16 Sie 2009, Nie 16:22, PID: 170417
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16 Sie 2009, Nie 16:27 przez merlin.)
Dziękuje za dobre słowa, ja to wiem i doceniam. Ciesze się z tego że nie jestem w gorszym punkcie. Ale mimo tego wszystkiego jestem przybity, brak mi chęci życia, nie chce mi się nic. Te wakacje to skumulowały bo gdy chodzę do szkoły jakoś sobie radze z tym "załamaniem" bo i tak ledwie sobię daję radę w szkole. A w wakacje nic mnie nie zmusza do zajęcia i siedzę samotnie w domu. 3 miesiąc bedzie mijał a nawet na mieście nie byłem gdy nie musiałem. Brak mi kogoś to by popchnął w dobrą stronę, dał siłę i poprowadził. Pomógł gdy źle. To by mi pomogło lecz jestem brak kogokolwiek. nie chce żyć tylko wegetatywnie ale na cos więcej brak mi sił. Nie powinno mnie wogóle być...
samotność zabija. Kiedyś choć było żle potrafilem cieszyć sie życiem. Teraz już nic nie sprawia mi radości. Dzieciństwo nie było łatwe, rodzice mi go nie ułatwiali. Później Alkohol pojawil sie w moim życiu, rujnując je... I chyba od tej pory zacząłem "umierać" od wewnątrz.
Brak mi miłości, ciepła.
samotność zabija. Kiedyś choć było żle potrafilem cieszyć sie życiem. Teraz już nic nie sprawia mi radości. Dzieciństwo nie było łatwe, rodzice mi go nie ułatwiali. Później Alkohol pojawil sie w moim życiu, rujnując je... I chyba od tej pory zacząłem "umierać" od wewnątrz.
Brak mi miłości, ciepła.