21 Maj 2009, Czw 15:56, PID: 150873
Nocturnal pulse napisał(a):nie ma żadnej fobii społecznej - są tylko różni ludzie z różnymi problemami i ich (nieraz pokręcone) osobowości.
dlatego nigdy nie myślałem o sobie jako "chorym na fobię"
całe to gadanie... nazwy, szufladki, terapie, leki jedynie mnie irytują... to jest jakiś absurd.
dla mnie to jest rzecz nie do zdefiniowania... naprawdę - tylu ludzi tutaj na forum i na tych spotkaniach fobicznych w realu - i każdy właściwie ma inne problemy.
FS to takie określenie po prostu. Uogólnienie przydatne w celach diagnostycznych. Z tym wiążą się też problemy związane z terapią - każdy powinien mieć swoją. Dlatego od razu zarzuciłem Richardsa, bo ten koleś w ogóle do mnie nie przemawiał. Ja bym wolał żeby 10 Pudzianów mówiło mi jaki jestem wielki i jak p----o-----w-----o------l------i mam dążyć do tego żeby być największtm Karolem na świecie, albo żeby jakaś słodka miss mówiła mi jak jej mokro się robi na mój widok, albo jak najtęższe głowy nauki wychwalają moje osiągnięcia mmm... to by była terapia dla mnie
a nie jakiś śmiszny dziadziuś opowiada mi jak to on bał się przejeżdżających samochodów i sąsiadów głosem takim, że na prawdę zaczynam wierzyć, że jedyną drogą do wyleczenia FS jest strzał w głowę