08 Wrz 2007, Sob 3:31, PID: 1849
Zasada nr 1
"Muszę, to ja tylko umrzeć." W towarzystwie, jeśli ktoś z Was ma jakiekolwiek obawy i nie chce nic mówić, to nie musi. Kto lub co mu każe?
Zasada nr 2
"Konkretnie i bez owijania..." Mój ulubiony aktor, Clint Eastwood, szczególnie w westernach, stosuje tą zasadę. Mówi mało, ale jak już coś powie, to rozbraja.
Obie te zasady, od dłuższego czasu już stosuję. Z tą drugą jest różnie, bo życie to nie film. Mimo wszystko, na tym forum nie widzę ludzi, którzy by się niczym nie interesowali i kompletnie nie mieli nic do powiedzenia. Większość z Was katastrofizuje, swoje wizje, na temat swojego wyglądu wśród ludzi. Ludzie z fobią społeczną (w ogóle z zaburzeniami lękowymi), to ludzie inteligentni, szalenie towarzyscy, tylko po prostu zaszczuci przez ten nieokiełznany lęk. Sam, w towarzystwie (niedawno nie do pomyślenia) bawię się w Kabareton i parodiuje po kolei Lecha Wałęse, kumpli, znajomych, u+ i nieznośnych sąsiadów, na różnego rodzaju imprezach..
I pamiętajcie (choć wiem, że to różnie z tym bywa), że nic nie musimy.. Jeśli nie wiesz co mówić, to nic nie mów. I walić chory stereotyp, mówiący, że w towarzystwie mówić trzeba, gdyż cisza jest niedopuszczalna. W takich sytuacjach, człowiek najgorzej wypada. A wiadomo, nasza fobiczna maksyma głosi: "Doskonale albo wcale."
"Muszę, to ja tylko umrzeć." W towarzystwie, jeśli ktoś z Was ma jakiekolwiek obawy i nie chce nic mówić, to nie musi. Kto lub co mu każe?
Zasada nr 2
"Konkretnie i bez owijania..." Mój ulubiony aktor, Clint Eastwood, szczególnie w westernach, stosuje tą zasadę. Mówi mało, ale jak już coś powie, to rozbraja.
Obie te zasady, od dłuższego czasu już stosuję. Z tą drugą jest różnie, bo życie to nie film. Mimo wszystko, na tym forum nie widzę ludzi, którzy by się niczym nie interesowali i kompletnie nie mieli nic do powiedzenia. Większość z Was katastrofizuje, swoje wizje, na temat swojego wyglądu wśród ludzi. Ludzie z fobią społeczną (w ogóle z zaburzeniami lękowymi), to ludzie inteligentni, szalenie towarzyscy, tylko po prostu zaszczuci przez ten nieokiełznany lęk. Sam, w towarzystwie (niedawno nie do pomyślenia) bawię się w Kabareton i parodiuje po kolei Lecha Wałęse, kumpli, znajomych, u+ i nieznośnych sąsiadów, na różnego rodzaju imprezach..
I pamiętajcie (choć wiem, że to różnie z tym bywa), że nic nie musimy.. Jeśli nie wiesz co mówić, to nic nie mów. I walić chory stereotyp, mówiący, że w towarzystwie mówić trzeba, gdyż cisza jest niedopuszczalna. W takich sytuacjach, człowiek najgorzej wypada. A wiadomo, nasza fobiczna maksyma głosi: "Doskonale albo wcale."