08 Wrz 2009, Wto 13:48, PID: 174416
Sytuacja z dzisiaj. Stoję przy kasie w Castoramie i babka do mnie mówi "proszę kod pocztowy", a ja zamiast jej podać kod mojego miasta, biorę paczkę płytek i kładę na ladzie. Ona powtarza "kod pocztowy" i głupio się na mnie patrzy. Zjarzyłem się i podałem, obok stali koledzy i bałem się nawet na nich spojrzeć, bo widziałem że się brechali. Lekkiego buraka pusciłem i poczułem ciepło w srodku. Ale uja na to położyłem.