02 Maj 2009, Sob 3:00, PID: 145186
Eh dziwie sie jak czytam te wasze niektóre wypowiedzi...
Bo prawda jest taka, że od samego brania leków i siedzenia w domu wam się nie polepszy... Ja dopiero zaczynam przygode z leczeniem swojej fobii spolecznej, aczkolwiek juz zrozumialem jak ono ma sie odbywać. To, że sobie tylko będziecie łykać tabletki wam nie pomoże. Do wyleczenia sie potrzeba jest troche samozaparcia a przede wszystkim chęci przełamania sie. Wiem ze czasami jest trudno, bo sam to przeżywam.
Co do tematu. Moklobemid (Mobemid) biorę od 4 dni. FS u siebie, zdiagnozowalem tudziez dzieki temu forum bo tak to dalej żyłbym ze swiadomoscia, ze jestem po prostu niesmialy i taki moj charakter. Wiem, że po tak krótkim czasie lek nie jest w stanie pomoc - ale mi pomaga. Tak - efekt glupiego placebo, ale ważne, że daje rade. W koncu mam nadzieje, ze uda mi sie doprowadzic sie do takiego stanu, gdzie kontakty spoleczne nie beda dla mnei wyzwaniem. Ale wiem, ze tylko lykajac tabletki i siedzac w domu tego nie osiagne. Ten lek ma POMAGAC sie przełamywać w pewnych sytuacjach... Nigdy nie wychodzilem do wiekszego sklepu, jak stala grupka ludzi na chodniku to przechodzilem na druga strone ulicy... A od wczoraj ? Sam sobie powiedziałem : wystarczy dzikusie. Bierzesz leki które Ci pomogą, to sam sobie też pomóż. I jaki efekt ? mimo, że nogi trząsły mi sie ze strachu, serducho waliło jak głupie, to w sklepie nikt mnie nie zjadł, na chodniku też do domu wróciłem z uśmiechem na twarzy i dumny z siebie odważyłem się? odważyłem. Placebo ? Być może, ważne ze skuteczne. I teraz nie bede mial oporow isc po raz drugi do tego sklepu, bo wiem ze mozna Także... Piszecie ze lek jest nieskuteczny... A czy wy pomagacie MU być skutecznym ? On nie odwali za was całej roboty... bądźcie tego pewni.
Mobemid to dobry lek i wierzę w niego. Zapisał mi go doświadczony psychiatra, który przed nazwiskiem mial chyba z 10 tytułów. Żeby nie bylo nie dostalem go z palca - a po prawie połtoragodzinnej rozmowie.
Słowem zakonczenia: zamiast pisać że ten lek jest do d*py i wam nic nie pomogł, może byście sprobowali ruszyc swoje uszanowania i probowali stawiać czoła przeszkodom, które was do tej pory oniesmielały/denerwowały/irytowały, a zobaczycie, że efekt was zaskoczy.
Pozdrawiam.
Bo prawda jest taka, że od samego brania leków i siedzenia w domu wam się nie polepszy... Ja dopiero zaczynam przygode z leczeniem swojej fobii spolecznej, aczkolwiek juz zrozumialem jak ono ma sie odbywać. To, że sobie tylko będziecie łykać tabletki wam nie pomoże. Do wyleczenia sie potrzeba jest troche samozaparcia a przede wszystkim chęci przełamania sie. Wiem ze czasami jest trudno, bo sam to przeżywam.
Co do tematu. Moklobemid (Mobemid) biorę od 4 dni. FS u siebie, zdiagnozowalem tudziez dzieki temu forum bo tak to dalej żyłbym ze swiadomoscia, ze jestem po prostu niesmialy i taki moj charakter. Wiem, że po tak krótkim czasie lek nie jest w stanie pomoc - ale mi pomaga. Tak - efekt glupiego placebo, ale ważne, że daje rade. W koncu mam nadzieje, ze uda mi sie doprowadzic sie do takiego stanu, gdzie kontakty spoleczne nie beda dla mnei wyzwaniem. Ale wiem, ze tylko lykajac tabletki i siedzac w domu tego nie osiagne. Ten lek ma POMAGAC sie przełamywać w pewnych sytuacjach... Nigdy nie wychodzilem do wiekszego sklepu, jak stala grupka ludzi na chodniku to przechodzilem na druga strone ulicy... A od wczoraj ? Sam sobie powiedziałem : wystarczy dzikusie. Bierzesz leki które Ci pomogą, to sam sobie też pomóż. I jaki efekt ? mimo, że nogi trząsły mi sie ze strachu, serducho waliło jak głupie, to w sklepie nikt mnie nie zjadł, na chodniku też do domu wróciłem z uśmiechem na twarzy i dumny z siebie odważyłem się? odważyłem. Placebo ? Być może, ważne ze skuteczne. I teraz nie bede mial oporow isc po raz drugi do tego sklepu, bo wiem ze mozna Także... Piszecie ze lek jest nieskuteczny... A czy wy pomagacie MU być skutecznym ? On nie odwali za was całej roboty... bądźcie tego pewni.
Mobemid to dobry lek i wierzę w niego. Zapisał mi go doświadczony psychiatra, który przed nazwiskiem mial chyba z 10 tytułów. Żeby nie bylo nie dostalem go z palca - a po prawie połtoragodzinnej rozmowie.
Słowem zakonczenia: zamiast pisać że ten lek jest do d*py i wam nic nie pomogł, może byście sprobowali ruszyc swoje uszanowania i probowali stawiać czoła przeszkodom, które was do tej pory oniesmielały/denerwowały/irytowały, a zobaczycie, że efekt was zaskoczy.
Pozdrawiam.