25 Mar 2011, Pią 2:05, PID: 245347
ostnica napisał(a):Jest nawet taka książka - "Gdziekolwiek jesteś, bądź", napisana przez amerykańskiego psychiatrę. Nie czytałem, ale po tytule widzę, że na pewno jest wartościowaZielonaMila napisał(a):jest jedna piękna zasada , brzmi tak :Ładnie powiedziane.
"Gdziekolwiek jesteś , bądź tam ciałem i duchem"
icy napisał(a):I oczywiście byłbym bardzo wdzięczny, jak ktoś miałby rady (książki?) jak walczyć z lenistwem duchowym, bo to mój demon pierwszej klasy.Heh, Eckhart Tolle pewnie by powiedział, że jeszcze za mało wycierpiałeś...
Ale przyznam, że ja mam ten sam problem.
Teraz już jakoś rzadziej staram się medytować, ale kiedyś miewałem różne ciekawe doznania. Np. wracając z uczelni postanowiłem być świadom każdego swojego ruchu, tak aby żadnego z nich nie wykonywać automatycznie/nieświadomie. Przebieranie nogami, oddychanie, krajobraz wokół mnie... Po pewnej chwili zacząłem osiągać stan medytacyjny. Zakorzeniłem się w nim na tyle, że nie opuszczał mnie przy byle rozkojarzeniu. Zwolniłem chód, poczułem, że jest mi dobrze tu gdzie jestem i właściwie nie ma dokąd się spieszyć. Z okna tramwaju spoglądałem na ludzi i widziałem, że każdy gdzieś się spieszy, do czegoś dąży. Chód człowieka medytującego jest inny, jest wolniejszy. Widać po nim, że człowiek delektuje się każdym krokiem i nigdzie mu się nie spieszy, bo wie, że wszystko czego mu trzeba już ma. Teraz nie zwracam na to uwagi, ale wtedy bardzo rzuciło mi się w oczy, że nikt nie chodzi w sposób medytacyjny, prawie wszyscy swoje szczęście uzależnili od realizacji swoich sprawunków.