25 Lut 2011, Pią 14:51, PID: 241362
ostnica napisał(a):frezja napisał(a):I bądź tu mądry o co w tym chodzi.O mowę ciała, frezja.
U mnie działa to identycznie. Odgradzam się od ludzi dość posępną i wrogą postawą, z czego jeszcze niedawno nie zdawałam sobie sprawy. Samo napięcie jest wyczuwalne i odstręcza. Kiedy mam lepszy dzień i nie łapię blokady, tryskam optymizmem i jestem przyjazna, a nastawienie ludzi się diametralnie zmienia. Jest wspaniale, "wszyscy Polacy to jedna rodzina" i takie tam. Tym bardziej boli, gdy jest jak zwykle, bo wiem, że może być inaczej.
Hmm tylko jak pamiętam to starałam się w miarę na luzie do tego podchodzić, może nie tryskałam optymizmem ale też nie byłam wrogo nastawiona. Nie wiem, może z zewnątrz ktoś brał to za co innego.
Może masz na myśli to, że samo spięcie ludzi odstręcza, ale tu sorry, nie mam zbyt wesoło i niezbyt lubię udawać że wszystko gra (a nawet jak chcę to i tak widać po mnie że nie gra), czy w takim razie to znaczy że odstręczam ludzi? A co z empatią i współczuciem.
Też tak mam że jak mam dobry dzień i dużo optymizmu, to też ludzie inaczej podchodzą bo bardziej jestem uśmiechnięta etc. Problem jest taki, że na co dzień tak łatwo nie mam, czy wobec tego takie sytuacje będę mieć wszędzie, bo ludzie przyjaźnią się tylko z tymi super nastawionymi, a jak ma się jakieś problemy to "radź sobie sam, nie chce mi się z tobą rozmawiać, albo będziemy się z ciebie śmiać bo można"?