20 Wrz 2010, Pon 1:31, PID: 223539
Wiedz o tym że brzmi to jak cud , i dlatego ludzie się tym tematem nie interesują.Ludzie w cuda nie wieżą .Zresztą ja też nie .Ciekawi mnie jak długo chorowałeś na fobie społeczną ? Może ja powiem coś o swoich uchybieniach ,o ile to dobre miejsce U mnie zaczęło się dość wcześnie .Trudno ocenić kiedy .Ale już jako małe dziecko bałem się mrówek owadów i wogóle jakiś dziwny byłem Mam też za sobą jakiś incydent w szpitalu.Po odebraniu mnie ze szpitala ,miałem podobno ogromny żal do matki że mnie tam dała.Jak sie okazało po powrocie ze szpitala bałem się wody jak ognia.Nie szło mnie wykąpać ,darłem się jak głupi.Dość długi okres czasu bałem się łazienek.Co dokładnie stało sie w szpitalu ?nie wiem.Prawdopodobnie byłem kąpany w zimnej lub gorącej wodzie, z tąd ten lęk przed kąpielą.Mam też przeczucie że miałem dziecięcą schizofrenie ? objawiało się to halucynacjami .Matka musiała zakrywać maszynę do szycia kocem, bo widziałem w niej wielką czerwoną kostkę do gry, i strasznie się bałem.Wydaje się to śmieszne ale tak było.Jakoś to wszystko znikło i tak sobie żyłem jak normalne dziecko.Ojciec pił ,robił awantury w domu rzucając czym popadnie.Nie które z tych scen trochę pamiętam ,więc pewnie były to dla mnie ciężkie budzące strach przeżycia.W przedszkolu miałem tylko jednego kolegę ,koleżanek wcale.Dzieci się wyśmiewały ze mnie ,dokładnie to z wyglądu zewnętrznego .Jak myślicie co takie dziecko myśli ?Myśli że jest inne ,gorsze od innych W podstawówce to samo, chociaż funkcjonowałem w miarę normalnie to starszych dzieci się bałem.Ciągle myślałem w swojej młodej główce że się ze mnie śmieją.I tak też czasem się działo, z tąd owe myśli.Gdzie nie byłem to czułem sie gorszy.I to przyglądanie w lusterko .Nienawidziłem siebie ,czułem się brzydki, odrzucony.Gdy już byłem starszy, dokładnie po ukończeniu podstawówki 8 osiem klas to ja nic nie umiałem kupić w sklepie. Kupienie sobie butów w sklepie to był ku...wa koszmar ,cały spocony ,czerwony na twarzy,serce wali jak oszalałe, głowa mi się trzęsła, i to ze wszystkimi sytuacjami takimi .Czy to jakiś urząd czy coś to masakra.Komunikacja miejska to już wogóle.Prawie nigdy nie jeździłem tym .Jak już zacząłem prace też było ciężko .Największy lęk czułem przy kobietach.Czym więcej ludzi tym gorzej.Po przeprowadzce musiałem jeździć autobusem,był to koszmar dla mnie.Czekałem tylko aż dojadę do miejsca.A nie daj bóg stanąć na środku autobusu.Ciągła myśl, jestem w centrum ,oni kur..a patrzą a ja cały czerwony i spocony .Zaczęło się już robić mi tak, że czułem lęk przy przechodzeniu obok kogoś na chodniku.W sumie nadal tak mam ale mniej objawów.Nawet nogi mi się plątały jak ktoś patrzał na mnie.Miałem dość ,ile łez uroniłem to tylko ja wiem.W końcu wybrałem się do psychiatry .Przepisał leki i pomogły mi dużo.W tym czasie też medytowałem.Dużo się we mnie poprawiło,nie czerwienie się już prawie wcale ,głowa mi się nie trzęsie.Ale tak to w sumie jestem w tym samym co byłem .Nadal siedze w domu ,boje sie wyjść na imprezę czy coś.Z kimś to jeszcze do sklepu pójdę ,ale samemu jest mi ciężko .Moje życie jest jak schemat.Praca, dom ,spanie ,internet czasem gdzieś wyjdę jak muszę, największą przeszkodą jest wyjście przed ten pieprzony blok i przyjście spowrotem .To jest życie ?to jest jakieś a nie życie .Ciągle sie czuje jak by sie na mnie gapili , i ten lęk.Mam dość tego .Nie miałem nigdy dziewczyny bo odczuwam przy nich lęk.A kto by chciał takiego po+ co się boi jechać tramwajem, albo iść na dyskotekę lub baru.Czasem mnie tu ludzie na forum śmieszą ,choć by ten temat ,marzenia te mniejsze i te większe .90 % ludzi pisze marzy mi się sramto tamto, a gdzie marzenie o wyzbyciu się lęku ?Czasem mam wrażenie że wy lubicie to .Mówicie, chce sramto tamto ale wcale nie chcecie się wyleczyć.Leczenie boli ,leczenie to szukanie i praca nad sobą.Są tu jednostki które coś robią ,ale mam wrażenie że reszta ciągle tylko marudzi i zajmuję się przyjemnościami które odciągają od głównego problemu ,zamiast skupić siły i poprawić siebie.Ktoś napisał że się wyleczył ,a wy że albo nie miał fobii, albo miał lekkie objawy, albo ma ją od nie dawna albo udaje.Na ch...j miał by kłamać że się wyleczył ?Rozumiem że są ludzie którzy kłamią ,są takie jednostki które kłamią i wymyślają bajki ,jest to też zaburzenie.Ale jeśli on nie kłamie ?Wiem jedno, kto szuka ten znajdzie.Ja się nie poddam.Moim życiowym celem jest być normalnym .Czy mi się to uda ?nie wiem.Ale lepiej próbować coś robić w tym kierunku ,niż nic nie robić.