22 Mar 2012, Czw 21:10, PID: 295657
A ja się boję mówić, bo jakoś dziwnie trafiam na same w mojej opinii "mądre" rozmowy o teatrze telewizji, książkach (akurat takich, których nie czytam), filmach (akurat takich, których nie oglądam), teatrze, reżyserach, przygotowywaniu jedzenia - np. ktoś mnie stawia w niezręcznej sytuacji, że wychodzi na to, że iluś rzeczy nie wiem i najgorsze - tematy zahaczające o wiedzę ze studiów i zawstydzone spojrzenia, gdy o czymś nie słyszałam lub nie znam odpowiedzi na pytanie.
Zważywszy na to, że często mam inne zdanie lub lubię coś innego, wychodzę na głupią, bo rozmówca jest bardzo pewny siebie, a ja już tracę ochotę mówić cokolwiek, więc po jednym oporze z mojej strony milknę i wychodzi na to, że ktoś miał rację, ja nie mam żadnych argumentów i na dodatek nie interesuję się tym, czym wszyscy "przy stole".
Wolę blablanie o niczym, boję się wychodzenia na głupią, czuję się później paskudnie, najczęściej po wyjściu idę na oślep przed siebie.
Zważywszy na to, że często mam inne zdanie lub lubię coś innego, wychodzę na głupią, bo rozmówca jest bardzo pewny siebie, a ja już tracę ochotę mówić cokolwiek, więc po jednym oporze z mojej strony milknę i wychodzi na to, że ktoś miał rację, ja nie mam żadnych argumentów i na dodatek nie interesuję się tym, czym wszyscy "przy stole".
Wolę blablanie o niczym, boję się wychodzenia na głupią, czuję się później paskudnie, najczęściej po wyjściu idę na oślep przed siebie.