25 Maj 2010, Wto 16:37, PID: 207436
aga_p napisał(a):Chciałam dzisiaj zaliczać śmiesznie łatwy przedmiot. Musiałam powiedzieć coś o stereotypie Francuza. I co? - pusta we łbie, ale coś tam dukam. Jak przyszło do warstwy językowej to już totalna amnezja, chociaż wcześniej pamiętałam różne takie powiedzenia i jak przyszłam do domu to oczywiście sobie przypomniałam. Babka mówi do mnie, żebym przyszła "jak się pani nauczy" i dowaliła jeszcze więcej do zaliczenia. Nie dość, że człowiek ma problemy to jeszcze wychodzi za takiego, co się nie uczy. Normalnie żyć się odechciewa. Choćby się chciało, nie da rady skończyć studiów.Nie przejmuj się Też tak mam, przy ostatnim babka zrównała mnie z ziemią, ale właściwie nic nie powiedziałam, tak mnie to zestresowało.
Oczywiście nie zaliczyłam jednego przedmiotu, a poprawa we wrześniu
MHL napisał(a):Bylo isc na dzienne. Po prostu chodzilbys na najwazniejsze zajecia. Mozna olac wszystkie wyklady, zalatwic sobie zwolnienie z wf-u, a chodzic tylko na cwiczenia, laboratoria projekty itp. Zawsze masz literature do przedmiotu , jakies skrypty i podejrzewam ze znajdzie sie ktos kto kto bez wiekszych oporow udostepni notatki Ja studiuje tak 3 lata i srednia powyzej 3,0 jakos sie zawsze utrzymujeTo ja mam inne "dzienne", trzeba chodzić na wykłady, nie ma załatwiania zwolnień z wf-u, jest lekarz akademicki i on prawie nikogo nie zwalnia. Syllabusy i skrypty są zazwyczaj, niezależnie od trybu studiów. A wfu na zaocznych nie ma, to i zwolnień nie potrzeba.
Szukanie tego co najłatwiejsze (czyli możliwość opuszczania zajęć itd.) nie jest dobrym wyjściem, chociaż łatwiej będzie prześlizgnąć się przez całe studia.