25 Mar 2012, Nie 0:49, PID: 296018
uno88 napisał(a):Rany znowu rozpatrywanie samobójstwa pod kątem tchórzostwa i odwagi. Bardziej prostacko do tego tematu nie da się podejść. Widać ,że moralni teoretycy się dorwali do pisania. I właściwie jaki to ma cel? Zmusić samobójcę do życia przez nazwanie go tchórzem ,albo utwierdzić go w decyzji samobójczej nazywając go odważnym? Proste myślenie ,albo ganić albo chwalić bo przecież innych opcji nie ma.
Coś w tym jest... Choć tez czasem wpadam w pułapkę tego schematycznego myślenia, stając jednak o stronie tych piszących, ze to odwaga - rozwiązać, w pewnym sensie, swój problem w tak nienaturalny i niezgodny z instynktem sposób... Ale faktycznie, pytanie czy tchórz, czy gieroj było i jest zawsze wałkowane w takich przypadkach... Więc odwaga? jaka tam odwaga. Myśląc o samobójcy trzeba raczej pomyśleć o tym jakie to silne zaburzenia psychiczne/doświadczenie niewyobrażalnego cierpienia, pustki, zalu i bezradności popchnęły go do czegoś takiego. I chyba trzeba współczuć.
Tak, to też generalizowanie. Póki co nie stać mnie na nic mądrzejszego... Dodam tylko, zę szlag mnie trafia, gdy widzę jeden z koroonnych, zdaje się, argumentów moralizatorów, pt. "a o matce/zonie/znajomych nie pomyślał, o tym co oni muszą czuć!"... Aaarrrrgh i facepalm...