10 Cze 2010, Czw 13:14, PID: 209719
klocek napisał(a):Cytat:Najlepiej jest na początku wypisać sobie te wszystkie sytuacje (najpierw dość błahe), z którymi ma się problemy. Zrobić sobie z tego ponumerowaną listę. I jechać po kolei. Zacząć stwarzać te sytuacje i starać się podchodzić do nich prawidłowo, jak ktoś zdrowy.U mnie ta strategia nie zadziałała. Wystawianie się na stresujące sytuacje powoduje jedynie stres.
To tak, jakbyś chciał nauczyć kogoś latać wyrzucając go z samolotu.
Nie no z tym samolotem to trochę przesadziłeś. Aczkolwiek można wywód, kwestie autora postu porównać do: wrzucenia kogoś(nie potrafiącego pływać) do bałtyku 1km od brzegu i niech płynie i nauczy się pływać. W sumie każdy jest w stanie nauczyć się pływać(warunki fizjologiczne). Natomiast wątpie aby 10 letni chlopiec, nie potrafiacy pływać doplynał 1km do brzegu. Wyrzuceni samolotu zginą raczej wszyscy, bo siła nośna powierzchni rąk dalece odpływa od masy człowieka, hehe i 100 na 100 nie doleci żywych. Ja osobiście nie wierzę w psychologię jako taką. Jest owszem dobra, ale do czasu. Jesli prqacodawca, rodzina, ludzie w skleoie, na ulicy są do ciebie przyjacnie nastawieni, nie patrza z pogardą, to owszem psychika ratuje czasem sytuacja. Jednakże jest to tylko do czasu działanie. Ważniejszą rzeczą jest charakter, zdrowie i oczywiscie budowa mozgu(kazdy ma inny). Obecna neurologia jest tak prymitywana ze nie potrafi ustalić najmniejszych zmian mozgowych. Duze tak, anie mi mikrozmiany. Jeden człowiek jest taki ze bedziesz mu pluł w twarz, a on ci odda albo bedzie smial się. Drugiemu napolujesz w twarz i juz nie wyjdzie z chaty przez najlinszy miesiac. Uwazam, ze fobia społeczna to objaw bardzo ukrytych, czesto mikro problemów z mozgiem i malych biologicznych zmian, ktorych ówczesna neurologia, psychiatria nie jest w stanie rozpoznać. Pozdrawiam.