20 Wrz 2010, Pon 17:39, PID: 223596
No to minęły już 3 tygodnie. Przestałam płakać, bo wcześniej byłam takim mazgajem, że ryczałam z byle powodu. Lęki się zmniejszyły, a przynajmniej nie są tak natrętne. Tzn. jak mam dużo wolnego czasu to już nie rozmyślam o tym wszystkim co mnie martwi i nie stresuję się tak bardzo. Wpływu na fobię nie jestem w stanie określić, bo w dalszym ciągu się izoluję. Napęd też mi się nie poprawił. Przynajmniej objawy uboczne w postaci senności i szczękościsku zniknęły. :-)