22 Gru 2009, Wto 13:26, PID: 190321
ctp napisał(a):Niesamowite, że kiedy o tym myślicie, to macie na uwadze rodziców, rodzinę, jakichś znajomych czy niemal obcych ludzi.
W moim przypadku to raczej taki uraz sprzed kilku lat. 4 lata temu umarł mój tata (żadna choroba czy wypadek - po prostu z dnia na dzień nie ma człowieka). Moja mama nadal nie może sobie z tym poradzić, a ja... czuję się w pewnym stopniu odpowiedzialna. Za co? Za jakąś w miarę normalną atmosferę w domu. Moja siostra pracuje i wraca do domu średnio raz na miesiąc. Ja jestem na pierwszym roku studiów, więc dopiero teraz mama została sama, bo do tej pory zawsze byłam ja. Wracam do domu w każdy weekend, staram się, żeby "jakoś to było". Mama pracuje, ale jednak o tej 16 trzeba wrócić do pustego domu. Dlatego się nad tym zastanawiam. Atmosfera po odejściu kogoś bliskiego jest okropna, a myśl, że miałabym jeszcze coś takiego zafundować mojej rodzinie zawsze gdzieś jest w głowie. A że myślę o obcych ludziach? Hm... Nie wiem jak to wytłumaczyć... Cały czas muszę udawać normalną osobę, bo gdybym cokolwiek komukolwiek powiedziała to na pewno zostało by to źle zrozumiane (przykład - moja sąsiadka ma depresję, co wiele osób komentuje w sposób: "źle z nią, całkiem zwariowała" Mam ochotę gryźć, jak to słyszę). Wiem, że gdy byłabym metr pod ziemią to naprawdę byłoby mi wszystko jedno, ale... kurczę no! Myślę o takich rzeczach i już. Podejrzewam, że te hipotezy "dlaczego to zrobiła" byłyby jakieś absurdalne i wk*******bym się nawet w zaświatach