05 Wrz 2009, Sob 22:49, PID: 173969
ja czuje sie jak glupek juz jak sam w pokoju mialbym tanczyc,u mnie taniec powodował oprór i lęk zawsze od kiedy pamietam,zawsze kojarzylem to z ''lękiem spolecznym'' tak jakby sam taniec był kulminacją pokazania calego mojego sztywnego/spiętego/bojącego jestestwa nie wiem dlaczego ale dla mnei to bardziej tremujace chyba niz nie wiem calowanie czy cos innego rozumie ktoś coś,nie macie awersji do tańca? jak ją pokonać zeby nie czuc sie jak idiota?
no i o co tak naprawde w tancu chodzi?
o wprowadzenie sie w trans pewnego rodzaju?
o przyjemnosc z powtarzanych sekwencji technicznych?(tak jak przyjemnie sie strzela gola do bramki).
jak na czyms jestem to potrafie sie bardzo wczuc i czuc 0% tremy a na trzezwo czuje sie glupio i nie wiem jak to przełamać.
no i o co tak naprawde w tancu chodzi?
o wprowadzenie sie w trans pewnego rodzaju?
o przyjemnosc z powtarzanych sekwencji technicznych?(tak jak przyjemnie sie strzela gola do bramki).
jak na czyms jestem to potrafie sie bardzo wczuc i czuc 0% tremy a na trzezwo czuje sie glupio i nie wiem jak to przełamać.