30 Gru 2009, Śro 0:39, PID: 191214
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30 Gru 2009, Śro 0:46 przez eric.)
Cóż poradzić, los tak zadecydował kiedy ja jeszcze nie miałem wpływu na to jak potoczy sie moje życie. Ludzie mnie zniszczyli więc po co mam do nich na siłę wracać jeśli potrafię cieszyć się życiem w samotności? Z resztą tak naprawdę nikt nigdy nie jest odizolowany, ja na przykład ciągle mam kontakty z rodziną, chodzę do sklepów między ludzi, czasem pogadam z sąsiadem wracając z zakupów i tak dalej. Ciągle mam jakiś kontakt z ludźmi. Natomiast nie będę potrafił zaangażować się w grupę i spędzić z nią 3 lata. Jestem nietowarzyski z natury, a stojąc z boku będę narażony na to samo na co kiedyś. Nie widzę sensu dalszego narażania i katowanie się.
Co do mojego wnętrza - jeśli znajdę sobie odpowiednią partnerkę to pokażę jej całego siebie i będzie to największy sukces mojego życia. Czuję że jedna osoba pozwoliłaby mi zaspokoić to, do czego inni potrzebują setek, tysięcy znajomych.
Co do mojego wnętrza - jeśli znajdę sobie odpowiednią partnerkę to pokażę jej całego siebie i będzie to największy sukces mojego życia. Czuję że jedna osoba pozwoliłaby mi zaspokoić to, do czego inni potrzebują setek, tysięcy znajomych.