26 Lip 2009, Nie 13:20, PID: 165980
Mnie się wydaje, że czasem właśnie tak postępuję - może nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Na przykład powiem coś bardzo nieadekwatnego do danej sytuacji albo już coś poważniejszego, czyli parę razy tak się nawaliłam, że urwał mi się film i dziewczyny odwoziły mnie zarzyganą do domu. I cóż, albo zaliczam wtedy dziwne spojrzenia albo śmiechy następnego dnia. Ale tak naprawdę widzę, że co z tego, że się patrzą, że się śmieją? To też jeszcze zależy od mojego aktualnego nastroju, bo czasem takie rzeczy biorę do siebie i wmawiam sobie, że ludzie tylko udają, że nic się nie stało, a tak naprawdę myślą, że jestem żałosna - a w ten sposób jeszcze bardziej się zamykam. Przynajmniej w moim przypadku może więc to działać w obie strony.