02 Mar 2010, Wto 14:10, PID: 197538
Daj se spokój z tym samobójstwem. Powiem tobie, ze ja gdyby nie moj skrajny ateizm, agnostycyzm, sceptycyzm już dawno kupił się z poł kilo soli potasowej. Zrobil roztwór nie mało procentowy(tak z około 70%) i zarypał w żyłę. Aczkolwiek moje zycie to dno. Jestem na zasiłku, na rozmowach kwalifikacyjnych mnie olewają i traktują jak niedorozwoja, rodzina mnie nie szanuje ze nie moge znalezc sobie dobrego stanowiska i ejstem niedacznikiem. Ale jedno moge tobie powiedzieć. Jestem niewierzący i nigdy nie popełnie samobójstwa. Mój ateizm to jest jedyna opcja, ktora mnie powstrzymuje od samobójstwa. Gdybym wierzyl w niebo, aniolki, puby w niebie, to juz dawno bym olal ten swiat i przeniosl sie do zaswiatów. A j ak nawet chcesz popelnisc to samobójstwo, to weć przedluzaj w nieskonczosnosc, ile tylko mozna ile da się. Pamietaj zawsze lepiej jeden dzien dluzej na ziemi, anizeli kolejny pod piachem z robalami. Ja tez o tym myslalem. Jestem po studiach chemicznyc i popelniec dla mnie bezbolesne samobójstwo to pikuś. Wystarczy z 60 tabletek xanaxu plus połowka wódki i zastrzyk z KCL. Ale po co? To nic ci nie da. Uwierz mi, ja to zrozumialem jakis czas temu. Choc tez mialem momenty chęci do samobójstwa bedąc na zasilku i slyszac od pseudoHrowców, ze do niczego nie nadaje się pan. Teraz mam to w dup*e. Mam stres? Walę tabse benzo, mam isc na rozmowe walę 2 tabsy benzo. Nie chce mi sie w stac rano, piję 3 kawy. Uwierz mi, ze to nonsens. Lepiej sie faszeruj ogromna ilsocia prochów, a nie popelniaj mordu na sobie. Zreszta zawsze masz na to jeszcze czas, hehee. Czas jest względny i zobaczysz jak szybko minie twoje zycie i umrzesz naturalnie w domku. Będzie dobrze, trzymaj i papa.