24 Lut 2010, Śro 20:37, PID: 197019
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24 Lut 2010, Śro 21:04 przez eric.)
Dla mnie to jasne - fobia społeczna wyzwala instynkt samozachowawczy - urojone zagrożenie powoduje że mózg przestawia się na obronę lub ucieczkę. Nie można wtedy normalnie myśleć, rozmawiać, wszystko leci jak w kanale. Pomyśl co by było jakbyś spotkał się z tygrysem w środku dżungli - czy potrafiłbyś opisać cokolwiek z jego wyglądu czy nawet wydać z siebie słowo... no właśnie.
A że jest się ocenianym po ilości wypowiedzianych słów i liczbie znajomych (czasami nawet tych na NK ) to już inna sprawa. Ja się od tego odciąłem dawno temu i mam święty spokój, rozmawiam tylko z tymi którzy mnie rozumieją, ufają mi i ja im ufam. Wszystko też się ładnie zazębia - przy nich nie mam blokady.
A że jest się ocenianym po ilości wypowiedzianych słów i liczbie znajomych (czasami nawet tych na NK ) to już inna sprawa. Ja się od tego odciąłem dawno temu i mam święty spokój, rozmawiam tylko z tymi którzy mnie rozumieją, ufają mi i ja im ufam. Wszystko też się ładnie zazębia - przy nich nie mam blokady.