17 Gru 2011, Sob 3:35, PID: 284048
BlankAvatar napisał(a):wiadomo, ze najlepszym rozwiazaniem w takiej sytuacji jest jak najszybsza wyprowadzka. ale czasem jest to niemozliwe, wiec trzeba probowac 'odseparowywac sie' emocjonalnie.Dzięki za całego posta. Tak, zgadzam się, że trzeba walczyć i coś to da, nawet jeśli rodzice są bardzo toksyczni. Napisałam długi post, ale jednak źle się czuję, że ujawniam takie info w sieci. Więc napiszę co innego - miałam toksyczną (najbliższą) koleżankę - biła mnie, pluła, próbowała sobie na moich oczach zrobić krzywdę, bo mi się układało, a jej nie, drwiła sobie ze mnie. Naprawdę fajna i mądra dziewczyna, gdyby nie to wszystko. Każda kłótnia strasznie na mnie ciążyła, zawsze byłam w roli winnej. Zerwanie z nią kontaktu po kilkunastu latach było jak pozbycie się największego problemu, mimo że ją lubiłam. O wiele więcej rzeczy zaczęłam robić, inaczej myśleć. Pewnie z domem też by tak było, mimo że obecnie rodzice bywają ok.
Możliwe, że w takich sytuacjach można sobie radzić lepiej, ale często wpływ ma dzieciństwo i wychowanie. Unikam więc takich osób, zresztą ich nie ma dużo, a często są również ofiarami. Trochę się boję, że ktoś taki będzie w pracy, nigdy nie byłam szkolnym kozłem ofiarnym, ale nieradzenie sobie z jednostkami, też budzi taki lęk.
Wciąż próbuję i mam namacalne cele, jestem w trakcie realizacji, także nie jest tak, że siedzę i czekam na odmianę. Po prostu czuję, że zmiana środowiska by więcej zmieniła sama w sobie. Dlatego nie dziwię się osobom,które też uważają to za istotną zmianę i że to usunie jakiś problem, otworzy drogę. Kolejną myślą jest jednak, że nie będę potrafiła się wyprowadzić, że jestem uzależniona - ale to myśl na później.
Masterblaster, dzięki. Książka jest w bibliotece, przeczytam. Trudno powiedzieć, czy z rodzicami się uda, ale na pewno przyda się w kontaktach z innymi, bo niewątpliwie mam z tym problem.