28 Maj 2008, Śro 2:13, PID: 24518
Ja od lat żyje w niebycie.
Nie nauczyłem sie chyba żyć a mam już 22 lata.Najgorsze jest to ze ja nie mam ochoty nic robić i nie widzę nawet zadowolenia/radości/sensu gdybym już coś zmienił nie mam cholernej motywacji,nienawidzę siebie za to ze nic mi sie nie chce ze nic mnie nie kręci,ba nawet nie wiem co fajnego może być w życiu,które uważam za jakaś pomyłkę,wiem ze miałem złe dzieciństwo(rodzice zawsze sie nienawidzili a ojciec szczególnie upodobał sobie gnębienie mnie już jak miałem pare lat) ale ile można żyć w niczym?
Zdaje sobie sprawę jakie mam bez sensu życie,dlatego zdarza sie myśleć ze jednak wypadałoby to skończyć bo to bez sensu w 100% bo szans na zmianę nie widzę bo sam do tego nie dążę a nawet nie wiem co mógłbym robić z sobą innego niż siedzieć w domu.Wielu z was prowadzi aktywniejsze życie niż ja.Zeby nie zwariować zacząłem nadużywać psychotropów.Moje doświadczenia nie różnią sie od większości z was tylko ja nie mam już żadnych kontaktów oprócz matki.
Nie nauczyłem sie chyba żyć a mam już 22 lata.Najgorsze jest to ze ja nie mam ochoty nic robić i nie widzę nawet zadowolenia/radości/sensu gdybym już coś zmienił nie mam cholernej motywacji,nienawidzę siebie za to ze nic mi sie nie chce ze nic mnie nie kręci,ba nawet nie wiem co fajnego może być w życiu,które uważam za jakaś pomyłkę,wiem ze miałem złe dzieciństwo(rodzice zawsze sie nienawidzili a ojciec szczególnie upodobał sobie gnębienie mnie już jak miałem pare lat) ale ile można żyć w niczym?
Zdaje sobie sprawę jakie mam bez sensu życie,dlatego zdarza sie myśleć ze jednak wypadałoby to skończyć bo to bez sensu w 100% bo szans na zmianę nie widzę bo sam do tego nie dążę a nawet nie wiem co mógłbym robić z sobą innego niż siedzieć w domu.Wielu z was prowadzi aktywniejsze życie niż ja.Zeby nie zwariować zacząłem nadużywać psychotropów.Moje doświadczenia nie różnią sie od większości z was tylko ja nie mam już żadnych kontaktów oprócz matki.