25 Maj 2010, Wto 17:43, PID: 207468
Ja też się boję ludzi, podchodzenia do tablicy, referatów itd. Bardzo, tak że nie śpię 2 doby, jak coś nieprzewidywalnego jest przede mną.
Dlatego poznałam jedną osobę i było łatwiej, aż dziw, że ktoś tak podobny (tylko bez fobii) się znalazł. Wybrałam osobę i napisałam przez grono, żebyśmy się umówiły. Byłam już zdeterminowana, a sama bym nawet nie weszła na wydział.
Niestety z referatami i innymi takimi nic się nie zmieniło, wygłaszałam drżącym głosem, czasem nawet mi przerywano. Do tablicy prawie nie chodziłam, może 2 razy. Jak robiło się coś po kolei, np na angielskim albo jakimś takim warsztatowym przedmiocie - słabo mi było, chciałam uciec, odliczałam swoją kolejność. Ale wiesz z perspektywy czasu inaczej się mówi - jakoś to po prostu przetrwałam, bo nie było szansy, żeby zrezygnować - rodzice by mnie zabili, zresztą chciałam skończyć to co zaczęłam.
Sam musisz wiedzieć, czy chcesz studiować mimo stresu...
Dlatego poznałam jedną osobę i było łatwiej, aż dziw, że ktoś tak podobny (tylko bez fobii) się znalazł. Wybrałam osobę i napisałam przez grono, żebyśmy się umówiły. Byłam już zdeterminowana, a sama bym nawet nie weszła na wydział.
Niestety z referatami i innymi takimi nic się nie zmieniło, wygłaszałam drżącym głosem, czasem nawet mi przerywano. Do tablicy prawie nie chodziłam, może 2 razy. Jak robiło się coś po kolei, np na angielskim albo jakimś takim warsztatowym przedmiocie - słabo mi było, chciałam uciec, odliczałam swoją kolejność. Ale wiesz z perspektywy czasu inaczej się mówi - jakoś to po prostu przetrwałam, bo nie było szansy, żeby zrezygnować - rodzice by mnie zabili, zresztą chciałam skończyć to co zaczęłam.
Sam musisz wiedzieć, czy chcesz studiować mimo stresu...