki szkolne, z prostego powodu - zawsze poza domem źle się czuję, tzn mam różne nerwobóle, nie mogę jeść bo jest mi niedobrze, jest mi ciągle slabo, nie mogę złapać oddechu, itp. Dlatego jedyne wycieczki, na jakie jestem skłonna pojechać, to jednodniowe. A moja klasa przeciwnie - chce kilkudniowe, na które ja zawsze znajduję jakieś wymówki typu umowiona wizyta u lekarza, fryzjera, czy wizyta rodziny z daleka. Takim skutkiem moja klasa nie była na żadnej wycieczce. Ale nie tylko ja jestem tutaj winna.
Tak samo, nie biorę udziału w przedstawieniach, konkursach, akademiach. I wychowawczyni ma o mnie raczej złe zdanie. Uważa, że wszystko olewam. ;]