05 Mar 2012, Pon 23:44, PID: 293989
Nie piję (dobra, zdarza się, ale dla smaku. Kiedy nie mam tragicznych dni jestem hedonistą, bo drobne przyjemności jeszcze jestem w stanie odczuć), nie palę, nie ćpam (pomijając prochy zapisane przez lekarza), za to piszę albo uciekam w planowanie tego, co napiszę.
Przeżywanie historii bohaterów, swoich własnych jak i tych rąbniętych z jakiegoś innego świata (fanfiction) bardzo ładnie wyłącza rzeczywistość. Wybebeszanie się twórczo nad klawiaturą wydusza z człowieka wszystkie soki, ale potem, obok odparzonych palców, zostaje tylko zmęczenie. Poczucie bezsilności na kilka godzin idzie do diabła.
Potem wraca, ale zawsze można napisać więcej.
Przeżywanie historii bohaterów, swoich własnych jak i tych rąbniętych z jakiegoś innego świata (fanfiction) bardzo ładnie wyłącza rzeczywistość. Wybebeszanie się twórczo nad klawiaturą wydusza z człowieka wszystkie soki, ale potem, obok odparzonych palców, zostaje tylko zmęczenie. Poczucie bezsilności na kilka godzin idzie do diabła.
Potem wraca, ale zawsze można napisać więcej.