03 Sie 2009, Pon 16:51, PID: 167423
Jak zaczynałem swoją karierę z alkoholem mając jakieś 13 lat, to muszę przyznać, że wypicie chociażby nawet kilku piw niwelowało mają fobię w sposób zdecydowany. Jedyny problem polegał właśnie na robieniu głupich rzeczy przez co oprócz zwykłego kaca dochodził często kac moralny.
Ale teraz, po tylu latach systematycznego i znacznego spożywania alkoholu jedyne co czuje po wypiciu, to dziury w głowie. Jeżeli np. wypije w jeden dzień dajmy na to 3/4 wódki, to być może jestem znacznie odważniejszy, ale jestem tak zamulony, że szkoda gadać. A na następny dzień mam humor 5 razy gorszy niż miałem przed wypiciem.
Zbawcza moc alkoholu szybko się kończy i nawet wypicie ogromnych ilości tego specyfiku nie jest już w stenie poprawić humoru, co najwyżej - znieczulić na kilka godzin.
Ale teraz, po tylu latach systematycznego i znacznego spożywania alkoholu jedyne co czuje po wypiciu, to dziury w głowie. Jeżeli np. wypije w jeden dzień dajmy na to 3/4 wódki, to być może jestem znacznie odważniejszy, ale jestem tak zamulony, że szkoda gadać. A na następny dzień mam humor 5 razy gorszy niż miałem przed wypiciem.
Zbawcza moc alkoholu szybko się kończy i nawet wypicie ogromnych ilości tego specyfiku nie jest już w stenie poprawić humoru, co najwyżej - znieczulić na kilka godzin.