20 Lut 2011, Nie 17:20, PID: 240608
frezja napisał(a):Bardzo dużo uwarunkowań może pochodzić z okresu dziecięcego, to mogą być wydarzenia których nie pamiętamy, które zakodowali nam rodzice "niechcący" w pierwszych latach naszego życia - możemy o tym nawet nie mieć pojęcia, stracić całe życie na formowanie przekonań, a tymczasem jedno utajone będzie odpowiedzialne za FS i zostanie z nami do końca życia. Dlatego bardziej skłaniam się do metod działających na poziomie energii (EFT, akupunktura), na dotarciu do doświadczeń odpowiedzialnych za ukształtowanie lęków i praca z tym konkretnie.
Nie do końca zgodzę się z tym warunkowaniem w czasie wczesnego dzieciństwa .Nie wiem też o jaki wiek dzieciństwa ci chodzi Ale we wczesnym dzieciństwie nie ma szans nabawić się fobii społecznej ,jeśli mówimy o fobii społecznej.Fobia społeczna, a lęk przed ludźmi to trochę dwie różne sprawy .
Gotowi do fobii społecznej, jesteśmy gdy zaczynamy reagować na imię ,i gdy nasz mózg wykształca funkcje logicznego myślenia.
A w czasie wczesnego dzieciństwa ,możemy nabrać pewnych predyspozycji do fobii społecznej .
Nie za bardzo rozumiem tych metod na poziomie energii ,mogła byś wyjaśnić czym dokładnie jest ta energia ? Nie myśl że się czepiam,żadnych metod nie przekreślam.
Był tu gdzieś pewien chłopak ,który twierdził że wyleczył się za pomocą akupunktury.
I trochę zwątpiłem w jego metody,pisałem z nim nawet przez gg ,był tym strasznie zafascynowany co mogło świadczyć o tym że chyba mu pomogło Pokazywał mi gdzie mam stymulować jakieś tam punkty ,nic mi to nie dało.
Ale w pracy przez pewien moment dziwnie się poczułem ,i nagle poczułem luz taki że masakra,aż mi się uśmiech pojawił na twarzy.I nagle wszystkie symptomy znikły na chwile.I nie wiem czy to był zbieg okoliczności jakiś,czy może placebo ? albo jakieś urojenie?.No ale muszę przyznać że tak się jeszcze nie czułem.No ale porzuciłem akupunkturę ,nie chciało mi się w to wchodzić.
Aha i zgadzam się z simi, że fobia społeczna nie istnieje i w pewnym sensie to prawda