07 Maj 2010, Pią 14:22, PID: 204557
Modrzew, Twoje podejście jest po prostu zbyt stronnicze i pozbawione wyobraźni. Zastanów się np. gdybyś dostał raka, to co? - Też uznałbyś to za "informację zwrotną"?
Życie jest biegunowe - smutek jest nieodłączny do zachowania równowagi.
Ja natomiast wcale nie jestem jakimś zagorzałym przeciwnikiem NLP, mnie po prostu irytują dwie rzeczy - nieomylność każdego, nawet szeregowego NLPowca oraz kurczowe trzymanie się twierdzeń, które już dawno zostały obalone np. wrażliwości sensoryczne czy to "eye movment". Jeżeli NLPowcy tak bardzo lubią się uczyć, to dlaczego nie chcą zaakceptować swojej porażki(informacji zwrotnej) na tym polu i wymyślić czegoś innego?
Kusi w NLP mnie natomiast to, że pewne oszałamiające efekty da się osiągnąć, tylko nikt w gruncie rzeczy nie wie jak i nie wie też czy za pomocą NLP. Przecież dajmy na to tacy oficerowie wywiadu byli tak kształceni, że potrafią każde kłamstwo przyjmować jako prawdę i jako prawdę przechowywać - potrafią przekonać swoją podświadomość do nieprawdy. Jakoś musieli to osiągnąć, bo przecież nie wszyscy byli urodzonymi kłamcami. Podobnie np. CIA prowadziła badania nad hipnotyzowaniem osób, dzięki którym mogli zaprogramować ludzi do dokonania zabójstwa w każdym możliwym czasie.
Kusi mnie też takie manipulowanie emocjami, by jedne sytuacje były odbierane jako drugie. Bo jedne wywołują lęk a inne nie. Bo chociaż można bez dwóch zdań stwierdzić, że jestem neurotykiem to jednak lęk jaki odczuwam, jego natężenie itd zależne jest od bodźców zewnętrznych, które chciałbym pozamieniać, ale to tylko teoria, bo oszukanie mojej świadomości to ambitny plan, w którego realizacje nie bardzo wierzę.
Swoją drogą, to ciekawe, dlaczego osiągnięcia hipnotyzerów nie są stosowane w leczeniu fobii społecznej? Ja proponuje takie scenariusze:
1) Jest ich zdecydowanie za mało, bo doba hipnoza zależy od dobrego hipnotyzera, a do tego trzeba mieć ogromny talent
2) Fobicy są nie wrażliwi na hipnozę
3) Najlepsze techniki hipnotyczne stanowią tajemnicę
Też mi to przeszło przez myśl
Życie jest biegunowe - smutek jest nieodłączny do zachowania równowagi.
Ja natomiast wcale nie jestem jakimś zagorzałym przeciwnikiem NLP, mnie po prostu irytują dwie rzeczy - nieomylność każdego, nawet szeregowego NLPowca oraz kurczowe trzymanie się twierdzeń, które już dawno zostały obalone np. wrażliwości sensoryczne czy to "eye movment". Jeżeli NLPowcy tak bardzo lubią się uczyć, to dlaczego nie chcą zaakceptować swojej porażki(informacji zwrotnej) na tym polu i wymyślić czegoś innego?
Kusi w NLP mnie natomiast to, że pewne oszałamiające efekty da się osiągnąć, tylko nikt w gruncie rzeczy nie wie jak i nie wie też czy za pomocą NLP. Przecież dajmy na to tacy oficerowie wywiadu byli tak kształceni, że potrafią każde kłamstwo przyjmować jako prawdę i jako prawdę przechowywać - potrafią przekonać swoją podświadomość do nieprawdy. Jakoś musieli to osiągnąć, bo przecież nie wszyscy byli urodzonymi kłamcami. Podobnie np. CIA prowadziła badania nad hipnotyzowaniem osób, dzięki którym mogli zaprogramować ludzi do dokonania zabójstwa w każdym możliwym czasie.
Kusi mnie też takie manipulowanie emocjami, by jedne sytuacje były odbierane jako drugie. Bo jedne wywołują lęk a inne nie. Bo chociaż można bez dwóch zdań stwierdzić, że jestem neurotykiem to jednak lęk jaki odczuwam, jego natężenie itd zależne jest od bodźców zewnętrznych, które chciałbym pozamieniać, ale to tylko teoria, bo oszukanie mojej świadomości to ambitny plan, w którego realizacje nie bardzo wierzę.
Swoją drogą, to ciekawe, dlaczego osiągnięcia hipnotyzerów nie są stosowane w leczeniu fobii społecznej? Ja proponuje takie scenariusze:
1) Jest ich zdecydowanie za mało, bo doba hipnoza zależy od dobrego hipnotyzera, a do tego trzeba mieć ogromny talent
2) Fobicy są nie wrażliwi na hipnozę
3) Najlepsze techniki hipnotyczne stanowią tajemnicę
trash napisał(a):P.S. Modrzew , a może ty masz jakieś zaburzenie maniakalno-depresyjne ?
Też mi to przeszło przez myśl