06 Mar 2008, Czw 19:00, PID: 14825
nie sądzę / nie przypominam, abym miewała okresy, kiedy depresja sięgałaby u mnie rozmiarów niemożności wstania z łóżka przez cały dzień lub nie załatwienia w ciągu dnia podstawowych czynności, np. mycia… moja depresja jest czymś, co utrzymuje się stale na dosyć jednolitym poziomie, czymś, co sprawia, że popadam w rutynę określonych zachowań dzień za dniem, którym do wzniosłości daleko… nie mam ochoty, aby pogłębiać to, co stanowi obiekty moich zainteresowań… na wiele rzeczy ochoty nie mam, które mogłabym robić… próba zdobycia się na naukę chociażby w domowym zaciszu spełza na niczym, gdyż nie widzę sensu po prostu, w sytuacji, kiedy mam duże wątpliwości, czy będę w stanie kiedyś skończyć szkołę czy studia, czy cokolwiek ma sens w obecnej sytuacji całkowitego zamknięcia się na świat zewnętrzny… miewam poczucie, że debilizm zaczyna wkraczać sukcesywnie w moje życie, że się cofam w rozwoju…