22 Kwi 2008, Wto 17:31, PID: 20688
Świetnie Nitko, że o tym napisałaś. Naprawdę brakuje tu takich pozytywnych postów jak najbardziej zgadzam się z tobą. Ja również kiedyś byłam obrażona na cały świat, miałam wszystkich gdzieś, złościłam sie jak ktoś śmiał sie na ulicy, ale stwierdziłam, że to nie ma sensu. Że przez to wcale sobie nie pomagam, a wręcz przeciwnie pogrążam się jeszcze bardziej. Zaczęłam więc wychodzić ze znajomymi nawet jak nie miałam ochoty, nawet jak czułam strach i lęk przed ludźmi, których miałam dopiero poznać. I wiesz co ci powiem? to pomaga napewno na początku jest trudno. Za każdym razem analizujesz, czy nie powiedziałaś/zrobiłaś czegoś głupiego(do tej pory tak robię ) Najważniejsze to nie zrażać się! Potem jest już coraz łatwiej. Małymi kroczkami można osiągać naprawdę wiele. Już nie stresują mnie obcy ludzie na ulicy, mogę patrzeć im w oczy, mogę spotykać się z nowymi znajomymi, iść do sklepu i mam gdzieś, że czasami robię się czerwona!
Dziś np dowiedziałam się, że jak jestem czerwona to jeszcze jakieś dziwne plamy wyskakują mi na szyji... powiedziała mi o tym koleżanka z pracy. I zwykle byłabym zwieszona do końca dnia, za to że powiedziała to na głos, ale poprostu olałam to i powiedziałam, że tak mam jak sie denerwuję, a poza tym ona przed chwilą też była czerwona jak rozmawiała przez telefon pośmiałyśmy się i tyle. Trzeba więcej dystansu do siebie, do świata i zdaję sobie sprawę z tego, że jeszcze sporo pracy mnie czeka, ale nie będę się poddawać i zaszywać w czterech ścianach. Nie mogę pozwolić, by życie bez przerwy przeciekało mi przez palce. Jest zbyt krótkie...za chwilę będę zrzędliwą staruszką i nie chcę, żeby jedyną rzeczą jaką będę pamiętać były cztery ściany w moim pokoju...
Bardzo Ci dziękuje za tego posta
Dziś np dowiedziałam się, że jak jestem czerwona to jeszcze jakieś dziwne plamy wyskakują mi na szyji... powiedziała mi o tym koleżanka z pracy. I zwykle byłabym zwieszona do końca dnia, za to że powiedziała to na głos, ale poprostu olałam to i powiedziałam, że tak mam jak sie denerwuję, a poza tym ona przed chwilą też była czerwona jak rozmawiała przez telefon pośmiałyśmy się i tyle. Trzeba więcej dystansu do siebie, do świata i zdaję sobie sprawę z tego, że jeszcze sporo pracy mnie czeka, ale nie będę się poddawać i zaszywać w czterech ścianach. Nie mogę pozwolić, by życie bez przerwy przeciekało mi przez palce. Jest zbyt krótkie...za chwilę będę zrzędliwą staruszką i nie chcę, żeby jedyną rzeczą jaką będę pamiętać były cztery ściany w moim pokoju...
Bardzo Ci dziękuje za tego posta