13 Kwi 2012, Pią 18:57, PID: 298349
Ja w gronie znajomych/ jak jestem z przyjaciółą/ chłopakiem nie odczuwam żadnego lęku przed rozmową. Nie myśle za bardzo co mówie, nie przeżywam tego. Jestem sobą nie denerwuje się. Czasem jak wychodze wieczorem na miasto z koleżanką ktoś się do nas dosiada jestem odbierana raczej jako ta która najmniej mówi. Myśle że jestem troche nieśmiała, ale ludzie którzy na mnie patrzą nie odbierają mnie jako nieśmiałej tylko raczej na zarozumiałą, kogoś kto sie wywyższa, dlatego myślą ze sie tyle nie odzywam bo uważam że są z niższej półki. Ale czuje lekkie napięcie przed kontktami z obcymi. Alkohol powoduje rozluźnienie. Wtedy moge rozmawiać z każdym o byle czym, nie ważne czy znam tą osobę czy nie. Widze po sobie że naprzykład są osoby które chciałby ze mną porozmawiać spoglądają na mnie jak jade tramwajem, w klubie, przy barze, na ulicy mam wrażenie że niektórzy chcieli by zgadać ale się boją odrzucenia z mojej strony, tego że ich wyśmieje, albo nie wiem. Co w pewnym sensie to normalne. Myśle ze nie zdażają się ludzie ktorzy potrafią z tobą porozmawiac stojac np na tym samym przystanku i zapytac o cokolwiek potem coś poopowiadać i zacząc jakoś znajomość. Myśle ze wszyscy są troche nie śmiali. Jak ja sie stresuje to obsesyjnie co chwile poprawiam usta błyszczykiem relaksuje mnie to jak długo macam sobie usta z błyszczykiem na palcu może to dziwne..