17 Maj 2008, Sob 22:54, PID: 23123
No to ja dorzucę swoją "cegiełke" do tego wątku...
Wzrok innych paraliżuje mnie do tego stopnia, że po prostu głupieje. Idę jak bym wrócił z baru po pięciu piwach - mówiąc dosłownie... jak pijany. I nie ma się czemu dziwić, że ludzie się gapią. Bo nie zawsze mogą zobaczyć takiego dziwoląga, który wygląda jak po katastrofie lotniczej. Szlag mnie trafia ale nie mam na to wpływu. Dziewczyny się hihrają, z mojego oryginalnego zachowania - zresztą nie wiem co je tak naprawdę śmieszy. Najlepiej bym wszystkich rozśmieszał ale naturalnie i celowo a nie z jakiegos powodu, którego nie mogę pojąć.
Co do wątku... zawsze ale to zawsze gdy spotkam jakąś grupę młodzieży to zwalniam krok i... czekam. Niech sobie przejdą a ja wtedy z wesołą gębą będę dalej maszerował do czasu aż gęba mi znowu stwardnieje gdy spotkam następny potencjalny obiekt zagrożenia. I tak jest zawsze, każdego dnia.
Dodatkowo można powiedzieć, że mój wygląd oceniam w granicy 6/10 (w skali - 10-pewny siebie przystojniak jak cholera, 1 - wygląda jak by go porwała trąba powietrzna i zrobiła z niego miazgę) - czyli dość przeciętnie. A z fobią społeczną człowiek się czuje tylko w skali 2/10. Jeden punkt trzeba dodać, za naszą wytrwałość w walce z tym cholerstwem. Tyle.
Wzrok innych paraliżuje mnie do tego stopnia, że po prostu głupieje. Idę jak bym wrócił z baru po pięciu piwach - mówiąc dosłownie... jak pijany. I nie ma się czemu dziwić, że ludzie się gapią. Bo nie zawsze mogą zobaczyć takiego dziwoląga, który wygląda jak po katastrofie lotniczej. Szlag mnie trafia ale nie mam na to wpływu. Dziewczyny się hihrają, z mojego oryginalnego zachowania - zresztą nie wiem co je tak naprawdę śmieszy. Najlepiej bym wszystkich rozśmieszał ale naturalnie i celowo a nie z jakiegos powodu, którego nie mogę pojąć.
Co do wątku... zawsze ale to zawsze gdy spotkam jakąś grupę młodzieży to zwalniam krok i... czekam. Niech sobie przejdą a ja wtedy z wesołą gębą będę dalej maszerował do czasu aż gęba mi znowu stwardnieje gdy spotkam następny potencjalny obiekt zagrożenia. I tak jest zawsze, każdego dnia.
Dodatkowo można powiedzieć, że mój wygląd oceniam w granicy 6/10 (w skali - 10-pewny siebie przystojniak jak cholera, 1 - wygląda jak by go porwała trąba powietrzna i zrobiła z niego miazgę) - czyli dość przeciętnie. A z fobią społeczną człowiek się czuje tylko w skali 2/10. Jeden punkt trzeba dodać, za naszą wytrwałość w walce z tym cholerstwem. Tyle.