16 Maj 2009, Sob 23:04, PID: 149743
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16 Maj 2009, Sob 23:24 przez krys840.)
Niestety nie jest tak, że możemy spełniać oczekiwania tych, którzy wymagają od nas, bez uprzedniego wynagrodzenia nam trudów dotychczasowych osiągnięć. Nasi rodzice mają często zaściankowe wyobrażenia na temat rzeczywistości i perswadują nam swoje racje, na podstawie swojej bezmyślności i krótkowzroczności. Przyjmując postawę a priori, mniemając, że na bazie doświadczeń w swoim zakładzie pracy, mogą stanowić dla nas autorytet, podczas gdy sami wpychają nas do przysłowiowych szaf. Chcę powiedzieć, że często ich obyczajowość i mentalność skłania ich do negowania niepodważalnych faktów, dlatego trudno byłoby mówić o stanowisku epistemologicznym grona rodziny i znajomych, kiedy próbują nam narzucać ograniczony świtopogląd, kształtowany podstawie sądów syntetycznych, czyli samych tylko mniemań i wyobrażeń. "Złymi świadkami są oczy i uszy ludziom, którzy noszą duszę barbarzyńców" powiedział Heraklit, który krytykował poznanie prawdy oparte na sądach nie wybiegających poza własne plecy, czyli takich, które roztaczają poglądy chroniące jedynie swoje stanowisko, bez uwzględnienia tych poglądów, które ewentualnie mogą podważać określone postępowanie i daną rolę społeczną. Nie można wymagać od innych, kiedy nie rozumie się położenia, na którym buduje się rzeczowe stanowisko w pewnej sprawie, a zatem z którego wynika stosunek do spraw.
Jeśli wahasz się co do tego, czy podjąć jakieś działania, a nie możesz wyjaśnić komuś swoich wątpliwości, czyli obrać metodologicznego sposobu weryfikacji swoich irracjonalności, to zapewne dlatego, że sądzą nas z góry - a priori, na bazie swoich ograniczeń. Często jest tak, że walka z stereotypami, przez część życia, która przypomina proces socjalizacji - z wyjątkiem radykalnego jej trybu - to nic innego niż walka z zaściankowymi wyobrażeniami, chroniącymi tymczasowo niesprawiedliwych sędziów, krzywdzących nas swoją dezaprobatą i wymuszających radykalizm naszej postawy. Doświadczenia empiryczne ludzi z uprzedzeniami są na tyle silne, że pozostawiając w nas ślad, bądź znamię nieludzkiej pracy, powodują nasze rozterki emocjonalne, rozłam i brak sił życiowych. To wszystko warunkuje naszą postawę społeczną, a później świadomie bądź mimowolnie obierane stanowisko oraz stosunek do życia.
Wyrażając to delikatnie, to brakuje nam entuzjazmu do pracy z kimś, kto woli nas zaszczuć, ażeby nie spłacić długu wobec nas. Woli być zaściankowy, ale zapewnie mając wystarczające możliwości do realizacji, nie będzie ryzykował utraty koniecznej aprobaty swojej działalności. Więc nie przestanie Cię strofować i wymuszać na Tobie określonej postawy, dzięki której poszerzać będzie sobie - nie uświadamiając sobie tego - swój światopogląd.
Tak konkludując, dosyć frywolnie nakreślam zjawiska naszych wzajemnych zależności i charakteru naszych relacji. Nie każdy mając ciężkie dzieciństwo, może podjąć się studiów, bo zbyt wiele może nas przytłaczać, a naturą ludzką jest sprawiedliwy wkład w dorobek kulturalno - obyczajowy. Nie miałem na naukę, więc musiałem walczyć w dzieciństwie z irracjonalnościmi i krzywdzącymi sądami na temat tego, czy nie mając odpowiedniego statusu materialnego, będę w stanie - kolokwialnie mówiąc - wybić się. Taka jest szkoła, gdzie weryfikuje się wyobrażenia i odbiera złudzenia tym, którzy - mówiąc potocznie - zamiast żyć, zajmują się badaniem irracjonalności, metafizyką i scjentologią, by dotrzeć do źródeł przeświadczeń.
EDYCJA:
Dopiero próbuję robić maturę, ale za to bić się już umiem. Oddałem komuś jego własnym kijem bejsbolowym, którym próbowł mi coś wyperswadować...
Jeśli wahasz się co do tego, czy podjąć jakieś działania, a nie możesz wyjaśnić komuś swoich wątpliwości, czyli obrać metodologicznego sposobu weryfikacji swoich irracjonalności, to zapewne dlatego, że sądzą nas z góry - a priori, na bazie swoich ograniczeń. Często jest tak, że walka z stereotypami, przez część życia, która przypomina proces socjalizacji - z wyjątkiem radykalnego jej trybu - to nic innego niż walka z zaściankowymi wyobrażeniami, chroniącymi tymczasowo niesprawiedliwych sędziów, krzywdzących nas swoją dezaprobatą i wymuszających radykalizm naszej postawy. Doświadczenia empiryczne ludzi z uprzedzeniami są na tyle silne, że pozostawiając w nas ślad, bądź znamię nieludzkiej pracy, powodują nasze rozterki emocjonalne, rozłam i brak sił życiowych. To wszystko warunkuje naszą postawę społeczną, a później świadomie bądź mimowolnie obierane stanowisko oraz stosunek do życia.
Wyrażając to delikatnie, to brakuje nam entuzjazmu do pracy z kimś, kto woli nas zaszczuć, ażeby nie spłacić długu wobec nas. Woli być zaściankowy, ale zapewnie mając wystarczające możliwości do realizacji, nie będzie ryzykował utraty koniecznej aprobaty swojej działalności. Więc nie przestanie Cię strofować i wymuszać na Tobie określonej postawy, dzięki której poszerzać będzie sobie - nie uświadamiając sobie tego - swój światopogląd.
Tak konkludując, dosyć frywolnie nakreślam zjawiska naszych wzajemnych zależności i charakteru naszych relacji. Nie każdy mając ciężkie dzieciństwo, może podjąć się studiów, bo zbyt wiele może nas przytłaczać, a naturą ludzką jest sprawiedliwy wkład w dorobek kulturalno - obyczajowy. Nie miałem na naukę, więc musiałem walczyć w dzieciństwie z irracjonalnościmi i krzywdzącymi sądami na temat tego, czy nie mając odpowiedniego statusu materialnego, będę w stanie - kolokwialnie mówiąc - wybić się. Taka jest szkoła, gdzie weryfikuje się wyobrażenia i odbiera złudzenia tym, którzy - mówiąc potocznie - zamiast żyć, zajmują się badaniem irracjonalności, metafizyką i scjentologią, by dotrzeć do źródeł przeświadczeń.
EDYCJA:
Dopiero próbuję robić maturę, ale za to bić się już umiem. Oddałem komuś jego własnym kijem bejsbolowym, którym próbowł mi coś wyperswadować...