05 Mar 2010, Pią 15:15, PID: 197959
Witajcie.
Jakiś czas temu(dość spory) , ujrzawszy ten temat wściekłam sie na jego autora.Pomyślałam wówczas :''co za kretyn! co on może wiedzieć!...''.
A dosłownie kilka dni temu zaczęłam nerwowo szukać ponownie tego postu by napisać co nastąpiło..
Strach w moim życiu dominował potwornie. Nie raz wzywano do mnie karetkę (w szkole, w pracy) bo poprostu mdlałam ze strachu.
Wcześniej to nic innego jak myśli typu ''jestem do niczego'', ''boje sie'' ,''jestem brzydka'' , ''nikt mnie nie zaakceptuje'' , ''gapią się na mnie'' , ''mam fobie'' ( oł je mam fobie więc się będę jeszcze bardziej nakręcać??)
i wiecie co? wkurzyłam sie. dosłownie szlak mnie trafił pewnego dnia ,kiedy po raz enty stanęłam przed lustrem z kwaśną miną typu ''ale ty jesteś paskud'' , kiedy mój poranek po raz któryś tam wyglądał tak samo '' po co ja wstaje??'', kiedy moje kolejne wyjście z domu to było coś strasznego : ''gapią sie!!! ONI SIE GAPIĄ!!!''
i wiecie co? nakręcałam sama siebie! i to jest właśnie fobia.Jeśli w nią uwierzysz, jeśli ją zaakceptujesz to już jest PO TOBIE!
Leki? brałam.Raz pomagały raz nie ale zawsze kończyło sie to tak ,że byłam otumaniona.I co mi po tym? Mówisz ''nie będę palić bo szkoda zdrowia'' , ''nie będę pić bo szkoda zdrowia'' .Spoko, mądre postanowienia ale czy wierz jaką krzywdę wyrządzasz sobie biorąc te leki ,po których masz taki fajny ''odlot''? Leki są jak narkotyki.I nie ma to tamto.Owszem nie mówię ,ze należy je odstawić ale czasem warto by było pomyśleć czy one są naprawdę takie niezbędne.....
Ja nie biorę leków i wcale tego nie żałuje.Czuje się o wiele lepiej od kiedy ich nie biorę!
Skąd sie wziął mój bunt na te wszystkie lęki? ano stąd ,ze zrozumiałam wiele rzeczy .Nie sama oczywiście.Przeczytałam kilka bardzo mądrych książek i nagle mnie oświeciło.Zrozumiałam ,ze wszystkie kompleksy nie pochodziły ode mnie tylko od tych , którzy mi je zakodowali w podświadomości.Skoro oni mi zakodowali takie smutne rzeczy to czemu ja nie mam zakodować tych lepszych??To przecież MOJA podświadomość a nie mojej matki , nauczycielki czy kogoś tam!
Zaczęłam stosować afirmacje , które pomagają mi cały czas podnieść sie kiedy tylko padam na psyk.(bo wciąż padam .ale sztuką nie jest upaść ,a sie podnieść) .Psychologia od dawna mnie ciekawiła ale teraz odnajduje sie w niej jak ryba w wodzie.Znalazłam w niej lekarstwo dla siebie.Ty tez możesz!
Sprobuj sie dalej dołować kompletnie nie myśląc o tym w jakim stopniu Twoje LEPSZE myślenie może zmienić Twoje życie .I to od dziś...
Mi mówiono - masz fobie społeczną.trzeba to leczyć.I co?
a to ,że nie fobia będzie mną rządzić - tylko ja sama!
Dacie rade.Jak ja dałam sobie rade ( a byłam już naprawdę na dnie - myśli i próby samobójcze .to był dramat!) to WY TEZ DACIE!
Zycie nie jest po to by nad nim płakać czy się go bać i utwierdzać się w przekonaniu jakie jest złe.Zycie jest po to aby je przeżyć jak najlepiej.
Zacznij zmianę na lepsze.Już dziś.
Pozdrawiam Was
Jakiś czas temu(dość spory) , ujrzawszy ten temat wściekłam sie na jego autora.Pomyślałam wówczas :''co za kretyn! co on może wiedzieć!...''.
A dosłownie kilka dni temu zaczęłam nerwowo szukać ponownie tego postu by napisać co nastąpiło..
Strach w moim życiu dominował potwornie. Nie raz wzywano do mnie karetkę (w szkole, w pracy) bo poprostu mdlałam ze strachu.
Wcześniej to nic innego jak myśli typu ''jestem do niczego'', ''boje sie'' ,''jestem brzydka'' , ''nikt mnie nie zaakceptuje'' , ''gapią się na mnie'' , ''mam fobie'' ( oł je mam fobie więc się będę jeszcze bardziej nakręcać??)
i wiecie co? wkurzyłam sie. dosłownie szlak mnie trafił pewnego dnia ,kiedy po raz enty stanęłam przed lustrem z kwaśną miną typu ''ale ty jesteś paskud'' , kiedy mój poranek po raz któryś tam wyglądał tak samo '' po co ja wstaje??'', kiedy moje kolejne wyjście z domu to było coś strasznego : ''gapią sie!!! ONI SIE GAPIĄ!!!''
i wiecie co? nakręcałam sama siebie! i to jest właśnie fobia.Jeśli w nią uwierzysz, jeśli ją zaakceptujesz to już jest PO TOBIE!
Leki? brałam.Raz pomagały raz nie ale zawsze kończyło sie to tak ,że byłam otumaniona.I co mi po tym? Mówisz ''nie będę palić bo szkoda zdrowia'' , ''nie będę pić bo szkoda zdrowia'' .Spoko, mądre postanowienia ale czy wierz jaką krzywdę wyrządzasz sobie biorąc te leki ,po których masz taki fajny ''odlot''? Leki są jak narkotyki.I nie ma to tamto.Owszem nie mówię ,ze należy je odstawić ale czasem warto by było pomyśleć czy one są naprawdę takie niezbędne.....
Ja nie biorę leków i wcale tego nie żałuje.Czuje się o wiele lepiej od kiedy ich nie biorę!
Skąd sie wziął mój bunt na te wszystkie lęki? ano stąd ,ze zrozumiałam wiele rzeczy .Nie sama oczywiście.Przeczytałam kilka bardzo mądrych książek i nagle mnie oświeciło.Zrozumiałam ,ze wszystkie kompleksy nie pochodziły ode mnie tylko od tych , którzy mi je zakodowali w podświadomości.Skoro oni mi zakodowali takie smutne rzeczy to czemu ja nie mam zakodować tych lepszych??To przecież MOJA podświadomość a nie mojej matki , nauczycielki czy kogoś tam!
Zaczęłam stosować afirmacje , które pomagają mi cały czas podnieść sie kiedy tylko padam na psyk.(bo wciąż padam .ale sztuką nie jest upaść ,a sie podnieść) .Psychologia od dawna mnie ciekawiła ale teraz odnajduje sie w niej jak ryba w wodzie.Znalazłam w niej lekarstwo dla siebie.Ty tez możesz!
Sprobuj sie dalej dołować kompletnie nie myśląc o tym w jakim stopniu Twoje LEPSZE myślenie może zmienić Twoje życie .I to od dziś...
Mi mówiono - masz fobie społeczną.trzeba to leczyć.I co?
a to ,że nie fobia będzie mną rządzić - tylko ja sama!
Dacie rade.Jak ja dałam sobie rade ( a byłam już naprawdę na dnie - myśli i próby samobójcze .to był dramat!) to WY TEZ DACIE!
Zycie nie jest po to by nad nim płakać czy się go bać i utwierdzać się w przekonaniu jakie jest złe.Zycie jest po to aby je przeżyć jak najlepiej.
Zacznij zmianę na lepsze.Już dziś.
Pozdrawiam Was