12 Sty 2010, Wto 19:10, PID: 193122
z tą pracą niestety trzeba się przemóc, bardzo dobrze rozumiem Wasze rozterki i wyłączanie telefonu... Też mi się to zdarza, do tej pory pamietam koszmary senne przed rozmowami o pracę etc., to jakaś tragedia, nie da się tak pracować.
Tymczasem udało mi się gdzieś zahaczyć, trochę dlatego że tych ludzi znałam już wcześniej. Codziennie rano przeżywam męki żeby wstać, próbuję nie myśleć o tym że nie dam rady, wyłączam myślenie, potem siedzę dwie godziny i próbuję wyrwać się z "marazmu". Jak się trafi jakiś lepszy dzień to się cieszę że pracuję, jak gorszy - pracuję na siłę. Ciągle gryzą mnie wyrzuty sumienia że nie mam w sobie entuzjazmu, że jestem beznadziejnym pracownikiem, czasem aż mi się płakać chce przez ten brak energii i zapału etc. ale się staram. Jeśli ktoś powie mi w twarz że jestem do niczego, wtedy to będzie prawda. Tymczasem staram się traktować wszystko jako wymysł swojej mózgu.
Praca-jakakolwiek i za jakiekolwiek pieniądze, strasznie dużo daje.
Przede wszystkim wiarę w siebie i swoją skuteczność.
Tymczasem udało mi się gdzieś zahaczyć, trochę dlatego że tych ludzi znałam już wcześniej. Codziennie rano przeżywam męki żeby wstać, próbuję nie myśleć o tym że nie dam rady, wyłączam myślenie, potem siedzę dwie godziny i próbuję wyrwać się z "marazmu". Jak się trafi jakiś lepszy dzień to się cieszę że pracuję, jak gorszy - pracuję na siłę. Ciągle gryzą mnie wyrzuty sumienia że nie mam w sobie entuzjazmu, że jestem beznadziejnym pracownikiem, czasem aż mi się płakać chce przez ten brak energii i zapału etc. ale się staram. Jeśli ktoś powie mi w twarz że jestem do niczego, wtedy to będzie prawda. Tymczasem staram się traktować wszystko jako wymysł swojej mózgu.
Praca-jakakolwiek i za jakiekolwiek pieniądze, strasznie dużo daje.
Przede wszystkim wiarę w siebie i swoją skuteczność.